Stanowiskowe domino – jak grać, żeby wygrać?

Kaskada błyskawicznych przejść między firmami z tej samej branży lub z różnych branż trwa najczęściej kilka dni

Stanowiskowe domino – jak grać, żeby wygrać?
Źródło zdjęć: © Thinkstock

17.05.2013 | aktual.: 17.05.2013 13:04

Stanowiskowe domino to sytuacja, która zachodzi, gdy na miejsce pracownika A pożegnanego w poniedziałek, już w piątek zostaje zatrudniona nowa osoba B. Z kolei na miejsce pracownika B w ciągu kilku dni trafia osoba C. Kaskada błyskawicznych przejść między firmami z tej samej branży lub z różnych branż trwa najczęściej kilka dni. Góra – tydzień. Jeśli interesujesz się sportem, to najlepszy przykład takiego domina (choć nie do końca zrealizowanego) mieliśmy ostatnio w związku ze zmianą na stanowisku trenera klubu piłkarskiego Manchester United, sir Alexa Fergusona. Media przymierzały na jego miejsce Jose Mourinho z Realu Madryt, na którego miejsce miał przejść Carlo Ancelotti z PSG, na którego miejsce miał trafić Laurent Blanc.

– Z tego typu szybkimi wymianami pracowników spotkałem się w wielu branżach i na różnych stanowiskach – opowiada Wojciech Paździor, coach i dyrektor zarządzający w firmie doradczej Active Strategy. – Najczęściej zachodzą na wysokich szczeblach dyrektorskich, ale równie dobrze można w ten sposób zatrudnić menedżera, księgową. Bardzo często w ten sposób zmienia się dostawców na rynku biznesowym. Jednego dnia obiektu pilnuje firma ochroniarska X, a następnego stoją już pracownicy firmy Y.

Czy to uczciwe?

Stanowiskowe domino wydaje się być nie do końca uczciwe, ponieważ nie odbywa się wtedy pełna rekrutacja. Zamiast tego dyrektor siada przy swoim czarnym, mahoniowym biurku i wyciąga z niego tajną kartkę z trzema nazwiskami. Dzwoni do tych osób lub spotyka się na lunchu i proponuje posadę. Kto się zgodzi, ten wygrywa. A jeśli jego obecny pracodawca nie posiada podobnej listy, może z dnia na dzień zostać z wolnym kluczowym stanowiskiem.

Ale są przypadki, gdy szybka zmiana pracownika jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. – Czasami menedżer ma ograniczone możliwości utrzymania najważniejszych pracowników. Wie o tym, że kiedyś odejdą do większej firmy, i w ten sposób przygotowuje sobie plan działania – wyjaśnia Wojciech Paździor. – Albo menedżer widzi, że dany pracownik sobie nie radzi lub po prostu nie pasuje do firmy. Nie chce go zwolnić, więc czeka, aż sam złoży wymówienie. Wtedy uruchamia gotową listę i z dnia na dzień rozwiązuje problem w swoim zespole.

Dwie strategie zwycięstwa

Skoro wiadomo, że firmy grają w stanowiskowe domino, można do końca życia zżymać się na jego charakter, albo spróbować odnieść w nim zwycięstwo. Główne strategie dostania się na krótką listę u menedżera czy prezesa konkurencyjnej firmy są dwie.

Pierwsza strategia polega na robieniu swojej roboty jak najlepiej się da, od czasu do czasu pojawiając się na branżowych konferencjach. To działa, gdy liczba potencjalnych kandydatów, dysponujących pożądanym doświadczeniem, jest niewielka. – Gdy dyrektor szpitala szuka potencjalnego nowego szefa oddziału chirurgicznego z 10-letnim doświadczeniem, to prawdopodobnie zna osobiście wszystkich sześciu kandydatów – dodaje Wojciech Paździor.

Druga strategia wymaga natomiast porzucenia wygodnego gniazdka w firmie i odważnego wyjścia do mediów branżowych i serwisów społecznościowych. Trzeba porzucić mentalność szarej myszki i stać się branżowym tygrysem. Co konkretnie można zrobić? Założyć profil w kilku portalach, wrzucać tam linki do ciekawych artykułów, brać udział w dyskusjach branżowych, jak również samemu przygotowywać komentarze dla mediów. – Gdy prezes polskiego oddziału zagranicznego koncernu FMCG rozgląda się za nowym dyrektorem finansowym, najpierw przewertuje zbiór wizytówek, które zebrał na ubiegłorocznym rozdaniu nagród branży FMCG. Potem sprawdzi czy ta osoba pojawia się w mediach, jak się prezentuje, jak się wypowiada. Może spyta paru zaufanych klientów, co sądzą o tej osobie – opisuje Wojciech Paździor. – Warto też co jakiś czas zrobić coś spektakularnego, jakiś projekt, który odbije się echem w całej branży. Może to być działanie pro bono dla lokalnej fundacji, przywrócenie blasku zapomnianej marce, zorganizowanie dyskusji
branżowej w ciekawej lokalizacji. Możliwości jest mnóstwo i praktycznie każdy pomysł, jeśli tylko zainteresuje media branżowe, odniesie pożądany skutek – przyciągnie uwagę do ciebie potencjalnego nowego pracodawcy.

ML,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)