komentarz(strona 20/173)

Istotnym wydarzeniem piątkowej sesji była z pewnością obrona stosunkowo istotnej zapory popytowej Fibonacciego: 2470 – 2474 pkt. Jak wiadomo już dzień wcześniej bykom udało się właśnie we wskazanym rejonie cenowym powstrzymać swojego przeciwnika.

Window dressing jest jednak tylko jednym z argumentów, które leżą dziś na stole. Dane makro mogą mieć znaczenie o wiele większe.

Wczorajsza sesja zakończyła się niewielkim wzrostem indeksów, ale w pamięci inwestorów pozostanie spora zmienność, która nie była inspirowana konkretnymi zdarzeniami.

Po uspokajającej kiepskie nastroje piątkowej sesji na GPW, poniedziałkowe notowania mogły, biorąc pod uwagę udany finisz USA, przynieść kontynuację pozytywnych tendencji. Pierwsze godziny handlu faktycznie potwierdziły chęć utrzymania inicjatywy przez kupujących i to w sytuacji słabej postawy rynków zachodnioeuropejskich. Skala wzrostu głównych indeksów w tej fazie sesji przekraczała pół procent, choć sprawiedliwie trzeba dodawać, że odbywała się na niewielkich obrotach.

Kontynuacja spadków na głównych giełdach światowych nie pozwala naszym indeksom na rozwinięcie prób poprawy sytuacji. Początkowa chęć kontynuowania wzrostów ustąpiła miejsca narastającemu pesymizmowi.

Dalszy rozwój wydarzeń w e-Kancelarii może w dużym stopniu ukształtować podejście inwestorów detalicznych do Catalyst.

Po trwającym kilkanaście miesięcy okresie słabości, warszawska giełda wraca do formy. W trzecim kwartale nasze indeksy z pozycji outsidera, awansowały do ścisłej światowej czołówki najbardziej zyskujących na wartości. Szczególnie dobrze radziły sobie wskaźnik szerokiego rynku i indeks średnich spółek, które znalazły się w pierwszej dziesiątce liderów.

Pod koniec poprzedniego tygodnia na rynkach towarowych było widać sporo koloru zielonego. Podrożała m.in. ropa naftowa, która pociągnęła w górę wartość indeksu CRB. W piątek notowania tego indeksu wzrosły o 0,4% do poziomu 280,28 pkt.

Od początku wczorajszych notowań podaż miała zauważalną przewagę. W miarę upływu czasu sentyment na bazowych rynkach Eurolandu wyraźnie pogarszał się, co w kontekście przebiegu handlu na FW20Z1420 miało oczywiście swoje określone implikacje.

Indeksy w Europie mogą rozpocząć dzień od zwyżek m.in. dzięki wzrostowi S&P w piątek. Jednak im dalej w las, tym więcej niewiadomych.

Piątkowa sesja zakończyła się niewielkim wzrostem indeksów, a w negatywnym terytorium zamknęły się jedynie indeksy średnich spółek mWIG-40 i WIG-50.

Miniony tydzień zakończył się spadkiem indeksów, a rynek wkomponował się w globalną falę realizacji zysków po wcześniejszych wzrostach. Pewnym pocieszeniem dla inwestorów może być fakt, iż spadki na głównych rynkach europejskich były jeszcze większe.

Dzisiejsza sesja na GPW rozpoczynała się w minorowych nastrojach. Na inwestorach z pewnością robił wrażenie spory spadek na Wall Street, ale znacznie bardziej niebezpieczny wydawał się bardzo podobny do siebie przebieg poprzednich sesji na GPW, który zaowocował czterema spadkami z rzędu z powtarzającą się codziennie wyraźną słabością w końcowych fazach sesji.

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych były idealnym podsumowaniem całości zakończonego tygodnia. Jeszcze o poranku nastroje organizowała najsłabsza od dwóch miesięcy sesja na Wall Street, gdzie mocna przecena spółki Apple pociągnęła w dół sektor technologiczny.

Pierwsze minuty wczorajszej odsłony ułożyły się pod znakiem dość agresywnie budowanego odreagowania wzrostowego. Udana sesja za oceanem miała tutaj na pewno kluczowe znaczenie. Również środowy spadek GPW względem Eurolandu okazał się nieproporcjonalnie duży, tak więc pojawiły się argumenty przemawiające na korzyść byków.

Wczorajsza sesja zakończyła się niewielkim spadkiem głównych indeksów, wzrost kontynuowały indeksy małych i średnich spółek. Mając na uwadze fakt, iż w trakcie sesji wzrost przekraczał pułap 1% na głównych indeksach, spadki na zamknięciu należy traktować jako dość spore rozczarowanie.

Po naznaczonej spadkami pierwszej połowie tygodnia i osiągnięciu przez indeks WIG20 poziomów ostatniego lokalnego minimum na 2470 pkt, dzisiejszy dzień miał odpowiedzieć na pytanie, czy wsparcie to zostanie wybronione, czy będziemy kontynuować spadek. Dzisiejsza sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się niewielkimi wzrostami, nawiązując tym samym do wczorajszych wzrostów w USA i lepszego zakończenia w Europie.

Na przełomie sierpnia i września nasz rynek wyróżniał się bardzo silnym zachowaniem, ale ostatnimi czasy zostaje ono wystawione na ciężką próbę związaną z pogorszeniem globalnych nastrojów.

Dzisiejsza sesja rozpoczęła się w dosyć dobrych nastrojach. Indeksy w Europie otworzyły się blisko wczorajszego zamknięcia i nic nie wskazywało na to, że godziny popołudniowe przyniosą nam tak duże spadki.

Wrześniowe posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej, uznane chyba nieco przedwcześnie za przełomowe, nie przyniosło jasnych odpowiedzi, co dalej ze stopami procentowymi. Co więcej, wprowadziło jeszcze większą niż dotąd niepewność w kwestii terminu rozpoczęcia cyklu zaostrzania polityki pieniężnej.