Sprawdziłam poświąteczne wyprzedaże. "Sport" dla ludzi o mocnych nerwach
27 grudnia ruszają poświąteczne wyprzedaże. Można powiedzieć, że to nasz polski "Czarny Piątek". Poszłam do jednego z największych centrów handlowych sprawdzić, czy rzeczywiście jest po co iść do sklepów. Na pewno możecie przygotować się na tłumy i czekanie w kolejkach.
27.12.2019 | aktual.: 27.12.2019 18:01
Jeszcze niedawno żyliśmy promocjami na Black Friday, a już czas na poświąteczne wyprzedaże. Tutaj moja redakcyjna koleżanka pisała o ogólnych zasadach, którymi warto się kierować, idąc na polowanie na okazje (polecam przeczytać przed udaniem się na zakupy). Za to ja poszłam do jednego z największych warszawskich centrów handlowych w pierwszy dzień wyprzedaży zobaczyć, jak to rzeczywiście wygląda.
Do Złotych Tarasów, położonych tuż przy Dworcu Centralnym, czyli w samym centrum stolicy, udałam się z samego rana 27 grudnia - czyli wtedy, kiedy startują poświąteczne wyprzedaże. Myślałam, że przywitają mnie tłumy, jednak było dość spokojnie.
Widać było, że niektóre sklepy jeszcze nie zmieniły tabliczek z ostatnich dni przed świętami.
Np. w Douglasie pani dopiero zdejmowała banery informujące o bożonarodzeniowych okazjach.
Będąc już przy tym sklepie dodam, że póki co nie ma w nim żadnych ciekawych promocji. Co prawda jest baner informujący o 30-proc. zniżce na produkty do makijażu, ale były to dosłownie pojedyncze rzeczy. Na podkład Lancome czy szminkę Dior nie ma co liczyć.
Fani makijażu mogą za to zerknąć do Sephory, gdzie znajdziemy 20 proc. obniżki na marki Fenty Beauty, Anastasia BH i Huda Beauty (marki dostępne w Polsce na wyłączność w tej perfumerii) i 25 proc. na pozostałe marki makijażowe. Trzeba tylko pamiętać, żeby wziąć ze sobą kartę Sephory.
A co z resztą promocji, czy jest szansa na prawdziwe obniżki? To zależy, głównie od rodzaju sklepu. W sieciówkach odzieżowych typu H&M, Pull&Bear, Bershka, Reserved, Mohito, Cropp itp. znajdziemy najwięcej interesujących ubrań w okazyjnych cenach - najczęściej o połowę tańsze, czasem o 70 proc. I to ubrań, w których jeszcze trochę zdążymy pochodzić, takich jak kurtki, bluzy czy długie spodnie.
Przykładowy płaszcz zimowy znaleziony w Reserved - przeceniony z 399 zł na 249 zł.
W droższych sklepach, szczególnie takich, które są tylko dystrybutorami różnych marek, promocje nie są zbyt porywające. Z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli chcemy kupić coś na poświątecznych wyprzedażach marki Adidas, Nike czy Vans - najlepiej szukać w internecie albo w outletach.
Czytaj też:50 kg jedzenia rocznie do śmieci. Dzielmy się dobrym słowem i jedzeniem - apelują Banki Żywności
Warto też pomyśleć o przyszłorocznych świętach, bowiem tak tanich ozdób bożonarodzeniowych jak teraz już nie znajdziemy.
Po t-shirty polecam przejść się do Pull&Bear. Jest ich tam naprawdę dużo i to w cenach w okolicach 10-30 zł.
Warto zwrócić uwagę, czy dany sklep ma swoje outlety, i to w nich szukać wyprzedaży. Przykładem jest chociażby Levi's.
W sklepie Levi's dużo spodni jest na wyprzedaży w cenie ok. 279 zł. Za tyle kupimy jeansy tej marki w outlecie i to bez żadnej promocji. Można więc przypuszczać, że tam będą o kolejne 50 proc. tańsze.
Mimo że rano nie było dużo ludzi, to już koło południa Polacy rzucili się na zakupy - tłumy rosły z minuty na minutę. Wiadomo, rano nikt nie będzie szedł, najpierw śniadanie na spokojnie.
W sklepie z biżuterią Pandora kolejka wychodziła aż za próg. Wyglądało to, muszę przyznać, zadziwiająco.
W Mohito też stał już ustawiony wężyk do kasy.
A taka kolejka była do przymierzalni w Sinsay, podobna ciągnęła się do kasy. Myślałam, żeby coś kupić, ale po zobaczeniu, co się dzieje, skutecznie mnie to zniechęciło. Wolę już internet.
W Media Markcie także była kolejka, chociaż nie widziałam tam jakichś porywających okazji - nie wiem za bardzo, za czym ci ludzie stali.
Oczywiście, to tylko wycinek zastanych tłumów i uwierzcie mi na słowo, że w większości sklepów ciężko było się poruszać bezkolizyjnie. Mogę sobie tylko wyobrazić, co będzie się działo w weekend.
Moja rada? Chcąc skorzystać z wyprzedaży stacjonarnie warto pojechać do centrów handlowych znajdujących się bardziej na uboczu. Albo można nie szargać sobie nerwów i zrobić zakupy w sieci.
Czytaj też: GOPR-owcy czasem nie usłyszą nawet zwykłego "dziękuję". Wszędzie indziej akcje ratunkowe kosztują
Pamiętajmy, żeby w zakupowym szale patrzeć, które rzeczy są w promocji, a które nie. Bowiem bardzo częstym zagraniem sklepów jest ustawianie najnowszych kolekcji tuż obok półek wyprzedażowych, aby nieświadomy klient sięgnął po nieprzecenioną rzecz, mając ciągle z tyłu głowy hasła "promocja", "wyprzedaż" itp.
I najważniejsze - zanim coś kupimy, zastanówmy się, czy rzeczywiście tego już nie mamy albo nie możemy pożyczyć. Nie kupujmy czegoś tylko dlatego, że jest w promocji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl