Zainstalowali kasy samoobsługowe. Tak zareagowali Polacy
Automatyczne kasy robią furorę nie tylko w sklepach spożywczych. W ubiegłym roku na ich instalację zdecydowała się także modowa marka Sinsay, która należy do grupy LPP. Sześć miesięcy pilotażu pokazało, że obsługa z pominięciem żywego kasjera cieszy się dużą popularnością.
W ostatnich latach w kasy samoobsługowe zainwestowało większość dużych sieci handlowych w Polsce. Można je znaleźć nie tylko w dyskontach i supermarketach, ale także w drogeriach, jak Rossmann czy Hebe, a także sklepach odzieżowych. Rzadko kiedy firmy decydują się jednak na ujawnianie szczegółowych danych dot. zainteresowania samoobsługą wśród klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka rozpycha się na Słowacji. Czy jest taniej niż w Polsce? Sprawdzamy
Co drugi Polak omija kasjera
Należąca do grupy LPP marka Sinsay pochwaliła się wynikami pilotażu przeprowadzonego w drugiej połowie 2024 r. Serwis Wiadomości Handlowe podaje, że klienci sieci w ciągu pół roku przeprowadzili 1,1 miliona transakcji bez udziału kasjera. Zeskanowali łącznie ponad 3,3 mln produktów.
Sinsay podał, że do kas samoobsługowych kieruje się co drugi klient sieci. Czas trwania transakcji przy kasach automatycznych to 1 minuta i 7 sekund.
Polacy o kasach automatycznych
Zdecydowana większość Polaków ma o kasach samoobsługowych dobre zdanie. W przeprowadzonym w 2024 r. przez Agencję Symetria badaniu prawie 85 proc. ankietowanych uważało, że są wygodne i komfortowe. Nieco mniejszy odsetek zachwalał ich szybkość. Ponad 76 proc. zgadzało się ze stwierdzeniem, że kasy samoobsługowe są "satysfakcjonujące". Zgrzyt pojawia się wyłącznie w kategorii "niezawodność", bo tutaj pozytywne zdanie o automatach miała tylko połowa badanych.
Dlaczego chcemy korzystać z kas samoobsługowych? Zdecydowana większość - 87 proc. - uważała, że skracają one czas oczekiwania w kolejce. Niespełna połowa cieszyła się, że uniknie dzięki nim kontaktu z kasjerem.
"Na podstawie naszych wyników można sprawdzić, że taki kontakt nie jest pożądany. Dla niektórych, szczególnie młodszych grup klientów, im go mniej, tym lepiej. Być może w niektórych sieciach na Zachodzie jest on pielęgnowany, u nas kojarzy się z natrętnymi pytaniami o gazetki promocyjne i hot-dogi w promocji" - komentował dla WP Finanse Krzysztof Kozak, UX Consultant pracujący wówczas dla Agencji Symetria.