Wielozadaniowi – specjaliści od wszystkiego?
Wielozadaniowość – cecha pożądana przez pracodawców
17.05.2012 | aktual.: 17.05.2012 15:37
Wielozadaniowość – cecha pożądana przez pracodawców. Tymczasem badania Ohio State University podają, że wielozadaniowość może obniżyć naszą produktywność. Czy istnieją osoby wielozadaniowe i jak poradzić sobie w natłoku codziennych obowiązków?
Coraz więcej informacji zalewa nas co dzień. Coraz więcej obowiązków mamy do wykonania, do czego często zmusza nas sytuacja na rynku pracy. Pracujemy na kilku etatach, a w wolnych chwilach prowadzimy wieczorowe kursy. W pracy realizujemy kilka projektów jednocześnie. Takie osoby często uważa się za kreatywne, dobrze skoncentrowane. Są w czołówce pożądanych przez pracodawców pracowników: wielozadaniowi. Specjaliści od wszystkiego, którzy jak nikt inny potrafią robić kilka rzeczy na raz. Tylko czy takie osoby rzeczywiście istnieją? - Takie osoby istnieją – przekonuje Sebastian Popiel, Członek Zarządu People. - Widujemy je podczas naszych spotkań rekrutacyjnych. Są to osoby, które posiadają bardzo szeroki profil kompetencyjny – czyli szeroki wachlarz zachowań, pozwalający na sprostanie wielu różnorodnym zadaniom. Mogą one zupełnie dobrze pracować i kończyć projekty z wystarczająco dobrymi wynikami. Takie osoby można porównać - używając sportowej metafory - do uprawiających dziesięciobój. Może rezultaty w
biegach czy pływaniu nie są na miarę indywidualnych mistrzostw świata w tych dyscyplinach, ale i tak są o niebo lepsze niż wyniki zwykłych śmiertelników. Podobne przykłady można odnaleźć w świecie muzyki, gdzie mamy wirtuozów i multiinstrumentalistów. Nie każdy jednak dysponuje tak szeroką gamą możliwości – zauważa Sebastian Popiel.
Jak wynika z najnowszego badania Research News, portalu The Ohio State University, wielozadaniowość może obniżyć naszą produktywność, ale za to sprawia, że czujemy się lepiej. Jak przyznaje Zheng Wang, autorka badania i asystentka na Ohio State University, istnieje pewien mit dotyczący produktywności osób wielozadaniowych. Tymczasem one wcale nie są bardziej produktywne, a jedynie odczuwają więcej satysfakcji ze swojej pracy, ponieważ różnorodność zadań poprawia ich samopoczucie. Kiedy robimy kilka rzeczy na raz, żadnej z nich nie jesteśmy w stanie wykonać na 100 proc. Dlaczego zatem pracodawcy tak cenią wielozadaniowość? - Wielozadaniowość jest wysoko ceniona przez pracodawców, m.in. ze względu na fakt, że w świecie nowej ekonomii praca toczy się przede wszystkim wokół projektów, a nie jest jedynie skoncentrowana na celach wynikających z zajmowanych stanowisk – tłumaczy Sebastian Popiel. - Rzeczywistość biznesowa wymusza coraz większą elastyczność, dynamiczne dostosowywanie się do zmiennych realiów
rynkowych. Pracodawcy stojąc w obliczu konieczności sprostania coraz większym wymaganiom rynku, muszą mieć poczucie, że na poziomie swojej organizacji i zatrudnionych w niej ludzi, mogą różnorodnie i szybko reagować bez utraty jakości. Jednocześnie istnieje duża presja na koszty zatrudnienia, wobec czego myślą, jak zamiast dwóch specjalistów zatrudnić jednego. Gdyby tu znów dokonać porównania - zamiast jednego szybkiego samochodu i terenówki w rodzinie wybierają crossovera – mówi Sebastian Popiel.
Jak podaje Psychology Today wielozadaniowość jest możliwa tylko wtedy, kiedy jedno z zadań jest na tyle proste, że nie wymaga od nas skoncentrowania, a także gdy wykonywane zadania są zarządzane przez różne półkule mózgu. Dlatego też słuchanie muzyki klasycznej nie będzie przeszkadzać nam w pracy, pod warunkiem, że nie będzie zawierała ona elementów wokalnych. Skupienie się na tekście piosenki może spowodować dekoncentrację.
Większość prokrastynantów robi kilka rzeczy na raz. Nikt, tak jak oni nie będzie skakał z zadania na zadnie ,w efekcie czego, każde z nich będzie im ciężko zakończyć. Dlaczego osoby, które odkładają wszystko na ostatnią chwilę lubią robić kilka rzeczy na raz i jakie są efekty ich działania? - Z prokrastynacją jest inny kłopot. Jedną z jej przyczyn może być perfekcjonizm, ale może być to cecha która jest wynikiem wewnętrznego oporu do danego zadania – zauważa Sebastian Popiel. - Jego wyrazem może być chwytanie się różnych rzeczy, aby móc w ten sposób zredukować napięcie, związane z niewykonywaniem właściwego zadania. Taka przypadłość jest z pewnością mocno niepożądana, w przeciwieństwie do wielozadaniowości. Są teorie, które wskazują na to, że świadomość działa podobnie do pracy serwera. On pozornie obsługuje wiele komputerów i zadań, ale tak naprawdę jedno na raz, szybko pomiędzy nimi przeskakując – tłumaczy Sebastian Popiel, Członek Zarządu People.
Jak zatem zwiększyć produktywność w pracy, kiedy mamy dużo na głowie? Najważniejsze jest efektywne zarządzanie czasem. Jedną z takich technika jest zaproponowana w latach 80. dwudziestego wieku przez Francesco Cirillo metoda Pomodoro. Nazwa pochodzi od timera, który zastosował Cirillo – czasomierz miał kształt pomidora. Cirillo radzi, żeby plan dnia podzielić na małe zadania - pomidory. Każde z nich to 30 minut, jednak 25 minut pracujemy a 5 odpoczywamy. Po dwóch godzinach – czyli czterech pomidorach robimy przerwę od 15 do 30 minut. Taka metoda pozwoli nam skutecznie odpoczywać między zadaniami i zwiększy naszą produktywność.
MD/MA