Tak zbiednieliśmy przez 10 lat. Sprawdź, co było tańsze
Stajemy się coraz biedniejsi, a wmawiają nam, że z roku na rok jest lepiej. Sprawdziliśmy więc, na co starczała średnia pensja w 2003 roku i na co starcza dzisiaj. Gdybyś całą pensję z 2013 r. przeznaczył na chleb, kupiłbyś o jedną trzecią mniej pieczywa niż w 2003 roku! A przecież mamy teraz takie same żołądki jak przed dekadą. Dziś miesięczne wynagrodzenie nie starczy ci nawet na 1 metr kwadratowy mieszkania. A kiedyś starczało. Benzyny, mięsa czy nabiału też musimy kupować mniej. Dzisiejsza cena ryb jest 3,5 raza wyższa niż 10 lat temu.
08.08.2013 | aktual.: 08.08.2013 16:40
To dlaczego wciąż mówią, że Polakom żyje się lepiej? Bo mówią to rządzący, którzy mają po kilkanaście tysięcy miesięcznie. Im faktycznie żyje się lepiej. Ale nie 50-letniej Magdalenie Kasinie z Krakowa. Jeszcze 10 lat temu miała pracę, wyjeżdżała na wakacje i mogła coś odłożyć na czarną godzinę. Dziś klepie biedę. Zwolnili ją z pracy, a jak łapie coś dorywczego, to nie dostaje już, jak kiedyś, 15 zł na godzinę, lecz 5. Doszło do tego, że ludzie zaczynają oszczędzać na jedzeniu. Ale co to może obchodzić jednego czy drugiego posła? On już zadbał o swój portfel...
Co gorsza, prognozy gospodarcze są złe, więc ludzie jeszcze mocniej oszczędzają. Wystarczy spojrzeć na koszyki z ich zakupami, by się o tym przekonać.
Magdalena Kasina (50 l.) z Krakowa wspomina, że jeszcze 10-15 lat temu żyła godnie i nie musiała oglądać trzy razy każdego grosza. - Kiedyś na niemal wszystko było mnie stać, teraz nie mam nawet na czynsz. Co roku wyjeżdżałam na wakacje i jeszcze byłam w stanie odłożyć. Miałam różne prace, m.in. szyłam i gotowałam. Była praca i to się liczyło. Nawet na urlopie macierzyńskim byłam w stanie się utrzymać - podkreśla. Teraz dostaje 1212 zł alimentów i zasiłku na dzieci. Zajmuje się trójką potomstwa, w tym jedno jest ciężko chore i musi być przy nim być cały czas. Do tego sama choruje na kręgosłup, zarejestrowana jest jako bezrobotna, ale dostosowanego do niej zajęcia nie ma. - A drożyzna zabija moją rodzinę - żali się pani Magdalena.
A politykom żyje się lepiej:
Wciąż narzekają na swoje zarobki, ale z roku na rok ich portfele puchną. Mowa oczywiście o posłach, którzy latami zasiadają w Sejmie i co miesiąc zgarniają 12,5 tys. zł. Na takiej pensji można się nieźle wzbogacić. Jak choćby wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński (53 l.) z PSL, który w ciągu dziewięciu lat odłożył na koncie niemal pół miliona złotych. W 2003 r. Piechociński miał 145 tys. zł. Do tego dom o powierzchni 180 metrów kwadratowych, dwa mieszkania i dwie działki rolne. Od tego czasu sporo uzbierał. W 2012 r. jego oszczędności sięgały już niemal pół miliona złotych. Nie gorzej wiedzie się Ludwikowi Dornowi (59 l.). Poseł Solidarnej Polski w 2003 r. nie miał nawet złamanego gorsza. Przez dziesięć lat na jego koncie przybyły aż 104 tys. zł. Polityk w 2003 r. miał też dom o pow. 150 m kw. wyceniony na 200 tys. zł i mieszkanie 69 m kw. warte 200 tys. zł. Teraz ma większy dom (210 m kw.) wyceniony na 700-900 tys. zł. Zniknęło mieszkanie, ale za to przybyła mu działka 3100 m kw. oraz dwa
samochody. Opel astra z 2009 r. i peugeot 206 z 2002 r.
Dziś w Fakcie polecamy też: Pershing chciał zabić Kwaśniewskiego