Pomysł na bank

Bank PKO BP jest jak zabawka w rękach kolejnych rządów. Zarządy zmieniały się
mniej więcej
tak samo często, jak koncepcje rozwoju instytucji. Kolejne rewolucje znacznie ten bank osłabiają

Pomysł na bank
Źródło zdjęć: © WP.PL | Jan Kaliński

07.09.2009 | aktual.: 12.09.2009 12:31

.

Ostatnie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy banku PKO BP stało się – tradycyjnie – zapowiedzią kolejnych zmian w strategii i zarządzaniu największym polskim detalistą i – być może – trzonem jednej z największych w Europie grup kapitałowych. Zmiana składu Rady Nadzorczej i powołanie przez Skarb Państwa nowego przewodniczącego RN to początki kolejnych pomysłów na bank. Pomysłów, które podobnie jak poprzednie, mogą nie doczekać się realizacji.

I tak swoją rezygnację złożyła dotychczasowa szefowa Marzena Piszczyk, zaś na jej miejsce powołano Cezarego Banasińskiego, dotychczasowego członka Rady, a wcześniej prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jego zastępcą został Tomasz Zganiacz. Na wniosek Ministerstwa Skarbu Państwa z Rady Nadzorczej banku odwołani zostali Jerzy Stachowicz i Ryszard Wierzba, powołani do niej natomiast – Alojzy Nowak, Ireneusz Fąfara, Tomasz Zganiacz i Mirosław Czekaj.

Nowa rada wybierze nowego prezesa, bo poprzedni musiał odejść – nie do końca był lubiany przez rynek i właścicieli.

Pruski zrobił swoje

Rada Nadzorcza zdecydowała się na odwołanie Jerzego Pruskiego po tym, jak rekomendował (i przeprowadził na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy) wypłatę przez bank ubiegłorocznej dywidendy, która w znakomitej większości zasili budżet państwa. Zrobił to, mimo wcześniejszych wskazań Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego, które zgodnie zapowiedziały, że zyski banków za ubiegły rok powinny zasilić kapitały własne instytucji finansowych. Pruski wyjaśniał wówczas, że PKO BP pozyska środki z planowanej nowej emisji akcji.

Skąd wzięła się zaskakująca i kontrowersyjna decyzja prezesa? Nie jest tajemnicą, że najbardziej zainteresowany wypłatą dywidendy był Jacek Rostowski, minister finansów, który zyskami spółek, w których udziały ma Skarb Państwa próbuje ratować budżet. Problem w tym, że rozwiązanie takie zupełnie nie odpowiadało z kolei ministrowi skarbu. Przede wszystkim dlatego, że w sposób oczywisty musiało szkodzić spółce z udziałem Skarbu Państwa. To zresztą Ministerstwo Skarbu Państwa było źródłem pomysłu o podziale dywidendy na dwie transze i wypłatę pierwszej w kwocie trzykrotnie mniejszej niż zaplanowana przez zarząd banku. Choć mały to zastrzyk dla budżetu państwa – po wypłacie dywidendy wpłynie tam ledwie 500 mln zł, zamiast planowanych przez ministra Rostowskiego 1,5 mld zł – nadzieją jest dodatkowa wypłata dywidendy zaliczkowej planowana jeszcze w tym roku.

Pruski zrobił swoje – przygotował wypłatę dywidendy i emisję akcji nowej serii – a Rada Ministrów pokazała, że nie zapomniała o pomocy przy domykaniu budżetu. Były już prezes PKO BP zostać ma w najbliższym czasie szefem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Ostatnie NWZA zdecydowało, że dniem prawa poboru planowanej emisji akcji serii D będzie 6 października, a nie jak uchwalono poprzednio 29 października. Bank wcześniej informował, że zmiana dnia prawa poboru będzie miała pozytywny wpływ na przebieg i powodzenie emisji akcji. Dniem wypłaty dywidendy PKO BP z zysku za 2008 r. jest 5 października. Pod koniec czerwca WZA PKO BP zdecydowało o emisji do 300 mln akcji z zachowaniem prawa poboru. Jednak ostateczną decyzję o wielkości emisji podjąć ma Zarząd PKO BP, natomiast cenę emisyjną i terminy subskrypcji określi Rada Nadzorcza po rekomendacji Zarządu. Według wcześniejszych szacunków, wartość emisji akcji może sięgnąć 5 mld zł.

Kto (nie) chce być prezesem?

Ale skoro to Zarząd ma decydować o wielkości emisji, kto imiennie podpisze się pod decyzją, skoro na razie bank nie ma prezesa? Już po zamknięciu listy zgłoszeń wiadomo, że o fotel ten stara się niemal 30 kandydatów, a wśród nich m.in. obecny p.o. prezesa Wojciech Papierak, Piotr Kamiński – prezes Banku Pocztowego, Mariusz Karpiński – były prezes Meritum Banku oraz – to wiadomość, której komisja konkursowa nie potwierdza, bo nie może – Krzysztof Dresler, obecny wiceprezes banku.

Dużo bardziej zaskakująca jest lista nieobecnych w konkursie. Lista bankowców, którzy mieli poważne szanse na objęcie stanowiska. Swoich dokumentów nie złożyli Mariusz Klimczak, prezes Banku Ochrony Środowiska oraz – uznany przez środowisko za zdecydowanego lidera w konkursie – Sławomir Lachowski, były szef Grupy BRE, który miał doprowadzić do połączenia Grupy PKO z węgierskim bankiem OTP – tworząc w ten sposób najsilniejszą grupę finansową w Europie Środkowej i Wschodniej. Ale to wcale nie znaczy, że Lachowski nie zostanie prezesem PKO BP, jeśli Rada Nadzorcza nie rozstrzygnie na tym etapie konkursu i ogłosi go po raz drugi. W takim trybie wszak prezesem PKO BP został Jerzy Pruski.

Szybkie zmiany

Rada Nadzorcza i Skarb Państwa mają już praktykę w takim organizowaniu konkursów na prezesa PKO BP, że bank pozostawał bez formalnego zarządu przez wiele miesięcy. Dwa lata temu bank pobił rekord w sektorze finansowym pozostając bez prezesa przez 11 miesięcy (zarządzali nim wówczas jedynie pełniący obowiązki prezesa). Wówczas do konkursu przystąpiło łącznie ponad 60 osób, a postępowanie konkursowe ogłaszano trzykrotnie. Kłopoty z zarządzaniem PKO BP rozpoczęły się w czerwcu 2006 r., kiedy z fotela zrezygnował Andrzej Podsiadło (dziś członek Rady Dyrektorów Alfa Banku w Rosji). Wyłoniony wówczas w konkursie kandydat zrezygnował, a p.o. prezesa został Sławomir Skrzypek (obecnie prezes NBP). Kiedy zabrakło Skrzypka zarządzaniem banku zajął się Marek Głuchowski (będąc jednocześnie szefem Rady Nadzorczej banku), zaś rynek dostał jasny przekaz z Sejmu i Kancelarii Premiera, że kolejnym szefem PKO BP będzie Kazimierz Marcinkiewicz, były premier RP. Po licznych protestach Marcinkiewicz został dyrektorem w
Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, rezygnując z ubiegania się o pracę w Zarządzie PKO BP. Zaś fotel prezesa zajął związany z bankiem dynamiczny Rafał Juszczak (dziś prezes First International Ukrainian Bank w Kijowie), który w ramach uchwalonej jeszcze przez Głuchowskiego strategii otworzył pierwszy zagraniczny oddział PKO BP w Unii Europejskiej – w Londynie. PKO BP sprzedawał w Wielkiej Brytanii swoje kredyty hipoteczne już wcześniej wykorzystując do tego celu sieć banku NatWest. Mianowany w kwietniu 2007 r. prezes Rafał Juszczak cieszył się wyjątkowym uznaniem rynku, a bank dzięki jego decyzjom odnotowywał coraz lepsze wyniki, co miało szczególne znaczenie w związku z przeprowadzoną fuzją banków Pekao i BPH.

Zatrzymajmy się przy strategii – ówczesna zakładała, że bank stanie się jednym z filarów polskiej supergrupy finansowej. Jej pozostałymi częściami miały stać się: Grupa PZU i Poczta Polska ze swoim Bankiem Pocztowym. Instytucje rozpoczęły nawet ścisłą współpracę. PKO sprzedawał ubezpieczenia PZU, zaś Bank Pocztowy udostępniał sieć swoich placówek na potrzeby produktów swojego większego konkurenta – sieć największą w Polsce, bo opartą na placówkach pocztowych i listonoszach (którzy w założeniu mieli także oferować klientom Poczty Polskiej ubezpieczenia PZU). I choć współpraca – zgodnie z zapewnieniami zarządów wszystkich trzech instytucji – była owocna, grupa kapitałowa nigdy nie powstała.

Coraz głośniej mówiono natomiast o możliwości stworzenia transgranicznej grupy kapitałowej, której filarami stałyby się dwa największe banki detaliczne na swoich rynkach – w Polsce PKO, zaś na Węgrzech bank OTP. Inżynierem połączenia miałby być Sławomir Lachowski, który rozpoczął rozmowy o współpracy z Węgrami jeszcze jako prezes BRE. Nowo powstały bank z marszu stałby się największym bankiem w Europie Środkowej i mógłby przejmować swoich mniejszych konkurentów z krajów byłego Bloku Wschodniego.

Najnowsza strategia zakłada natomiast pozostanie na pozycji lidera na rodzimym rynku usług finansowych.

Niewielkie straty

Pomimo kłopotów z Zarządem, PKO BP na polskim rynku – choć z trudnością – wciąż utrzymuje pozycję lidera. W I półroczu 2009 r. Grupa Kapitałowa PKO Banku Polskiego osiągnęła 1151 mln zł zysku netto. Na wypracowany zysk w głównej mierze wpłynęły wzrost skonsolidowanej sumy bilansowej do poziomu 142,3 mld zł, czyli o blisko 21 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego (tak wysoki wzrost jest efektem szybkiego rozwoju akcji kredytowej finansowanej wzrostem depozytów klientów PKO BP), wysoki przyrost depozytów Grupy Kapitałowej PKO BP o 21,5 mld zł rok do roku, który pozwolił na dynamiczny wzrost portfela kredytowego o 25,8 proc. w ujęciu rocznym oraz wysoki poziom wyniku na działalności biznesowej Grupy Kapitałowej PKO BP – 4334,9 mln zł, nieznacznie niższy od uzyskanego w ubiegłym roku.

Grupa Kapitałowa PKO BP w I półroczu 2009 r. osiągnęła skonsolidowany zysk brutto w wysokości 1495 mln zł, a zysk netto w wysokości 1151 mln zł – wyniki niższe odpowiednio o 856 mln zł, tj. o 36,4 proc. oraz o 698 mln zł, tj. o 37,8 proc. od uzyskanych w I półroczu 2008 r. Natomiast w II kwartale 2009 r. grupa kapitałowa osiągnęła skonsolidowany zysk brutto w wysokości 800 mln zł, a zysk netto w wysokości 610 mln zł – wyniki wyższe odpowiednio o 105 mln zł, tj. o 15,1 proc. oraz o 69 mln zł, tj. o 12,8 proc. od uzyskanych w I kwartale 2009 r.

Jednostkowy zysk brutto PKO BP w I półroczu 2009 r. wyniósł 1622 mln zł i był o 661 mln zł, tj. o 29 proc. niższy od zrealizowanego w I półroczu 2008 r. Zysk netto wyniósł 1289 mln zł i był o 536 mln zł, tj. o 29,4 proc. niższy od uzyskanego w I półroczu 2008 r. W II kwartale 2009 r. bank osiągnął zysk brutto w wysokości 906 mln zł oraz zysk netto w wysokości 708 mln zł, wyższe odpowiednio o 189 mln zł, tj. o 26,4 proc. oraz o 127 mln zł, tj. o 21,9 proc. od uzyskanych w I kwartale 2009 r.

Współczynnik wypłacalności na koniec I półrocza 2009 r. wyniósł dla banku 10,68 proc., zaś dla grupy kapitałowej 11,21 proc. i w porównaniu do stanu na koniec I półrocza 2008 r. wskaźniki wzrosły odpowiednio o 0,01 i 0,28 p.p.

PAWEŁ PIETKUN

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)