Tusk: przyczyna wzrostu wartości franka nie leży w Polsce
Źródła wzrostu wartości franka szwajcarskiego nie leżą w Polsce; o tym, czy Europa, euro i nasz region są traktowane jako bezpieczne, decyduje sytuacja w Grecji - powiedział premier Donald Tusk.
18.06.2011 | aktual.: 18.06.2011 21:20
Premier odnosząc się do wzrostu kursu franka szwajcarskiego wobec złotego powiedział, że polska waluta na przestrzeni kilku miesięcy, a nawet lat, zachowuje się bezpiecznie.
- Nie mamy tutaj do czynienia z gwałtownym spadkiem wartości złotego i nic na to nie wskazuje, by to miało się stać - mówił. Dodał, że od piątku frank trochę osłabł wobec złotówki.
Jak zaznaczył Tusk, od lat trwa debata publiczna, czy jest bezpieczne zaciąganie kredytów we frankach, "bo to jest oczywiście opłacalne". Dodał, że rozmawiał w piątek z wieloma kredytobiorcami i nadal mimo wzrostu wartości franka uważają oni, że tracąc dzisiaj nie stracili per saldo zaciągając kredyt w tej walucie.
Zdaniem premiera, pomysł, aby podatnicy "zrzucili" się, by zniwelować wysokie koszty obsługi kredytu hipotecznego we frankach, jest zły, gdyż byłaby to pomoc jednej grupie, która nie jest najbiedniejsza.
- Nie mógłbym spojrzeć w twarz tym ludziom, których nie było stać na wzięcie żadnego kredytu - powiedział.
Bank centralny Szwajcarii w czwartek nie zmienił stóp procentowych. Kurs franka szwajcarskiego sięgnął w czwartek 3,33 zł - to prawie tyle, ile wynosi historyczny rekord z lutego 2009 r. Według ekspertów, główną przyczyną wzrostu kursu jest ucieczka inwestorów do bezpiecznej waluty w związku z sytuacją Grecji.
W piątek notowania tej waluty nieco spadły, umocniły się i euro, i złoty. Zdaniem analityków, kluczowe znaczenie miała polityczna deklaracja kanclerz Niemiec w sprawie pomocy dla Grecji.