Rząd: Białorusini będą płacić 100 proc. kosztów energii elektrycznej
Do końca 2016 roku mieszkańcy Białorusi zaczną opłacać 100 procent kosztów dostarczanej im energii elektrycznej zamiast obecnych prawie 31 procent - zapowiedział w piątek białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszka, którego cytuje państwowa agencja BiełTA.
19.10.2012 | aktual.: 19.10.2012 13:12
- Jeśli chodzi o opłaty, zmierzamy do stopniowego zrównania ceny energii elektrycznej dostarczanej ludności i konsumentom przemysłowym. W 2016 roku ludność będzie pokrywać 100 procent kosztów energii elektrycznej - oświadczył Siemaszka na posiedzeniu Rady Energii Elektrycznej Wspólnoty Niepodległych Państw w Mińsku.
Wicepremier dodał, że obecnie mieszkańcy Białorusi pokrywają 30,9 proc. kosztów dostarczanej energii elektrycznej, 16,8 proc. ogrzewania i 19,1 proc. gazu. Pozostała część kosztów jest pokrywana przez państwo.
Gdyby Białorusini musieli opłacać 100 proc. kosztów wszystkich mediów i usług, musieliby zarabiać ponaddwukrotnie więcej niż obecnie - obliczył w czwartek dziennik "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".
Dziennik uwzględnił w swoich szacunkach, prócz wymienionych wyżej mediów, m.in. koszty transportu publicznego, który - według szefa władz miejskich Mińska Mikałaja Ładućki - obecnie jest pokrywany przez mieszańców stolicy tylko w 35 proc., a także obiady w szkolnych stołówkach (opłacane w 40 proc. przez rodziców) i wykształcenie wyższe (obecnie darmowe, przy czym według Ministerstwa Oświaty edukacja jednego studenta przez rok kosztuje 18 mln rubli białoruskich, czyli równowartość 6,6 tys. zł).
"Jeśli państwo przestanie pokrywać część naszych wydatków z budżetu, to za wszystkie wyżej wymienione rzeczy zapłacimy 4,39 mln rubli (1600 zł) zamiast obecnych 1,08 mln (395 zł)" - pisze gazeta, obliczając koszty dla małżeństwa z dwojgiem dzieci.
Zakładając, że na niezbędne wydatki powinno być przeznaczanych 50 proc. pensji, a wszystkie wyżej wymienione składniki należą do tej kategorii, Białorusini powinni zarabiać 9 mln rubli, czyli około 1000 dolarów - pisze "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".
W sierpniu średnia pensja na Białorusi wynosiła - według głównego urzędu statystycznego Biełstat - 4,02 mln rubli, czyli równowartość nieco ponad 470 dolarów. Prezydent Alaksandr Łukaszenka obiecał, że do końca roku wzrośnie ona do równowartości 500 dolarów.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska