W tych firmach płacą najwięcej
Pensje wzrosły przede wszystkim w dużych firmach. Najwyższe podwyżki otrzymali pracownicy rafinerii, górnicy oraz energetycy, wynika z danych GUS. Pracownicy budżetówki, sprzedawcy w dużych marketach, kierowcy czy sprzątaczki, o podwyżkach mogą tylko pomarzyć.
28.07.2011 | aktual.: 28.07.2011 11:30
Najwyższe płace zanotowali pracownicy rafinerii, górnicy oraz energetycy. Tam wywalczyły je silne związki zawodowe. W maju wynagrodzenia w rafineriach i koksowniach były aż o 17,8 proc. wyższe niż przed rokiem, w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego o 14,7 proc., a w energetyce - o 9,1 proc.
Oni płacą najwięcej
O 10,5 proc. poszły w górę wynagrodzenia w Kompanii Węglowej. Przeciętna płaca w górnictwie, w pierwszym, półroczu wyniosła 5844 zł. Ponadto Kompania Węglowa przeznaczyła dodatkowe środki na wzrost płac w tych kopalniach, które przekroczą zakładany plan wydobycia węgla. Zarząd firmy chce w ten sposób zmotywować kopalnie do osiągania lepszych wyników. Zarząd firmy porozumiał się ze związkami zawodowymi w sprawie tegorocznego wzrostu płac, ustalono, że wynagrodzenia wzrosną o 4 proc., a dodatkowe 3 proc. trafi do tych kopalń, które wykonają plan. Teraz zarząd zdecydował o skierowaniu kolejnych, dodatkowych środków, do tych kopalń, które nie tylko plan wykonają, ale przekroczą – informował PAP.
Według rzecznika Kompanii, Zbigniewa Madeja, obecnie trudno oszacować, o ile więcej mogą zarobić górnicy w zakładach, które skorzystają z dodatkowych środków. Ilość przekazywanych pieniędzy będzie uzależniona od tego, ile węgla ponad plan wydobędzie dana kopalnia. Zarząd KW ustalił, że za każdą tonę węgla powyżej planu przekaże dodatkowo na wynagrodzenia 50 zł.
W przemyśle tytoniowym, również zanotowano wzrost zarobków. Przeciętna płaca wyniosła ponad 5913 zł. Wyższe wynagrodzenia otrzymali pracownicy między innymi British American Tobacco. W branży farmaceutycznej płacą równie dobrze. Przeciętne zarobki wynoszą tu 5288 zł.
Największe jednak pensje dostają pracownicy rafinerii i koksowni. „Ich przeciętna płaca zwiększyła się w pierwszym półroczu o 9 proc. i wyniosła aż 6753 zł – podaje „Dziennik Gazeta Prawna” a w czerwcu blisko 8,2 tys. zł.” O podwyżkach mogą sobie pomarzyć
- Prognozy niestety nie są optymistyczne – mówi Krzysztof Jarmułowski, doradca personalny z Gray Human Resources. – Z sondażu przeprowadzonego przez TNS OBOP wynika, że wynagrodzenia rosły w średnich i dużych przedsiębiorstwach, pracownicy otrzymali wyższe pensje w 40 proc. tych firm. Dla większości pracowników, jednak podwyżek w tym roku nie będzie. Są też tacy, którzy nie otrzymują ich od lat. Mam tu na myśli osoby zarabiające najmniej – sprzedawców w dużych marketach, kierowców, sprzątaczki, ale też pracowników budżetówki. Nie dziwię się, że gdy słyszą oni o 17 proc. podwyżkach w rafineriach, to robi im się słabo.
Bezrobocie utrzymujące się na dość wysokim poziomie (12,2 proc. - maj) powoduje, że pracownicy rzadziej proszą szefa o podwyżki, raczej obawiają się zwolnień lub tego, że szef przyjmie na ich miejsce kogoś tańszego.
- Są oczywiście takie branże, w których presja płacowa jest i nadal będzie wysoka. Pracodawcy chcąc rozwijać firmę, po prostu muszą płacić więcej specjalistom. Dodatkowo istnieje zagrożenie, że najlepsi inżynierowie wyjadą za granicę. Myślę tu o branży budowalnej, telekomunikacyjnej i energetycznej – komentuje Krzysztof Jarmułowski.
Według Agnieszki Bulik, zasiadającej w zarządzie firmy Randstad, pracodawcy najprawdopodobniej zareagowali na presję płacową, jaka narastała wśród pracowników po długim okresie zamrożenia pensji. - Z naszego badania wynika jednak, że tak częste zwiększanie wynagrodzeń raczej nie będzie kontynuowane w kolejnych miesiącach - niemal trzy na cztery badane przedsiębiorstwa nie planują w tym obszarze żadnych zmian. Wzrost pensji brany jest pod uwagę w więcej, niż co piątym badanym przedsiębiorstwie – przyznała Agnieszka Bulik.
JK