Rekordowy sezon na lody

Amatorzy mrożonych łakoci w tym roku wydadzą w lodziarniach grubo ponad miliard złotych. Najwięcej w historii.

Rekordowy sezon na lody
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni | Grzegorz Jakubowski

04.08.2008 07:33

Lodową koniunkturę już cztery lata temu wyczuł Zbigniew Grycan. Król polskich lodziarzy jako jeden z pierwszych porzucił masową produkcję lodów na patyku i skupił się na zaspokajaniu bardziej wysublimowanych gustów.

Pomysł był ryzykowny, bo wielu klientów odstraszały wysokie ceny - kilkanaście złotych za litrowe opakowanie. W dodatku Grycan złamał podstawową zasadę biznesu lodziarskiego - zamiast wstawiać lodówki z lodami np. do supermarketów, postawił na sieć własnych oraz franczyzowych eleganckich lodziarni.

|

Obraz
Obraz

Dziś nie żałuje kontrowersyjnej decyzji, bo apetyt na ekskluzywne lody zaczął rosnąć wraz z zasobnością naszych portfeli.
_ Obroty producentów zwiększają się szybciej niż sprzedaż, bo Polacy jedzą coraz więcej luksusowych lodów oraz mrożonych deserów z wyższej półki _- tłumaczy Patrycja Mazur z badającej rynek spożywczy firmy Nielsen.

Amatorów znajdują drogie lodowe rolady, sorbety, a nawet sprzedawane w ponad 50 krajach słynne lody Haagen-Dazs, firmy założonej w 1921 r. w Nowym Jorku przez polskiego emigranta. To jedne z najdroższych, najbardziej znanych, ale też lubianych lodów na świecie. Za każdą gałkę słodkiej rozkoszy od H%E4agen-Dazs trzeba zapłacić ponad 8 złotych.

Właśnie tą drogą w 2004 r. postanowił pójść Zbigniew Grycan. Zaczął kusić klientów coraz wymyślniejszymi smakami. - Dziś w ofercie mam już lody w 60 smakach, m.in. imbirowe, makowe i chałwowe. Moi konkurenci żartują, że wkrótce zacznę sprzedawać nawet czosnkowe - mówi Grycan.

Przedsiębiorca ma już 60 lodziarni, a do końca roku otworzy kolejne sześć. Uruchomienie każdej z nich w zależności od wielkości i lokalizacji pochłonie od 200 tys. do nawet miliona złotych. Ale Grycan liczy, że inwestycja szybko się zwróci, bo lody - ku zmartwieniu ich smakoszy - szybko drożeją.

W hurtowniach niektóre śmietankowe specjały zdrożały nawet o jedną trzecią. Natomiast największy producent lodów w Polsce, firma Algida, która kontroluje 36 proc. lodowego rynku, podniosła ceny niektórych swoich wyrobów o 20 proc. Ale wyższe ceny wcale nie odstraszają klientów. Dlatego coraz więcej lodziarzy próbuje kopiować sukces Grycana.

Urszula Chrzanowska, która razem z mężem prowadzi lodziarnię w Ełku, postawiła na desery lodowe. W menu ma ich aż 137.
_ Klient kupuje oczami. Ludzie biorą to, co ładnie wygląda _- mówi Chrzanowska.

Bestsellerem jej lodziarni jest deser firmowy. Za słodki rożek oraz trzy kulki lodów przybrane bitą śmietaną, polewą i posypką czekoladowo-orzechową trzeba zapłacić prawie 8 złotych. To naprawdę dużo, bo lody nałożone do zwykłego wafelka są o prawie 3 zł tańsze. To, co pani Urszula obserwuje za ladą swojej lodziarni, to na rynku spożywczym światowy trend.
_ W Wielkiej Brytanii sprzedaż lodów luksusowych w ciągu ostatniego roku wzrosła o ponad 13 proc., choć w tym czasie cały rynek skurczył się o blisko 5 proc. _ - mówi Ana Lourenco, analityk firmy Snapshots International.

Nic więc dziwnego, że tropem Grycana idą nawet rynkowi potentaci, którzy jeszcze niedawno podśmiewali się z jego pomysłu na biznes. Algida sprzedaje m.in. lody z wanilią sprowadzaną z Madagaskaru oraz o smaku adwokata i tiramisu. Natomiast Koral, wytwórca lodów z Nowego Sącza, oprócz tradycyjnych truskawkowych, czekoladowych i waniliowych smaków sprzedaje również lody śmietankowe z sosem wiśniowym, lodowe torty oraz rolady.

Lodziarze starają się przyciągnąć do lodówek nowych klientów, bo lodowych łasuchów w Polsce nadal jest niewielu. Statystycznie w ciągu roku zjadamy 3,5 litra lodów. O 1,5 litra mniej niż Czesi oraz Niemcy i aż sześciokrotnie mniej niż Amerykanie.

Jarosław Olechowski
POLSKA Dziennik Zachodni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)