Wyniki Alcoa i chińskie stopy firm straszą inwestorów
Nastroje na giełdach zmieniają się dość szybko. Po wczorajszym optymizmie dziś nie było śladu.
12.01.2010 17:24
Nastroje na giełdach zmieniają się dość szybko. Po wczorajszym optymizmie dziś nie było śladu.
Rozczarowujące wyniki opublikowane przez Alcoa spowodowały, że nadzieje inwestorów przekształciły się w obawy przed tym, co pokażą pozostałe amerykańskie spółki. O dynamicznym wzroście chińskiego eksportu i importu nikt już nie pamiętał. Zaczęto za to dostrzegać coraz bardziej wyraźne przejawy zacieśniania polityki pieniężnej. Drugi w tym roku wzrost rentowności bonów skarbowych oraz podwyższenie przez Ludowy Bank Chin stopy rezerw obowiązkowych wskazują na to dość jasno. Giełda w Szanghaju na te posunięcia zareagowała sporym wzrostem, ale „światu” raczej się to nie spodobało. A poza wszystkim, giełdy dojrzały do korekty ostatniej fali wzrostów. Powodów do niej, jak widać, nie zabrakło.
Polska GPW
Wczoraj nasz rynek nie tryskał siłą na tle pozostałych giełd naszego regionu. Dziś przed południem dotrzymywał im kroku w spadkach. Początek sesji nie był najgorszy. Indeks największych spółek tracił jedynie 0,4 proc., a WIG zniżkował na otwarciu niecałe 0,2 proc. Wskaźniki małych i średnich firm rozpoczęły dzień nawet nieznacznie powyżej wczorajszego zamknięcia. Nastroje jednak szybko się pogorszyły i skala spadków zwiększyła się do 0,8-0,9 proc. Otoczenie wyraźnie nie sprzyjało bykom, więc nieliczne próby ograniczania strat kończyły się niepowodzeniem.
W pierwszej fazie sesji najsłabiej zachowywały się akcje BRE, BZ WKK i Pekao, które wczoraj zyskiwały najmocniej. Później indeksowi najbardziej ciążyły spadki naszych firm paliwowych. Akcje Lotosu zniżkowały o 2,8 proc., a walory PKN Orlen traciły ponad 2 proc. Przed spadkami skutecznie broniły się papiery KGHM, mimo pogorszenia się sytuacji na rynku miedzi. Ponad 1,5 proc. traciły akcje Telekomunikacji Polskiej.
Jeszcze przed rozpoczęciem handlu na Wall Street mieliśmy kolejną falę osłabienia, w wyniku której spadki nieco się pogłębiły, ale na tle coraz gorzej wyglądających parkietów europejskich nie wypadaliśmy szczególnie źle. Ostatecznie indeks największych firm stracił 1 proc., WIG zniżkował o 0,92 proc., mWIG40 o 0,62 proc., a sWIG80 o 0,69 proc. Obroty wyniosły 1,65 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Wczorajsza sesja za oceanem zakończyła się niewielkim wzrostem Dow Jones’a i S&P500. Ale jej przebieg nie był zbyt spokojny. Po niezłym początku wskaźniki znalazły się pod kreską i znów wyszły na plus tylko dzięki dobrej końcówce. Optymizm wiązał się z oczekiwaniami na publikację wyników Alcoa. Aluminiowy koncern jednak sprawił inwestorom niezbyt miłą niespodziankę. Jest zbyt wcześnie, by po pierwszym raporcie wyciągać wniosek, że cały sezon wyników będzie nienajlepszy. Jednak nastroje w najbliższych dniach raczej nieco się pogorszą i można się spodziewać korekty ostatniej fali wzrostów. Po czwartkowej sesji wyniki opublikuje Intel. Ale z informacjami o dokonaniach firm konkurować też będą dane dotyczące całej amerykańskiej gospodarki. Trudno przewidzieć, co z tej mieszanki może wyniknąć.
Na giełdach azjatyckich dziś nastroje były mocno zróżnicowane. W Hong Kongu, na Tajwanie, w Bombaju i na kilku mniej znaczących parkietach przeważały niewielkie spadki. Japoński Nikkei kontynuuje rozpoczęty jeszcze pod koniec listopada marsz w górę. W jego wyniku zwiększył swoją wartość o 20 proc. Dziś tę zdobycz powiększył o 0,75 proc. Z małym opóźnieniem na bardzo dobre informacje dotyczące chińskiej gospodarki zareagowała giełda w Szanghaju. Shanghai B-Share zyskał 1,22 proc., a Shanghai Composite aż 1,91 proc.
Po rozpoczęciu handlu na symbolicznym plusie, indeksy głównych europejskich parkietów przeszły do strefy spadkowej. Około południa DAX i CAC40 traciły po około 0,5 proc., a londyński FTSE zniżkował o 1,2 proc.
Po dynamicznych wczorajszych wzrostach, dziś na giełdach naszego regionu mieliśmy wyraźną, choć niezbyt dużą korektę. Do południa spadki w Bukareszcie, Budapeszcie i Moskwie sięgały około 0,5 proc. Na giełdzie w Atenach spadek przekraczał 2 proc., a pod koniec dnia przekraczał już 5 proc. Skala spadków zwiększyła się na niemal wszystkich rynkach. Około godziny 16.00 FTSE i DAX traciły po około 1,5 proc., a CAC40 zniżkował o 1,1 proc.
Waluty
Po dwudniowym zdecydowanym osłabieniu, dziś amerykańska waluta kontynuowała rozpoczęte jeszcze w poniedziałek wieczorem odrabianie strat. Zwrot nastąpił wówczas, gdy kurs wspólnej waluty dotarł wczoraj do poziomu 1,455 dolara. Dziś przed południem euro wyceniano nawet na 1,445 dolara. Na razie korekta nie jest więc zbyt dynamiczna, a sytuacja daleka od wyjaśnienia. Wiele zależeć będzie od danych makroekonomicznych, które poznamy w najbliższych dniach.
Nasza waluta dziś traciła na wartości. Za dolara trzeba było około południa płacić 2,82 zł, czyli 2 grosze więcej niż w poniedziałek wieczorem. Również o 2 grosze podrożało euro, które można było kupić po 4,08 zł. Identyczna była skala wzrostu kursu franka. „Szwajcara” wyceniano na 2,77 zł. Po dynamicznym piątkowym umocnieniu się naszej waluty, od dwóch dni obserwujemy odreagowanie. Pod koniec dnia złoty zyskał wobec wszystkich trzech głównych walut po groszu.
Podsumowanie
Rynki nie rosną do nieba. Szczególnie, gdy nie ma ku temu wyraźnych powodów. Dotychczasowe sesje nowego roku toczyły się pod dyktando byków. Dziś nadszedł czas na korektę. Na razie spadek niewiele zmienia i nie daje powodów do nerwowych reakcji. Ale trzeba uważnie obserwować to, co będzie się działo w kolejnych dniach. Ostrzeżeń przed głębszą korektą nie warto lekceważyć. Na giełdach robi się nieco bardziej nerwowo, więc i ewentualne spadki mogą być dość dynamiczne. Roman Przasnyski,
Główny Analityk Gold Finance
| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |