Porozumienie ws. CO2 przed konferencją w Doha to wyzwanie
Porozumienie ws. nadwyżek pozwoleń na emisję CO2 na radzie środowiska będzie wyzwaniem - oceniło w środę źródło zbliżone do prezydencji. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, UE pojedzie na konferencję klimatyczną w Doha bez wspólnego stanowiska w tej sprawie.
24.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 17:59
W czwartek w Luksemburgu ministrowie środowiska mają przyjąć wnioski ws. przygotowań do 18. konferencji klimatycznej ONZ w Doha (Katar, 26 listopada-7 grudnia). W pakiecie negocjacyjnym jest przedłużenie obowiązywania wygasającego w tym roku protokołu z Kioto oraz wywołujące spory w UE przeniesienie na następny okres obowiązywania tego protokołu nadwyżek przyznanych jednostek emisji CO2 (AAU). Zgromadziły je głównie kraje Europy Środkowo-Wschodniej w latach 2008-12.
- Porozumienie w tej kwestii jest wyzwaniem. Jest kilka palących kwestii, jedną z nich są AAU-sy - powiedziało pragnące zachować anonimowość źródło zbliżone do cypryjskiej prezydencji. Dodało, że porozumienie w tej sprawie wymaga zgody całej "27", co "jest skomplikowane".
Polska opowiada się za przeniesieniem nadwyżek AAU-sów, którą mogłaby wykorzystać lub sprzedać po 2012 r. Chcą je utrzymać także pozostałe kraje Grupy Wyszechradzkiej (Czechy, Słowacja, Węgry) oraz Rumunia i Bułgaria, Litwa i Łotwa. Przeciw są m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Dania i Szwecja.
Ograniczeń w przenoszeniu nadwyżek chce też Komisja Europejska. Jej zdaniem, "rzucenie" nadwyżek na rynek po 2012 r. mogłoby obniżyć ceny pozwoleń na emisję CO2. Tym samym krajom bardziej opłacałoby się kupować pozwolenia, niż obniżać emisje.
Cypryjska prezydencja chce, by tekst czwartkowych wniosków był tak ambitny jak to możliwe. Prezydencji zależy na porozumieniu, żeby w Doha stawić czoła innym krajom w tej kwestii, zamiast rozwiązywać problem na forum Doha. W razie braku porozumienia na poziomie UE, w Doha swoje stanowiska przedstawiałyby poszczególne kraje. To sprawiłoby, że UE będzie słabym ogniwem międzynarodowych negocjacji, a to nie jest w interesie UE - podsumowało źródło.
W poniedziałek Reuters napisał, powołując się na projekt raportu KE o unijnym rynku handlu emisjami (ETS), że międzynarodowe "kredyty" CO2 dokładają się do nadwyżki pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku.
W dokumencie zaznaczono, że gwałtowny wzrost nadwyżek pozwoleń na emisję CO2 zwolni dopiero od 2014 r. Dlatego KE alarmuje, by kraje UE do końca roku doszły do porozumienia w sprawie tzw. backloadingu, czyli opóźnienia sprzedaży części pozwoleń. Chodzi o zmniejszenie ich liczby na rynku w latach 2013-2015, by o tyle samo zwiększyć ją w kolejnych latach do 2020 r. Takiej ingerencji sprzeciwia się Polska i na jej wniosek na czwartkowym spotkaniu ministrów środowiska stan prac w tej kwestii przedstawi KE.
Na 17. konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie pod koniec ubiegłego roku UE zadeklarowała, że jest gotowa przedłużyć Protokół z Kioto - limitujący dotychczas światowe emisje CO2 - jeśli do ich obniżania zobowiążą się pozostałe gospodarki. Uzgodniony w Durbanie pakiet zawiera mapę drogową dojścia do nowego porozumienia klimatycznego w 2015 r., które obowiązywałoby po 2020 r.
W czwartek komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard poinformowała, że UE realizuje zobowiązania wynikające z protokołu z Kioto, ponieważ od 1990 r. do 2011 r. obniżyła emisje gazów cieplarnianych o 18 proc. i to pomimo wzrostu PKB o 48 proc. w tym czasie.
Z Brukseli Julita Żylińska