Praca w urzędzie, sklepie, a może taksówce? W tych zawodach się nie rozwiniesz

Idealna praca to taka, która daje bezpieczeństwo i stabilizację. Niekoniecznie rozwój

Praca w urzędzie, sklepie, a może taksówce? W tych zawodach się nie rozwiniesz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

29.06.2012 | aktual.: 29.06.2012 17:31

Na ten temat raport przygotowała firma Uniwersum, która objęła badaniami 17 tys. studentów z 48 uczelni w kraju. Okazało się, że prawie co drugiej osobie zależy na stabilnej pracy. Dużo mniej istotne jest, by pracodawca zapewnił im szkolenia i rozwój zawodowy. Niektórzy eksperci tłumaczą, że młodzi ludzie są coraz lepiej wykształceni. Dlatego o szkoleniach i rozwoju zawodowym myślą później, po kilku latach od ukończenia nauki. Inni uważają, że młodzi przestraszyli się kryzysu. Wolą wybierać pracę w tych firmach, w których co prawda nie awansują, ale będą mieli pewność, że nie stracą zatrudnienia.

Powrót do korporacji

- Młodzi są teraz bardziej ostrożni. Jeśli mogą wybierać, to wolą pracować w dużych, stabilnych firmach. A jeszcze dwa lata temu uciekali z korporacji, tłumaczyli, że praca w dużych firmach ich ogranicza i zabija ich kreatywność. Teraz do nich wracają. Wiedzą, że w małych firmach, mimo że mogą się wykazać, łatwiej mogą stracić posadę. Wręcz masowo szukają zatrudnienia w budżetówce, administracji, oświacie – mówi Irena Wielgosz, doradca personalny.

Stabilizacja oznacza kredyt

Młodzi ludzie często tłumaczą, że zależy im na bezpiecznej pracy. Na początku kariery zawodowej chcą się „zaczepić na stabilnym etacie”, by potem ostrożnie rozglądać się za czymś lepszym.

- Nie ukrywam, że chcę jak najlepiej wystartować. Chcę wziąć kredyt i kupić mieszkanie razem z moim chłopakiem. A żeby dostać pieniądze muszę mieć stabilną pracę. Dlatego w pierwszej kolejności wysyłam CV do urzędów. Myślę, że ta praca nie rozwija, a mentalnie można się nawet cofnąć, ale w bankach jest ceniona – mówi Daria Góralczyk, w tym roku ukończy zarządzanie i marketing na jednej z bydgoskich uczelni.

Nie rozwija, czyli powoli zabija

Gdyby przygotować listę zawodów, które nie rozwijają, jaka profesja znalazłaby się na pierwszym miejscu? Poprosiliśmy o typy studentów z Uniwersytetu Gdańskiego i Politechniki Gdańskiej. Pytaliśmy, czy fakt, iż praca nie rozwija oznacza, że jest zła? Pytaliśmy o zawody, w których wykonuje się podobne czynności, wpada w rutynę i monotonię, trudno jest awansować lub wręcz jest to niemożliwe. Zawody, w których pracownicy nie przechodzą szkoleń i mają wrażenie, że intelektualnie się cofają. Oto co nam powiedzieli:

- Dla mnie najmniej rozwojowa jest praca w handlu. Chociaż można awansować, zostać np. kierownikiem sali w supermarkecie, to praca wydaje mi się bardzo ograniczająca umysłowo. Szczególnie zblazowane są sprzedawczynie ubrań, bielizny w małych butikach. Pracownik wpada w rutynę, czynności wykonuje mechanicznie. Wiem, że w handlu można dobrze zarobić, dlatego ja nie wykluczam szukania pracy w tej branży po studiach. Ale wolałabym pracować w supermarkecie niż sklepie z ciuchami – uważa Anna, studiuje pedagogikę specjalną.

Urzędnik, recepcjonistka i nauczyciel

- Najmniej rozwijająca jest praca urzędnika np. w ZUS-ie. Wydaje mi się, że we frustrację można też wpaść pracując na recepcji. Mam wrażenie, że ta praca jest wymagająca, ale niedoceniona. Tak samo jest z nauczycielami. Praca jest niewdzięczna i niedoceniona. Niby jest coś takiego jak awans nauczycielski, trzeba zdawać egzaminy. Ale one są bardziej związane z udokumentowaniem etapów pracy, nie mają nic wspólnego z rozwojem intelektualnym człowieka – twierdzi Robert, studiuje architekturę.

Portier, stróż

- Najmniej rozwijające są zawody, które uchodzą za nudne, monotonne. Moje typy to portier i stróż np. na parkingu. Tu się raczej nie awansuje, zawodowo też się nie można doskonalić. Siedząc w stróżówce można co najwyżej czytać książki, uczyć się języków. Najczęściej jednak widzę portierów, którzy znudzeni przeglądają kolorowe gazety albo oglądają telewizję. Nie chciałbym pracować w tym zawodzie, nawet gdyby płacili średnią krajową – mówi Tomasz, studiuje politologię.

Osoba, która wykonuje manicure i obsługuje solarium

- Kosmetyczka to dziś modny zawód i dobrze płatny. Specjaliści muszą się szkolić, jeździć na różne targi mody, podglądać jak pracują mistrzowie. Wydaje mi się jednak, że wiele wykonujących manicure to osoby, które zatrzymały się w rozwoju. Mogą się kształcić, ale nie chcą. Często robię sobie paznokcie i chodziłam do różnych gabinetów, zawsze kosmetyczka wydawała mi się bardzo …ograniczona. Nie dość, że rozmowa toczyła się wokół pogody i ostatniego odcinka „Tańca z gwiazdami”, to jeszcze zmuszona byłam słuchać tandetnej muzyki. Na listę wpisałbym też pracownika obsługującego solarium, ochroniarza klubu – mówi Dominika, jest na ostatnim roku prawa.

Dziennikarz w kolorowej prasie

- Większość dziennikarzy piszących do kolorowych magazynów ma solidne wykształcenie, mieli też aspiracje, zaczynali jako świetni, ambitni dziennikarze. Gdy trafili do brukowców, musieli zacząć inaczej myśleć i pracować. Pisać te bzdury też trzeba umieć, trzeba zniżyć się do odpowiedniego poziomu. Uważam, że praca w takim kolorowym magazynie nie tylko nie rozwija, ale też powoduje cofanie się intelektualne pracowników. Ale za to pewnie jest dobrze płatna – twierdzi Piotr, studiuje matematykę.

Sprzedawczyni w kiosku

- Taka osoba na pewno się nie rozwija. Siedzi cały dzień w niewielkim pomieszczeniu. Najczęściej nie ma szans na jakiekolwiek szkolenie, awans. Bo jak, gdzie awansuje? Do salonika prasowego? – mówi Andrzej, studiuje polonistykę.

Taksówkarz i urzędnik

- To kwestie indywidualne. Właściwie w każdym zawodzie można się nie rozwijać, nie chcieć podnosić swych kwalifikacji. Wydaje mi się, że w dużych firmach - molochach ludzie zatrzymują się w zawodowym rozwoju częściej niż w małych firmach. W dużych firmach i przedsiębiorstwach budżetowych, ludzie wpadają w marazm, depresję. Robią to co muszą i tyle. Nie są kreatywni, bo ta kreatywność nie jest od nich wymagana. Wydaje mi się, że nierozwojowe stanowiska są w urzędach gminy, szczególnie w małych miejscowościach. Ale i tak ludzie chcą tam pracować, to pewna posada. Wśród profesji „na własny rachunek” wybrałbym taksówkarza – twierdzi Adam, studiuje informatykę.

Rozwojowa praca, czyli jaka?

- To, czy praca jest rozwojowa zależy też od szefa. Znam takich pracodawców, którzy mają niewielką firmę, zatrudniają kilku pracowników i bardzo dbają o ich rozwój. Bo od nich zależy przyszłość całej firmy. Wiedzą, że muszą inwestować w pracowników. Tradycyjnie mniej rozwojowa jest praca w budżetówce. Ale są takie dziedziny, jak np. współpraca z funduszami unijnymi, gdzie konieczne jest dokształcanie się urzędników. Ale czasem jest też tak, że pracownik w branży bardzo rozwojowej, nie ma zamiaru się rozwijać – mówi Anna Bielas, socjolog, doradca personalny.

Krzysztof Winnicki/JK

oferty pracyabsolwentpraca po studiach
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)