W listopadzie zlikwidowano ponad pół miliona miejsc pracy w USA
Amerykańskie ministerstwo
pracy opublikowało w piątek dane, według których USA straciły w
listopadzie 533 tys. miejsc pracy - najwięcej od 34 lat, a
bezrobocie podskoczyło do poziomu najwyższego od lat 15.
Bezrobocie rosło w wielu sektorach; w przemyśle w listopadzie zlikwidowano 163 tys. miejsc pracy. Szczególnie niepokojąca jest utrata 370 tys. miejsc w sektorze usług, który daje zatrudnienie 80 proc. Amerykanów.
Od "oficjalnego" początku recesji w Stanach, czyli grudnia 2007 roku, bezrobocie wzrosło o 1,7 pkt proc., a miejsca pracy znikają coraz szybciej. Od lipca do sierpnia miesięcznie traciło pracę średnio 82 tys. osób; od września do listopada średnia ta wyniosła 419 tys.
Prezydent George Bush spotkał się w piątek z reporterami po publikacji danych ministerstwa pracy i wyraził zaniepokojenie rosnącym bezrobociem oraz kondycją "wielkiej trójki" - największych firm samochodowych, które mogą "nie przetrwać w dłuższej perspektywie". Bush zaapelował do Kongresu o pomoc dla przemysłu motoryzacyjnego.
Prezydent elekt Barack Obama wezwał w piątek w Waszyngtonie do podjęcia "natychmiastowych" działań mających powstrzymać rosnące bezrobocie.
_ Nie ma (...) łatwego remedium na kryzys, który rozwijał się od lat i który pogorszy się na pewno, zanim sytuacja ulegnie poprawie _ - powiedział Obama. _ Musimy reagować w trybie pilnym i z determinacją, by stworzyć miejsca pracy dla bezrobotnych i ożywić gospodarkę _ - dodał prezydent elekt.
Liczba osób bezrobotnych w USA przekroczyła w listopadzie 10,3 mln; długotrwałe bezrobocie (ponad 27 tygodni) dotknęło 2,2 mln osób - o 65 proc. więcej niż w styczniu.
_ To jest zapaść zatrudnienia. Firmy reagują dramatycznie, by zapewnić sobie taką strukturę kosztów, która pozwoli im przetrwać recesję _ - powiedział agencji Reutera Joel Naroff, szef firmy Naroff Economic Data Advisors z Holland w Pensylwanii.