Promocje"SMS-owa ofensywa" Biedronki trwa. Znów uderza w Lidla

"SMS-owa ofensywa" Biedronki trwa. Znów uderza w Lidla

Biedronka kontynuuje strategię, którą obrała przed kilkoma dniami. W czwartek jej klienci znów otrzymali SMS-y przekonujące, że w jej sklepach poszczególne produkty są tańsze niż u konkurencyjnego Lidla. Oberwało się też twórcom jednego z koszyków zakupowych.

Biedronka ponownie wysłała SMS-y do klientów. Uderza w Lidla i wytyka błąd koszykowi zakupowemu
Biedronka ponownie wysłała SMS-y do klientów. Uderza w Lidla i wytyka błąd koszykowi zakupowemu
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Archiwum prywatne | Tomasz Warszewski
oprac. KRO

08.02.2024 | aktual.: 09.02.2024 19:26

Artykuł zaktualizowany 9 lutego o stanowiska Biedronki i Lidla

Ledwie zdążyły opaść emocje po niespodziewanej akcji SMS-owej Biedronki, a sieć przypuściła kolejny szturm na telefony swoich klientów. Tym razem posiadacze programu lojalnościowego otrzymali SMS-y o błędzie w koszyku zakupowym "Faktu". Nie zabrakło też uderzenia w Lidla.

Wspieramy koszyki cenowe, ale Koszyk Faktu z 6.02 zawiera błąd. Rzeczywista cena schabu b/c vac w Biedronce to 10,39 zł/kg i koszyk Biedronki jest najtańszy: 118,57 zł – stwierdziła sieć w wiadomościach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Biedronka znów uderza w Lidla

Dalej sieć handlowa należąca do Jerónimo Martins uderza też w Lidla. Redakcja WP Finanse zapoznała się z dwoma wiadomościami, które otrzymali klienci Biedronki. To o tyle istotne, że firma w obu przedstawia inne produkty, które mają być u niej tańsze niż u konkurencji.

W jednej z nich Biedronka przekonuje, że sprzedaje filet z piersi kurczaka o 70 proc. taniej niż Lidl (ceny to: 9,99 zł/kg kontra 16,99 zł/kg). W drugiej natomiast promuje swoją ofertę na paczkę 300 g pralin marki Ferrero Roche, która ma być tańsza o 16 proc. względem propozycji konkurenta (ceny to: 29,99 zł kontra 34,99 zł za opakowanie). Podkreśla też, że podane ceny pochodzą z gazetki Lidla.

SMS-y od Biedronki
SMS-y od Biedronki© Archiwum prywatne
Wspieramy wszelkie porównania i koszyki cenowe, bo pomagają klientom dokonywać najlepszych wyborów. Ale te porównania powinny być właściwe metodologicznie – nie da się porównać schabu bez kości sprzedawanego na wagę z lady mięsnej z tym samym mięsem pakowanym próżniowo i tańszym o niemal 12 zł za kilogram. Tak, jak nie da się porównać soku świeżo wyciskanego z sokiem z kartonu albo jaj z wolnego wybiegu i klatkowych – odpowiedział krótko na pytania WP Finanse Arkadiusz Mierzwa, dyrektor ds. komunikacji w sieci Biedronka.

Firma Lidl Polska z kolei podkreśliła, że od początku działalności w Polsce przyświeca jej cel "prowadzenia transparentnej komunikacji marketingowej", a także dbanie o własnych klientów. W swoim stanowisku podkreśla, że wspomniany koszyk "Faktu" wskazał jej sklepy, jako te najtańsze oraz przypomina, że przygotowała szereg promocji i rabatów dla klientów na najbliższe dni. Na pytanie, czy zamierza wyciągnąć jakieś konsekwencje z zachowania konkurencji, nie odpowiedziała.

"Ofensywa SMS-owa" Biedronki

To kolejna tego typu akcja ze strony portugalskiej sieci. Przed kilkoma dniami informowaliśmy, że Biedronka w weekend przypuściła prawdziwą ofensywę na telefony Polaków. Sieć w tym wypadku także porównała ceny swoje i konkurentów, choć w tamtym przypadku na masło.

W odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie biuro prasowe Lidl Polska zarzuciło konkurentce mijanie się z prawdą. Z kolei Jan Kołodyński, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka, wyjaśnił, że firma podejmuje rozmaite działania zmierzające do tego, aby poinformować swoich klientów o cenach najważniejszych produktów w sieci Biedronka, "w tym rzetelnie je porównując z cenami u naszych konkurentów".

Wojna cenowa trwa

To kolejna, choć być może najostrzejsza odsłona walki między dwoma największymi dyskontami w Polsce. Atmosfera zagęszcza się od momentu skokowego wzrostu cen w sklepach.

Przed inflacją drożyzna w sklepach nie była dla Polaków aż takim problemem. Wzrost cen dał tego typu akcjom promocyjnym żyzne podłoże – ocenił w rozmowie z WP Finanse Robert Biegaj, ekspert rynku handlowego z Grupy Offerista.

W styczniu Lidl przekonywał Polaków, że okazał się tańszy od Biedronki i powołał się przy tym na badania "Faktu" i niezależnej agencji ASM Sales Force Agency. Sieć ogłosiła się "liderem niskich cen". Biedronka odpowiedziała, że dane nie oddają rzeczywistości. Dyskont na swojej stronie internetowej przygotował szczegółowe porównanie z 18 stycznia i zamieścił nawet zdjęcia paragonów.

Obie sieci miały swoje racje. Obie naginały jednocześnie realia do swoich potrzeb. Serwis "Subiektywnie o finansach" zwracał uwagę, że Lidl pominął jeden fakt. Choć dyskont pokonał Biedronkę, to w rankingu niskich cen przegrał z Auchan.

Z badań własnych Biedronki wynikało natomiast, że wszystkie produkty w jej sklepach są tańsze niż u niemieckiego rywala. A to sugeruje, że dobór tych produktów mógł być mocno wybiórczy.

Wcześniej, bo w wakacje 2023 r., Biedronka zdecydowała się na inne uderzenie. Zaprotestowała przeciwko wynikom badania ASM Sales Force Agency, w których zajęła trzecie miejsce, i przygotowała analizę. W internecie pojawiły się paragony z czterech sklepów – Biedronki, Lidla, Dino i Auchan. Zwycięzcą okazała się oczywiście ta pierwsza sieć.

Polacy zacisnęli pasa

Dlaczego jednak rywalizacja między sieciami handlowymi stała się tak zażarta? Odpowiedź mogą stanowić szersze dane rynkowe. Tortu do podziału robi się coraz mniej. Z badania przeprowadzonego przez firmę technologiczną Proxi.cloud i platformę UCE RESEARCH wynika, że ruch w sklepach spada.

Wyjątkiem są jednak dyskonty. Podczas gdy hipermarkety zaliczyły ponad 8-proc. tąpnięcie, w segmencie najtańszych sklepów na rynku ruch urósł o ponad 1 proc. Wszystkie typy sklepów zaliczyły za to solidarny spadek pod względem liczby unikalnych klientów.

– To pokazuje, jak dużą rolę w wyborze sklepu odgrywają ceny – komentowali branżowi eksperci. Z tego punktu widzenia strategia polegająca na bitwie cenowej wydaje się uzasadniona. Czy jednak odwoływanie się w reklamie bezpośrednio do marki rywala to dobry pomysł?

To całkowicie przemyślane działanie. Na reklamie porównawczej zyskują zarówno Lidl, jak i Biedronka. Obie sieci stosują strategię polaryzacyjną, która ma przyciągnąć klientów do jednego lub drugiego dyskontu. Reszta konkurencji zostaje usunięta w cień – ocenił Robert Biegaj.

Podobny scenariusz wieścił kilka miesięcy temu Michał Sadecki, prezes MSL Consulting. W rozmowie z "Pulsem Biznesu" ekspert stwierdził, że zysk dla konsumenta będzie krótkotrwały. Po zmarginalizowaniu konkurencji liczba firm spadnie, a ceny wrócą do pierwotnego poziomu lub nawet go przebiją. Co ciekawe, może się okazać, że pomimo rywalizacji cenowej wyniki finansowe obu sieci nie ucierpią.

Efekty już są widoczne gołym okiem. W Rankingu Popularności Sieci Handlowych 2024 przygotowanego przez Listonic Biedronka zdobyła 37,22 proc. udziału wśród list zakupów, Lidl zajął drugie miejsce z wynikiem 35,53 proc. Reszta dyskontów i sklepów spożywczych stanowi tło - wynik kolejnych w zestawieniu Auchan i Kauflandu nie przekracza 6 proc.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)