"Złote kolby" niszczą maszyny rolników. Straty na tysiące złotych

Maszyna pana Andrzeja została doszczętnie zniszczona, bo w kukurydzy ktoś zastawił pułapkę w postaci metalowego pręta. Poszkodowanych jest więcej. Ekspert wskazuje w rozmowie z WP Finanse, że naprawa sprzętu jest kosztowna, a przedmioty sprytnie ukryte na polach mogą wyrządzić dużą krzywdę.

Rolnicy wpadają w groźne pułapki zastawione w polach kukurydzy
Rolnicy wpadają w groźne pułapki zastawione w polach kukurydzy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Maria Glinka

05.09.2024 | aktual.: 06.09.2024 07:54

Sezon na zbieranie kukurydzy trwa od sierpnia do listopada. Choć dla rolników to czas "złotych żniw", to w tym okresie czyhają na nich także "złote kolby" niosące ze sobą kosztowne, a czasami nawet śmiertelne niebezpieczeństwo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pułapka zniszczyła maszynę. "Nie stać mnie na nowy sprzęt"

- To była kwasówka owinięta gumą. Maszyna ją wykryła dzięki czujnikom - opowiada redakcji WP Finanse pan Andrzej Dadzibóg, właściciel firmy handlowo-usługowej, który kosi kukurydzę u rolników w woj. kujawsko-pomorskim.

Przy kolejnym podejściu trafił pręty ze stali nierdzewnej owinięte gumą. - Wszystko zostało zniszczone. Jestem w trakcie zgłaszania szkody, a na nowy sprzęt mnie stać - kosztuje 2,5 mln zł. Mam dodatkową maszynę, więc ratuję się jak mogę - podkreśla nasz rozmówca.

Poszkodowany zgłosił sprawę na policję, ale w związku "dość spokojną" reakcją postanowił działać na własną rękę. Zaoferował nagrodę pieniężną w wysokości 30 tys. zł za pomoc w ujęciu sprawcy. Kolega z innej firmy dorzucił do puli kolejne 30 tys. zł. Do tej pory nikt się nie zgłosił.

- To jest poważny problem dla rolników i gmina o nim wie. To nie pierwsza taka sytuacja, do podobnych zdarzeń dochodziło także w poprzednich latach - przekazuje nam Katarzyna Bartczak z gminy Topólka.

Wyżłobione kamienie na trytytkach w polu kukurydzy

Chwile grozy przeżyli też rolnicy z woj. wielkopolskiego.

Sprawa dotyczy mojego brata, sąsiada i wuja. W godzinach popołudniowych mieli ciąć kukurydzę. Od rana sąsiad podłączał tam deszczownię i jak się nachylił, to coś mignęło. Zauważył stalową rurkę i zaalarmował mojego brata, który pojechał sprawdzić swoje pole i okazało się, że u niego są metalowe nakrętki. Były też wyżłobione kamienie przypięte na trytytki - relacjonuje w rozmowie z WP Finanse pan Michał.
Pułapki w polu kukurydzy w woj. wielkopolskim
Pułapki w polu kukurydzy w woj. wielkopolskim© Licencjodawca

Choć udało się uniknąć szkód, rolnicy zawiadomili policję.

- 4 września dzielnicowi przyjęli zawiadomienie z artykułu 166. Kodeksu karnego, który dotyczy narażenia człowieka na niebezpieczeństwo, utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Poszkodowany zauważył zagrożenie między 1 a 2 września. Trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie - przekazuje nam mł. asp. Sylwia Król, z zespołu ds. komunikacji społecznej w Komendzie Miejskiej Policji w Koninie.

Nasz rozmówca przyznaje, że po wykryciu pułapek nikt nie chciał ciąć tej kukurydzy, bo rolnicy bali się, że coś jeszcze może być podłożone i uszkodzi maszynę. Wspomina, że w na okolicznych terenach zdarzały się także sytuacje, gdy kombinatorzy wieszali gwoździe z reklamówką na kukurydzę.

- U nas w Broniszewie już były takie akcje, że sąsiad sąsiadowi podkładał takie pułapki. Poszkodowany przez tydzień naprawiał maszynę i w międzyczasie umieścił w gospodarstwie kamery, które uchwyciły, że sąsiad wchodził w nocy w pole kukurydzy i po godzinie opuszczał teren - wskazuje. Jak dodaje, w przypadku incydentu na polach jego rodziny "nikt nikogo za rękę nie złapał".

Pułapki w polu kukurydzy
Pułapki w polu kukurydzy© czytelnik WP

W sprawę zaangażował się wójt gminy Wierzbinek, który przewidział nagrodę finansową dla osoby, która pomoże ustalić sprawcę.

Ogromne koszty i śmiertelne zagrożenie dla ludzi i zwierząt

- Te zdarzenia mają charakter głównie lokalny. Wśród pułapek są pręty, łańcuchy, nakrętki od wielkich śrub. Jednak jest problem, aby dokładnie określić jego skalę, bo rolnicy zazwyczaj zgłaszają sprawę na policję dopiero wtedy, gdy maszyna zostanie uszkodzona - przyznaje w rozmowie z WP Finanse prof. Paweł Bereś z Instytutu Ochrony Roślin Państwowego Instytutu Badawczego.

Nowoczesne kombajny są wyposażone w wykrywacze metalu, tak jak np. sprzęt pana Andrzeja, ale nawet one nie zawsze są w stanie rozpoznać pułapki. Jeśli coś pojawi się na roślinach czy na glebie, to zespół młócący jest automatycznie zatrzymywany. Dzięki temu przedmiot nie wnika do środka kombajnu i nie zniszczy mechanizmu.

Jednak sprawcy wiedzą o wykrywaczach i skutecznie je omijają np. osłaniają pułapki gumami, przykręcają śruby na wysokości kolb lub wieszają kamienie - zwraca uwagę ekspert.

Jak dodaje, naprawa kombajnu to koszt rzędu "kilkuset tysięcy złotych", choć wszystko zależy od rodzaju i intensywności uszkodzenia.

- W Polsce mamy ogromne areały uprawy kukurydzy - łącznie 1,8 mln ha. To druga najważniejsza roślina rolnicza w Polsce po pszenicy. Nie ma takiej możliwości, żeby rolnik przeszedł cały teren przed koszeniem - podkreśla prof. Bereś.

Jego zdaniem zastawianie pułapek to "ludzka złośliwość", choć czasem może wynikać to z konkurencji. Nie wyklucza, że niektórzy kombinatorzy robią to "dla żartów".

- Jednak takie zdarzenie może być śmiertelnie niebezpieczne, bo przedmiot może wyrzucić cały mechanizm młócący z siłą rakiety i zabić operatora maszyny i osoby postronne. To bezpośrednie zagrożenie utraty zdrowia i życia - alarmuje ekspert.

Poza tym pułapki stanowią zagrożenie dla zwierząt. - Jeśli to są duże części to większe zwierzęta, np. krowy, po prostu tego nie zjedzą. Natomiast jeśli są to gwoździe w reklamówce, to wtedy zwierzę może mieć poharatany żołądek czy jelita. Czasami wieszają też butelki plastikowe, a plastik też przykleja się do żołądka - dodaje Michał.

Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
kukurydzapułapkirolnicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (375)