Rostowski: Polska nie spieszy się do euro
Nie ma zmiany strategii, ale w tej chwili wszyscy mają inne problemy niż przystąpienie Polski do strefy euro - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef resortu finansów Jacek Rostowski. Dodał, że zgoda KE na zastosowanie ulgi przy liczeniu deficytu ułatwi Polsce ewentualne przystąpienie do unii monetarnej w przyszłości. Rostowski jest także za obniżeniem progów ostrożnościowych w celu utrzymania dyscypliny budżetowej.
14.12.2010 | aktual.: 14.12.2010 09:25
Nie ma zmiany strategii, ale w tej chwili wszyscy mają inne problemy niż przystąpienie Polski do strefy euro - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef resortu finansów Jacek Rostowski. Dodał, że zgoda KE na zastosowanie ulgi przy liczeniu deficytu ułatwi Polsce ewentualne przystąpienie do unii monetarnej w przyszłości. Rostowski jest także za obniżeniem progów ostrożnościowych w celu utrzymania dyscypliny budżetowej.
- Nie ma zmiany strategii. Ale w tej chwili wszyscy mają inne problemy niż przystąpienie Polski do strefy euro - powiedział Rostowski.
Zdaniem Rostowskiego zgoda Komisji Europejskiej na odliczenie części tzw. długu emerytalnego "pozwala obejść" problemy związane z planowanym zaostrzeniem dyscypliny finansów publicznych w UE oraz ułatwia Polsce ewentualne przystąpienie do strefy euro.
- (...) to kluczowe także, dlatego, że w przeciwnym razie byłoby nam bardzo trudno przystąpić do strefy euro. Według definicji unijnych bylibyśmy trwale powyżej 60 proc. długu do PKB. (To rozwiązanie - PAP) pozwala obejść, ale nie w złym sensie, bardzo poważną przeszkodę. To decyzja w dobrym dla nas momencie, bo nowy system zarządzania w Unii utrudni tę drogę - powiedział.
Zdaniem Rostowskiego należy obniżyć progi ostrożnościowe, aby utrzymać dyscyplinę budżetową. Podwyżka składki rentowej byłaby absolutna koniecznością.
- Najpierw musimy zobaczyć, co przygotuje Komisja. Ale gdybyśmy zmienili sposób liczenia długu, to uważam, że powinny zostać obniżone progi ostrożnościowe, aby utrzymać dyscyplinę budżetową - powiedział Rostowski.
Dodał, że podwyżka składki rentowej miałaby sens tylko w ostateczności i w kontekście zrównoważenia finansów publicznych, a nie zmniejszenia deficytu wynikającego z transferów do OFE.
- Jestem przeciwny jej podwyższeniu, bo to zwiększa klin podatkowy i zniechęca do pracy. Podwyżka VAT jest złem koniecznym, ale podwyżka składki byłaby jeszcze gorsza. Ale dobrze, że ta propozycja została zgłoszona, bo pokazuje, że system OFE można finansować tylko z większych podatków - powiedział. (PAP)