Światełko w tunelu dla frankowców
Średni kurs franka nie wynosi już 3,70 zł, ale 3,40. Niewielka przecena sprawia, że część kredytobiorców zastanawia się nad przewalutowaniem. Eksperci twierdzą, że to najgorsze z możliwych rozwiązań. A już niedługo raty kredytów i tak spadną. Daleko na horyzoncie jest nawet frank poniżej 3 zł.
- Mam kredyt hipoteczny zaciągnięty w lipcu 2008 roku we franku. Po ostatnich obniżkach tej waluty zastanawiam się nad jego przewalutowaniem. Czy to może się opłacać? - pyta nas pan Marek.
Od sierpnia, kiedy kurs franka spadł z okolic 3,70 zł do 3,35-3,40 zł, podobnych maili dostajemy coraz więcej. Cały czas jednak operacja przewalutowania jest kompletnie nieopłacalna i klienci się na nią nie decydują.
- Nie widzimy zainteresowania przewalutowaniem kredytów we frankach szwajcarskich. Skala takich operacji jest marginalna - mówi Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku i Multibanku, które były jednymi z liderów w udzielaniu walutowych hipotek.
Podobnie sytuacja wygląda w innych bankach, z którymi rozmawialiśmy. Część z nich nie chce jednak o tym rozmawiać, bo do zachęcania na niekorzystne dla klientów przewalutowywania namawia je KNF. Wszystko przez to, że jeszcze droższy frank to nie tylko problem klientów, ale także niebezpieczeństwo dla banków.
To bezpieczeństwo ma jednak swoją wysoką cenę. Bo choć kredyt frankowy był w zeszłym roku droższy niż złotówkowy, to teraz sytuacja się odwraca.
- Rata kredytu frankowego coraz częściej jest wyższa niż rata kredytu w złotówkach. Z naszych wyliczeń wynika, że w zeszłym roku taka sytuacja miała miejsce w ośmiu na 12 rat, jeśli chodzi o klientów, którzy zadłużali się w szczycie boomu na rynku kredytów. Padł więc mit tanich kredytów we franku - tłumaczy Halina Kochalska, analityk finansowy Open Finance. Dodaje jednocześnie, że przy dzisiejszym kursie frankowcy znowu są górą.
|
|
| --- |
| |
Nie jest to jedyny minus przewalutowania. Trzeba pamiętać, że to decyzja podejmowana raz na całe życie - kredyt nadal będzie z nami przez 30 lat, tyle że będziemy pewni, ile musimy co miesiąc płacić. Płacić dużo więcej. Dla osób, które zaciągały kredyt przy franku kosztującym 2 zł, będzie to według wyliczeń Open Finance przy dzisiejszym kursie nawet kilkaset złotych więcej.
Na dodatek cała procedura przewalutowania jest czasochłonna i kosztowna - de facto zaciągamy kredyt jeszcze raz i przechodzimy całą procedurę od nowa. No i zostajemy z mieszkaniem wartym 300 tys. zł, ale kredytu mamy już 450 tys. A to oznacza drogie ubezpieczenie.
Tymczasem dzisiejsze 3,40 zł za franka to już wkrótce może być uznane za wysoką cenę. Zdaniem analityków dalsze umocnienie złotówki jest tylko kwestią czasu. A raty kredytów dzięki temu automatycznie spadną.
- Widać presję na naszą walutę i zainteresowanie nią przez znaczących inwestorów. To sprawia, że już niedługo możemy spodziewać się 3,25-3,30 zł za franka - mówi o cenie szwajcarskiej waluty w perspektywie końca roku Marek Rogalski z DM BOŚ.
Jego zdaniem oczywiście będą jeszcze spore wahania związane z niepewnością w strefie euro, a w przyszłym roku frank ponownie może nieco podrożeć w związku z problemami Grecji czy Hiszpanii. Zasadniczo jednak aż tak drogi jak pod koniec 2011 roku przez dłuższy okres być nie powinien.
Jeszcze lepsze prognozy ma Marcin R. Kiepas z XTB. Jego zdaniem choć zawierucha w Europie jeszcze potrwa, to widać już światełko w tunelu. A razem z nim umocnienie naszej waluty.
- Oczywiście czeka nas jeszcze spowolnienie gospodarcze, na rynku jest wiele niepewności, ale gdzieś na horyzoncie nareszcie pojawia się nadzieja, że kryzys długu można przezwyciężyć, a gospodarki wspomagane przez banki centralne zaczną wychodzić na prostą - mówi analityk walutowy.
Jego zdaniem jeśli więc kredytobiorcy przetrzymali franka za 3,60-3,70 zł, to i przetrzymają przez rok czy dwa franka za 3,40 zł. A w 2014 r. możliwe, że szwajcarska waluta znowu będzie kosztowała mniej niż 3 zł...