Spokojnie, rąk do pracy nie brakuje
Chodzą słuchy, że na Dolnym Śląsku brak pracowników i nie ma sensu tam inwestować. Nic bardziej mylnego. Dobre firmy sobie radzą.
19.11.2007 09:04
Spada bezrobocie, przybywa miejsc pracy, brakuje pracowników, pensje rosną. Gdzie? W całej Polsce, ale utarło się, że na pewno na Dolnym Śląsku. To tam powstała znaczna część wszystkich utworzonych ostatnio miejsc pracy. To tam dynamika wzrostu płac jest najwyższa (patrz wykresy).
Wszyscy narzekają
Mit trudnego Dolnego Śląska powtarzają wszyscy: od urzędników, przez doradców, po przedsiębiorców.
_ Najtrudniej o pracowników jest w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Paradoksalnie, na pewno takiego problemu nie mają pracodawcy z Poznania, choć bezrobocie jest tu najniższe w Polsce _- mówi Sebastian Bedekier, szef działu promocji w Poznaniu.
_ Wszędzie jest trudno o pracowników. Problemy ma np. LG w Kobierzycach _- uważa Marcin Kaszuba z Ernst & Young, który brał udział w ściągnięciu tej firmy do Polski.
_ Rynek pracy zmienił się kardynalnie i to pracownik ma teraz najwięcej do powiedzenia. Ta sytuacja występuje szczególnie na Dolnym Śląsku, gdzie w ostatnich dwóch latach powstało około 15 tys. miejsc pracy. Część inwestorów, o ile jest to dla nich możliwe, już dziś koncentruje się na innych regionach Polski, np. ścianie wschodniej czy Pomorzu _ - wtóruje im Peter Knauer, szef Cadbury Wedel.
Śląski paradoks
Kierowana przez niego firma myśli jednak o rozbudowie swojej fabryki w Bielanach Wrocławskich. Zresztą Cadbury nie jest wyjątkiem. W ciągu dwóch lat działalności Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej ściągnęła ponad 20 firm, które chcą w najbliższych latach zatrudnić 7,3 tys. osób. Koncern Hewlett-Packard, który w kwietniu 2005 r. obiecał zatrudnić w centrum usług księgowych we Wrocławiu 1000 osób w ciągu pięciu lat, już na początku przyszłego roku przyjmie tysięcznego pracownika. I zapowiada, że nadal będzie powiększać zespół.
Naturalny wzrost
Jak to możliwe, że wszyscy narzekają na Dolny Śląsk, a jednak dalej inwestują? Okazuje się, że metoda na zdobycie pracowników jest prosta: trzeba im po prostu więcej zapłacić. Więc przedsiębiorcy płaczą i płacą. Np. w Świdnicy, gdzie jedna z piekarń szuka piekarza i cukiernika, oferując 3 tys. zł netto. Jeden z większych inwestorów w mieście w ostatnim roku najmniej wykwalifikowanym pracownikom przyznał 400 zł podwyżki, a na innych stanowiskach jeszcze więcej. Z informacji "PB" wynika, że jeszcze półtora roku temu szwedzka firma Electrolux, która na Dolnym Śląsku, w tym w Świdnicy, ma trzy zakłady, płaciła pracownikom na stanowiskach produkcyjnych 900-1000 zł brutto. Dziś jest to minimum 1200 zł.
_ Świdnickie firmy, podobnie jak w całym kraju, już dziś płacą lepiej niż rok czy dwa lata temu. Często problemy ze znalezieniem fachowców nie są wynikiem ich braku, ale ceny, którą trzeba za nich zapłacić. Konkurencja między przedsiębiorstwami sprzyja pracownikom, bo pracodawcy walczą o załogę lepszymi warunkami socjalnymi _- twierdzi Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy, w której zainwestowali tacy giganci, jak Electrolux, Colgate-Palmolive, Nifco, Krause czy Knauf.
Przyjazna firma
Nie chodzi jednak tylko o pensje.
_ Trzeba zadbać o swoich pracowników, i to nie tylko płacąc im więcej. Chodzi o stworzenie dobrego klimatu, dobrego zaplecza socjalnego, organizację przedsięwzięć kulturalnych, przywiązanie zespołu do zakładu pracy i do firmy _ - przekonuje Peter Knauer.
Władze Świdnicy mają pomysł na przyciągnięcie i zatrzymanie fachowców.
_ Jednym z pomysłów jest budowa mieszkań pracowniczych _- wyjaśnia Wojciech Murdzek.
Do projektu mają przystąpić jeszcze dwa inne samorządy i spółka zarządzająca Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną. Na przykład po dwóch latach korzystania z mieszkania pracownik mógłby je odkupić.
Jak widać, nawet na brak pracowników jest sposób, a na Dolnym Śląsku już go znaleźli.
Nie przestaną inwestować
_ Chociaż dynamika inwestycji w aglomeracji wrocławskiej była w ostatnich latach olbrzymia, kolejne firmy otwierają oddziały, a to oznacza, że potencjalnych pracowników nie brakuje. Istnieją firmy, które pracownicy chwalą na forach internetowych. Te nie mają problemu ze znalezieniem pracowników _- uważa Agnieszka Schubert z wrocławskiego oddziału firmy rekrutacyjnej HRK.
_ Bardzo cieszy mnie sytuacja, w której mimo informacji, że rynek pracy w Polsce i na Dolnym Śląsku się wydrenował, nadal znajdują inwestorzy, którzy wiedzą, że to nieprawda _- podsumowuje Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.
Dodaje, że podstawą w lokowaniu nowych inwestycji i rozwoju istniejących jest sprawny dział HR, którego szef wie, w jaki sposób dotrzeć do pracowników. A tych jest jeszcze we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku wielu.
O pracowników jest trudniej...
Agnieszka Schubert z wrocławskiego oddziału firmy rekrutacyjnej HRK
Dziś nie wystarczy dać ogłoszenia o pracę. Pracodawca musi się postarać: zapewnić dobrą atmosferę, partnersko traktować zatrudnionych, oferować im szkolenia i bonusy, np. dofinansowanie lunchów czy nauki języków. Sytuacja na rynku rekrutacyjnym jest trudniejsza niż dwa lata temu, gdy na jedno miejsce zgłaszało się kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kandydatów. Jeśli jednak firma nie trzyma się sztywno wymagań, rekrutacja zwykle kończy się sukcesem. W przeciwnym razie trzeba przepłacić, by ściągnąć wymarzoną osobę. Jeśli kandydat spełnia wymagania, warto podjąć decyzję jak najszybciej, bo konkurencja nie śpi.
...ale firmy sobie radzą...
*Agnieszka Wróblewska, dyrektor personalna Electroluksu *
Electrolux przyciąga pracowników nazwą. Nie mamy takiego problemu, jak LG, który musi walczyć ze złą opinią. Podobnie jak inni okoliczni pracodawcy, przywozimy ludzi, np. do fabryki w Oławie, z odległości 80 km. Dla pracownika produkcyjnego podwyżka 100-200 zł to argument, by odejść do konkurencji. Właśnie to stało się w naszych fabrykach w Świdnicy i Żarowie, skąd ludzie odchodzili do Colgate-Palmolive. Część wróciła, bo nie odpowiadała im praca na cztery zmiany.
...dają premię za kandydata...
*Iwona Marzec, specjalistka ds. rekrutacji w LG Philips LCD *
Zatrudniamy 1400 pracowników. Nie mamy większych problemów ze znalezieniem kandydatów. W procesie rekrutacji z pewnością pomaga nam system rekomendacji, polegający na przyznaniu nagrody pieniężnej za polecenie dobrego kandydata do pracy.
Dużym zainteresowaniem cieszą się również spotkania informacyjne z kandydatami, organizowane w różnych miastach przy współpracy klubów pracy i urzędów gminnych. W trakcie spotkań odpowiadamy na wszelkie pytania, a zaraz po nich umożliwiamy wzięcie udziału w rekrutacji.
...więc nie jest aż tak źle...
Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
Prowadzimy precyzyjne analizy rynku pracy. Dolny Śląsk to region bardzo zróżnicowany i są miejsca, gdzie jeszcze występuje głód pracy, oraz takie, gdzie popyt z podażą się już wyrównały. W Bolesławcu jest świetna sytuacja z dostępem do pracowników, w Dzierżoniowie przyzwoita. Trudniej we Wrocławiu, gdzie powstało najwięcej miejsc pracy, ale także tu wciąż są rezerwy. Poza tym Wrocław to duży ośrodek akademicki. Pracowników wciąż przybywa - tylko w firmach działających w wałbrzyskiej strefie 500-1000 osób miesięcznie.
...choć trzeba uważać
*Wojciech Szelągowski, wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych *
Statystyki pokazują, że w dużych miastach bezrobocie jest minimalne. To zwiększa szanse inwestycji na wschodzie Polski i powoduje wzrost wynagrodzeń. Jednak pracownicy muszą pamiętać, by żądaniom płacowym towarzyszył wzrost wydajności, bo tylko w ten sposób utrzymamy konkurencyjność. Spore pensje to nic złego. Znalezienie pracowników zależy jednak nie tylko od wynagrodzenia. Są firmy, które radzą sobie bardzo dobrze, a ich sąsiedzi zza płotu twierdzą, że jest problem. Pomagają dodatkowe pakiety zachęt dla pracowników.
Małgorzata Grzegorczyk
Puls Biznesu