Tusk: odczuwalny dla Rosji skutek sankcji
Premier Donald Tusk ocenił we wtorek, że odczuwalnymi dla Rosji skutkami sankcji są kurs rubla, notowania firm na giełdzie rosyjskiej, odpływ kapitału zagranicznego, prawdopodobny kryzys inwestycyjny oraz integracja UE w kontekście energetyki.
- Prawdziwym i odczuwalnym, pierwszym, ale wyraźnie odnotowanym skutkiem sankcji, są (dla Rosji) wskaźniki finansowe, giełdowe, a więc kurs rubla, notowania największych firm na giełdzie rosyjskiej, odpływ kapitału zagranicznego, bardzo prawdopodobny kryzys inwestycyjny i to, co być może najważniejsze - integracja UE wobec wspólnego programu energetycznego - powiedział premier we wtorek na konferencji prasowej, pytany o skuteczność sankcji wobec Rosji.
Jak ocenił, wspólny unijny program energetyczny może być dla Rosji "dość dotkliwy". Przypomniał też o "wykluczeniu Rosji z G8", co - jego zdaniem - jest dla Rosji "prestiżowo kosztowne".
Tusk powiedział, że sankcje są "powolnym, dyplomatycznym sposobem na uświadamianie Rosji, że jej postępowanie wobec Ukrainy będzie ją kosztowało różne konsekwencje". - Nie wiem, na ile sankcje personalne są dokuczliwe i mogą mieć wpływ na decyzję Rosji, ale z tego co wiem, to nic przyjemnego znaleźć się na tego typu liście - zaznaczył szef rządu.
Premier ocenił też, że "kompletna bezkarność bardzo zachęca do dalszych działań agresywnych". - Tutaj mamy do czynienia ze stopniowym, być może mało radykalnym, niezadowalającym, ale jednak procesem nakładania rozmaitych sankcji. Być może ma to wpływ na powstrzymywanie Rosji przed bardziej agresywnym działaniem - dodał.
Według Tuska "zdolność do relatywnie stanowczego postępowania z Rosją to także redefinicja Unii Europejskiej - jako wspólnoty".
- Znajdujemy się w zupełnie nowej sytuacji i solidarność między państwami Europy poddana jest wyjątkowo ciężkiej próbie, różne państwa mają różny poziom zależności od Rosji - jeśli chodzi o energetykę, są różne sympatie polityczne. To jest właściwie najtrudniejsza próba, polegająca na tym, że każde państwo musi przekroczyć pewien poziom własnych interesów czy zależności - mówił premier.
Jak ocenił, "sankcje są próbą, testem - na ile Europa jest wspólnotą polityczną wtedy, kiedy trzeba zaryzykować pewne narodowe czy państwowe interesy". - Z pewnymi oporami, lękami, Europa krok po kroku ten egzamin zdaje - podkreślił szef rządu.
Tusk zadeklarował też, że jest "przeciwnikiem radykalizacji postaw - jeśli to miałoby doprowadzić do ostrzejszego konfliktu". - Musimy tak postępować, aby uchronić Ukrainę, cały kontynent przed groźbą wojny, ustępstwo jednak nie może oznaczać kapitulacji, to jest ta łamigłówka do rozwiązania - podkreślił.
Dopytywany przez dziennikarzy o dalsze losy Krymu, Tusk powiedział: - Ostatnie decyzje Ukrainy o wycofaniu wojska pokazały, że wszyscy lub prawie wszyscy aktorzy (międzynarodowi - PAP) pogodzili się z siłą faktów, nie znaczy to, że zaakceptowali je pod względem prawnym i polityczno-międzynarodowym. Można uznawać fakty, nie uznając legalności tych zdarzeń i z taką sytuacją mamy dziś do czynienia".
Tusk zaznaczył, że Polska nie akceptuje i nie uznaje włączenia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej. Jak ocenił, "sposób, w jaki Rosja to rozegrała, jest nie do zaakceptowania".
Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow podpisał w poniedziałek dekret o wyprowadzeniu z okupowanego przez Rosję Krymu ukraińskich jednostek wojskowych oraz ewakuacji członków rodzin żołnierzy.
W ubiegłym tygodniu Stany Zjednoczone ogłosiły kolejne sankcje dla Rosji, czyli zamrożenie aktywów 20 osób, w tym z najbliższego kręgu Władimira Putina, oraz sankcje wobec Banku Rossija. Waszyngton zagroził także sankcjami wobec kluczowych sektorów gospodarki Rosji, jeśli Kreml będzie eskalować sytuację na Ukrainie. Również Unia Europejska objęła sankcjami kolejne osoby odpowiedzialne za aneksję Krymu.