Zamiast euforii płytka realizacja zysków

W całej Europie notowania rozpoczęły się bardzo entuzjastycznie, ale optymizm zgasł błyskawicznie. Całkiem jak u kibiców drużyny, która straciła bramkę w pierwszej minucie meczu.

Zamiast euforii płytka realizacja zysków
Źródło zdjęć: © Open Finance

16.06.2010 16:57

Silne wzrosty na początku handlu były zasługą Amerykanów. Wczoraj S&P przełamał wreszcie szczyty z przełomu maja i czerwca, co teoretycznie otwiera szansę na wzrost do 1 170 pkt (o ok. 5 proc.) w ramach formacji podwójnego dna. Jednak dobra atmosfera nie utrzymała się długo, przez następne godziny indeksy traciły na wartości. WIG20 w okolicach 14-tej zszedł poniżej poziomu wczorajszego zamknięcia i do szczytu z końca maja nawet się nie zbliżył.

Skąd wzięła się więc słabość europejskich parkietów (do których dołączył po południu S&P)? Ze zbyt krótkiego okresu relatywnie silnych wzrostów. Dla przykładu - FTSE zyskał 5,5 proc. w ciągu sześciu dni (w przypadku WIG20 od dołka z 7 czerwca do porannego maksimum zwyżka sięgnęła 4,5 proc.). Entuzjazm, który pojawił się na początku notowań w Europie okazał się więc dobrą okazją do realizacji całkiem niezłych zysków osiągniętych w krótkim czasie.

Na to nałożyły się jeszcze inne sprawy. Hiszpańska prasa - dwa dni po niemieckiej - pisze dziś o rozmowach w sprawie pożyczki dla Madrytu w ramach linii MFW/UE w kwocie 250 mld EUR. Unia oczywiście ponownie pogłoski te zdementowała. Ale jednocześnie z innych statystyk wynika, że hiszpańskie banki pożyczają rekordowo duże kwoty z ECB, po tym jak banki amerykańskie odwróciły się plecami do partnerów z Europy, co naturalnie może budzić niepokój. Ostatecznie od tygodnia nie żyjemy w lepszym świecie - budżety wielu państw nadal notują deficyty, a plany ich ograniczenia funkcjonują nadal na tylko na papierze przy aż zbyt realnie odczuwalnym sprzeciwie społecznym. Rynki siedzą więc na beczce prochu i w każdej chwili inwestorzy mogą sobie o tym przypomnieć. Dziś przejawem tej pamięci był spadek cen obligacji hiszpańskich i portugalskich oraz wzrost stawek ubezpieczenia (CDSów) w pobliże rekordowych poziomów z początku maja (szczytu "greckiej" paniki).

W okolicach 14:20 indeksy w Europie notowały najniższe odczyty dnia i po tej godzinie zaczęły zyskiwać, częściowo odrabiając straty. A o 14:30 nadeszły rozczarowujące dane z USA. Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła do najniższego od roku poziomu 574 tys. (oczekiwano 625 tys.), równie źle prezentowała się liczba budów rozpoczętych 593/653 tys. Mimo to, po publikacji danych atmosfera na rynkach uległa pewnej poprawie i w okolicach 16-tej najważniejsze indeksy w Europie (w tym WIG20) oscylowały wokół poziomów wczorajszego zamknięcia lub nieznacznie je przekraczała.

W USA produkcja przemysłowa wzrosła o 1,2 proc. w skali miesiąca, a oczekiwano wzrostu o 0,8 proc. - te liczby pomogły przełknąć rozczarowanie wynikające z danych z rynku budownictwa mieszkaniowego. Reasumując - wczorajsza sesja w USA okazała się nie tyle impulsem do zwyżek w Europie, ile okazją do realizacji zysków. Ponieważ spadek był płytki i krótkotrwały (korekta ograniczyła się do kilku godzin) szanse na wyjście górą zostały zachowane, ale to może być zbyt mało, żeby przystępować do zdecydowanych zakupów na dwa dni przed wygaśnięciem czerwcowych serii kontraktów terminowych.

Wahania na rynku walutowym były dziś zbyt skromne, żeby zawracać sobie głowę ich oddziaływaniem na rynki akcji. Nie inaczej było w przypadku surowców, gdzie ropa, miedź i złoto zmieniły wartość od 0,0 do -0,4 proc.

Emil Szweda,
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

dolarywalutyusa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)