Szef: nigdy już nie dam pracownikowi stałej umowy!

Dać dziś pracownikowi umowę na czas nieokreślony to samobójstwo – mówią pracodawcy. Szefowie, którzy zatrudniają pracowników na umowę o dzieło, zlecenia czy czas określony przez dłużej niż 24 miesiące, powinni podpisać z podwładnym umowę na czas nieokreślony.

Obraz

Dać dziś pracownikowi umowę na czas nieokreślony to samobójstwo – mówią pracodawcy. Szefowie, którzy zatrudniają pracowników na tzw. umowy śmieciowe - czyli umowę o dzieło, zlecenia czy czas określony przez dłużej niż 24 miesiące, powinni podpisać z podwładnym umowę na czas nieokreślony. Jednak tego nie robią. Pracownicy zaś nie domagają się stałych etatów. Wiedzą, że ich roszczeniowa postawa może być równoznaczna ze zwolnieniem. I tak koło się zamyka...

- Szef nie da mi umowy na czas nieokreślony. Sam mówi, że nie wie czy restauracja się utrzyma. Jeśli nie będzie mi się podobała umowa zlecenia, to mi podziękuje i znajdzie sobie kogoś innego. Wolę mieć tę pracę i jednocześnie szukać normalnego zajęcia – mówi Piotr, kelner w jednym z gdyńskich restauracji, rok temu ukończył zarządzanie na Uniwersytecie Gdańskim, studiował zaocznie. „Normalnego” zajęcia szuka od 2 lat.

- Pracuję już od 5 lat na umowę o dzieło. Z jednej strony wiem, że powinnam się cieszyć, bo mam jakąkolwiek pracę. Ale jak długo ma trwać ta sytuacja – pyta trójmiejska dziennikarka.

W podobnej sytuacji jest Damian Grygier, obsługuje wózek widłowy w jednym z warszawskich supermarketu. Ma umowę zlecenia od ponad 4 lat. Twierdzi, że szef proponował mu etat. Ale stawka, którą miał otrzymywać była dla niego nie do przyjęcia.

- Na etacie dostawałbym na rękę trochę ponad tysiąc złotych. Na umowę zlecenia dostaję 2,2 tys. zł na rękę. Ale pracuję więcej niż 8 godzin. Również w weekendy. Mam troje dzieci w wieku szkolnym. Żona pracuje na etacie w tym samym supermarkecie jako kasjerka, za dokładnie 1,2 tys. zł. Gdybym zgodził się na etat, nie wiem co byśmy jedli – mówi Damian Grygier, 26 letni pracownik, jest po technikum ekonomicznym.

Pracodawcy powtarzają jednak, że to system i złe prawo zmuszają ich do tego, aby nie dawać stałych umów.

„Mam małą agencję reklamową , jest mi ciężko, z trudem pozyskuję zlecenia. A może być jeszcze gorzej. Ale pracuję, nie narzekam. Zatrudniałam 3 pracownice na umowę o dzieło. Byłam uczciwa i po ponad roku najlepszej pracownicy dałam etat. Dużo mnie to kosztowało, ale pomyślałam, że dobry zespół jest najważniejszy i że to mi się zwróci. Pracownica zaszła w ciążę po miesiącu od otrzymania etatu i wzięła zwolnienie, potem płatne urlopy. Rozumiem, że jej się to należy. Wszystko rozumiem, też jestem matką. Ale krew mnie zalewa, bo nie mam pracownika, gdy go najbardziej potrzebuję i jeszcze muszę za niego płacić, gdy sama z trudem wiążę koniec z końcem! Czuję wściekłość, czuję się wykorzystana. Wiem, że obrzucicie mnie błotem, ale nigdy już nie dam pracownikowi stałej umowy. Nie mam nic do pracowników, ciąż i matek. Ale uwierzcie, małym pracodawcom jest dziś bardzo ciężko. Nie mogą liczyć na ulgi, o kredycie mogą pomarzyć, a prawo wobec nich jest restrykcyjne. Jak dawać umowy, gdy jest się ciągle na granicy
bankructwa" - napisała Aleksandra na forum Praca.wp.pl.

Zgodnie z przepisami (ustawą z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego) w okresie od 22 sierpnia 2009 r. do 31 grudnia 2011 r. szefów nie obowiązywał art. 251 Kodeksu pracy. Zgodnie z nim podpisanie trzeciej umowy na czas określony z tym samym pracownikiem jest równoznaczne z zawarciem umowy stałej. Firmy mogły zawierać więc dowolną liczbę terminowych kontraktów, ale zatrudnienie na tej podstawie nie mogło przekroczyć 24 miesięcy. A od Nowego Roku przepisy przestają obowiązywać. I np. umowy na czas określony znów będzie można zawierać dwa razy z rzędu. Dopiero trzeci kontrakt z mocy prawa automatycznie przekształci się w umowę o pracę na czas nieokreślony.

- W rzeczywistości, szefowie umów terminowych nie zmieniają na te na czas nieokreślony. Jednak pracownik może iść do inspekcji pracy, może złożyć do sądu pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy na czas nieokreślony. Teoretycznie. Bo w praktyce, wiadomo że pracownikom zależy na zatrudnieniu. Nie chcą wchodzi w konflikt z pracodawcą. To błędne koło – mówi Janusz Wilkowski, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Henryka Sośnierza.

Liczba umów zawieranych na czas określony w Polsce dochodzi już do 28 proc. – i tendencja ta stale rośnie! 75 proc. młodych osób rozpoczynających karierę zawodową nie otrzymuje umowy o pracę. Większość z nich pracuje na czarno lub ma tzw. umowę śmieciową - czyli umowę o dzieło lub zlecenia.

Tymczasem średnia w Unii Europejskiej jest o połowę niższa – 14,4 proc. Na przykład w Holandii odsetek takich umów osiągnął 18,6 proc., w Szwecji 16,4 proc., w Niemczech 14,6 proc., a we Francji 14,2 proc. Niektórzy specjaliści od zatrudnienia twierdzą, że pracownicy powinni się przyzwyczaić do tego stanu rzeczy – elastyczne zatrudnienie będzie coraz bardziej popularne. Inni mówią jednak, że nie można budować firmy bez stabilnego zatrudnienia.

- Dziś pracownika i pracodawcę coraz częściej łączy luźny związek partnerski, który w każdej chwili można zakończyć bez żadnych zobowiązań. Tymczasem ludzie, jeśli mają być efektywni, potrzebują minimum zawodowej stabilizacji. No i chcą się identyfikować z przedsiębiorstwem – komentuje Andrzej Podleś, psycholog biznesu i specjalista rynku pracy z Warszawy.

Umowy na czas określony to – zdaniem Andrzeja Podlesia – nie tylko skuteczny patent na oszczędności w firmie, ale też na trzymanie pracownika pod butem. Innym sposobem „dyscyplinowania” – wskazuje – jest wymóg stosowany przez wielu pracodawców, by zatrudniony założył własną, jednoosobową firmę, czyli samozatrudnienie. W ciągu trzech lat wzrosła liczba osób samozatrudnionych o 400 tysięcy. Jest ich teraz w kraju prawie 1,3 mln.

Krzysztof Winnicki/ ak

Wybrane dla Ciebie

Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków