Prognozy KE dla Polski gorsze niż wcześniej szacowano
Polski PKB wzrośnie w tym roku o 1,1 proc., a w przyszłym o 2,2 proc. - przewiduje Komisja Europejska w prognozach gospodarczych. Według KE deficyt polskiego sektora finansów publicznych wyniesie w 2013 r. 3,9 proc. PKB.
Piątkowe prognozy są gorsze dla Polski niż szacunki, które KE publikowała w lutym. W związku z tym KE zasygnalizowała, że nie zdejmie z Polski procedury nadmiernego deficytu, która nałożona została na nasz kraj w 2009 roku. Oficjalne rekomendacje w tej sprawie Komisja przedstawi 29 maja.
- Wydaje się, że (w Polsce - PAP) podjęto zalecane wysiłki fiskalne, ale deficyt pozostanie na poziomie około 4 proc. w okresie objętym prognozami, czego konsekwencją będą zrewidowane rekomendacje w ramach procedury nadmiernego deficytu - powiedział na konferencji prasowej komisarz UE. ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. Ocenił też, że zeszłoroczny polski deficyt na poziomie 3,9 proc. "był najwyraźniej za wysoki", by wobec Polski mogła być zastosowana specjalna reguła, uwzględniająca koszty reformy emerytalnej.
Rehn nie wykluczył natomiast, że Polska może dostać więcej czasu na spełnienie zaleceń przewidzianych w procedurze nadmiernego deficytu. - Polska wyraźnie jest w tym kontekście przypadkiem na pograniczu. Będziemy z uwagą obserwować rozwój sytuacji gospodarczej oraz perspektywy dla Polski i wrócimy do tego tematu pod koniec maja - powiedział Rehn, pytany, czy Polska może być wśród krajów, które dostaną więcej czasu na spełnienie celów fiskalnych.
- Z dwudziestu krajów objętych obecnie procedurą nadmiernego deficytu możemy mieć trzech ewidentnych kandydatów do jej zamknięcia: Łotwę, Rumunię i Litwę. Dwa kraje: Włochy i Węgry mogą (wyjść z procedury), jeśli utrzymają kurs równoważenia finansów publicznych - powiedział Rehn. O dwa lata wydłużony może być termin na zbicie deficytu poniżej 3 proc. dla Francji (do 2015 r.) i Hiszpanii (do 2016 r.). Dodatkowy czas mogą też dostać Słowenia i Holandia, wcześniej było to też obiecane Portugalii.
Jeszcze w lutym KE prognozowała, że PKB Polski wzrośnie w tym roku o 1,2 proc., a w przyszłym o 2,2 proc. KE szacuje, że w 2012 r. polskie PKB rosło w tempie 1,9 proc. Komisja napisała w swoim komentarzu, że perspektywy wzrostu Polski są w tym roku osłabione ze względu na "niemrawą" konsumpcję wewnętrzną, spadek inwestycji i osłabiony eksport.
Wzrost PKB w pierwszej połowie 2013 r. wyhamuje do 0,7 proc., m.in. z powodu słabych perspektyw ekonomicznych dla eksportu, co przełoży się również na osłabienie inwestycji prywatnych. Pewnego odbicia można spodziewać się pod koniec roku, ze względu na poprawę sytuacji gospodarczej na świecie i obniżenie kosztów kredytu.
KE wskazała, że do wzrostu PKB w 2012 r. jedynie o 1,9 proc. przyczynił się słaby popyt krajowy, który pozostawił piętno na działalności gospodarczej. W szczególności, słabo wypadł wzrost prywatnej konsumpcji, nie powstawały nowe miejsca pracy, realne płace spadały, tak samo jak zaufanie konsumentów. "Konsolidacja fiskalna ograniczyła konsumpcję i inwestycje publiczne" - podała KE.
KE szacuje, że inflacja mierzona wskaźnikiem HICP wyniesie w tym roku 1,4 proc. Natomiast w 2014 r. inflacja ma - według KE - wynieść 2,0 proc. (szacunki lutowe mówiły o 1,8 proc. w tym roku i 2,3 proc. w przyszłym).
Dane do inflacji HICP pochodzą z wydatków budżetów gospodarstw domowych oraz z rachunków narodowych.
Ponadto, KE spodziewa się w tym roku w Polsce bezrobocia (liczonego metodologią unijną różną od stosowanej przez GUS) na poziomie 10,9 proc., w 2014 r. - 11,4 proc.
Komisja ponadto przewiduje, że deficyt polskiego sektora finansów publicznych w 2013 r. wyniesie 3,9 proc. PKB, a w przyszłym roku 4,1 proc. PKB. Lutowe prognozy mówiły o tym, że w tym roku ma on wynieść 3,4 proc. PKB, a w 2014 r. - 3,3 proc. PKB.
KE szacuje, że w ubiegłym roku deficyt wyniósł 3,9 proc. PKB. Lutowe szacunki dotyczące 2012 r. mówiły o 3,5 proc. i na bazie tych danych KE mówiła o możliwości zdjęcia z Polski procedury nadmiernego deficytu, przy uwzględnieniu kosztów reformy emerytalnej.
Jak podała KE, w 2012 roku deficyt osiągnął 3,9 proc. PKB m.in. ze względu na wyższy niż oczekiwany spadek wpływów budżetowych z podatków pośrednich i wyższe wydatki bieżące.
Jeśli chodzi o dług publiczny Polski, to KE szacuje, że w tym roku wyniesie on 57,5 proc. PKB, a w 2014 r. 58,9 proc. PKB. Lutowe szacunki mówiły, że w tym roku wyniesie 57 proc. PKB, a w przyszłym 57,5 proc. PKB.
Piątkowe prognozy będą podstawą do opracowania zaleceń KE dla poszczególnych krajów Unii m.in. w sprawie procedury nadmiernego deficytu, którą objęta jest, wśród innych krajów, również Polska. Zgodnie z procedurą, nałożoną na nasz kraj w 2009 roku, Polska powinna zbić ubiegłoroczny deficyt do dopuszczalnego poziomu 3 proc. PKB. Ekonomiści po prognozach KE: MF przeszacowało; konieczna nowelizacja
Przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polski Ryszard Petru uważa, że przy takim spowolnieniu gospodarczym jakie mamy teraz w Polsce nie dziwi, że deficyt budżetowy nie mieści się w przedziale 3-3,5 proc. PKB.
Jego zdaniem, również to, że nie wyjdziemy z procedury nadmiernego deficytu nie jest zaskakujące. Ekonomista przypomniał, że według MF w 2013 r. Polska będzie się rozwijać w tempie 1,5 proc., ale - jak ocenił - będzie to zależało od tego, czy w drugim półroczu gospodarka będzie się odbijać. Zwrócił uwagę, że póki co takich sygnałów nie widać, o czym świadczy m.in. obniżenie poziomu stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny.
- Wydaje mi się, że prognozy KE potwierdzają, że niezbędna będzie nowelizacja budżetu w tym roku - podkreślił Petru. Dodał, że pogorszenie przewidywań dla Polski wiąże z nienajlepszą sytuacją w całej Europie.
Główny ekonomista PwC prof. Witold Orłowski podkreśla, że przewidywany przez KE spadek dynamiki polskiego PKB wiąże się z tym, co Komisja przewiduje dla Niemiec. Tamtejsza gospodarka również ma się rozwijać wolniej niż zakładano jeszcze w lutym.
Orłowski zwrócił uwagę, że KE dość istotnie zwiększyła prognozę deficytu sektora finansów publicznych. Przyznał, że deficyt na poziomie ok 4 proc. PKB nie jest bardzo groźny, ale powyżej formalnych progów umożliwiających zdjęcie z naszego kraju procedury nadmiernego deficytu.
- KE uważa, że muszą nastąpić zmiany, bo przy obecnej polityce deficyt polski nie spadałby do pożądanego poziomu - podkreślił. Jego zdaniem prognoza KE jest "ostrzegawcza".
Orłowski interpretuje ją jako zachętę do długookresowych reform strukturalnych, bo obecna ścieżka zmian budżetowych jest niewystarczająca. Podkreślił przy tym, że polski rząd jest innego zdania na ten temat, bo szef resortu finansów Jacek Rostowski przewiduje, że w tym roku uda mu się zejść deficytem do poziomu 3,5 proc. PKB.
Orłowski uważa, że Polska musi znaleźć głębsze źródła trwałych oszczędności wydatków publicznych lub zwiększenia dochodów, bo obecna polityka - zdaniem KE - nie gwarantuje powrotu do deficytu 3 proc. PKB.
Również główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka zwrócił uwagę na spore różnice między prognozami dot. deficytu naszego rządu i KE. Jego zdaniem przewidywania Komisji pokazują, że zdjęcie procedury nadmiernego deficytu może nie dojść do skutku nawet w 2014 r.
Jak ocenił można tego uniknąć, jeśli rząd podejmie jakieś działania zmniejszające deficyt w tym roku, np. przeprowadzi nowelizację budżetu. Jak dodał niewykluczone jednak, że rząd zdecyduje się na utrzymanie blisko 4-procentowego deficytu w tym roku, by nie ograniczać wydatków, co jeszcze bardziej mogłoby przyhamować naszą gospodarkę.
Gomułka uważa, że rząd już od dłuższego czasu zbyt optymistycznie patrzy na rozwój naszej gospodarki i podaje zawyżone wskaźniki.