Zarobki w budowlance. Zaczynają się niewiele ponad minimalną, ale kończą wysoko
W branży budowlanej bardzo brakuje rąk do pracy, a szczególnie poszukiwani są specjaliści. Zarobki są bardzo mocno zróżnicowane. Na starcie pracownicy z małym stażem mogą liczyć na 3,5-5 tys. zł brutto. Dla kierowników pięciocyfrowe kwoty nie są niczym nadzwyczajnym. W tym roku na niektórych stanowiskach można oczekiwać podwyżek rzędu 10-15 proc.
"Sektor budownictwa pracuje na pełnych obrotach. Niemal każda firma wykonawcza i deweloperska deklaruje zapotrzebowanie na specjalistów związanych z przygotowaniem oraz realizacją inwestycji. Niedobór pracowników technicznych powoduje jednak trudności w kompletowaniu kadry" - wynika z najnowszego raportu płacowego opracowanego przez Hays.
Wyzwań przysparzają rekrutacje inżynierów, kierowników branżowych oraz kierowników projektów. Raport wskazuje, że jest to rezultatem przede wszystkim wysokich oczekiwań finansowych kandydatów, którzy swoją gotowość do zmiany pracy uzależniają od znacznej podwyżki.
Czytaj więcej: Rosną zarobki w handlu. Zobacz, ile płacą w marketach
Ile zarabia się w budownictwie? W zależności od stanowiska i specjalizacji najczęściej wynagrodzenie wynosi od 5 tys. do 25 tys. zł brutto. Na najwięcej mogą liczyć dyrektorzy techniczni, kierownicy projektów czy starsi menedżerowie odpowiadający za koszty.
Money. To się liczy
Najniższe stawki w budownictwie
O takich zarobkach mogą pomarzyć młodzi i mniej doświadczeni pracownicy. Na dole listy płac ujawnionej przez Hays są młodsi architekci czy asystenci projektantów, którzy raczej celują w kwoty na poziomie 5-6 tys. zł brutto.
Choć w praktyce na umowach widnieją też sporo niższe kwoty, niewiele przekraczające obecną minimalną krajową. Kosztorysanci instalacji czy niedoświadczeni architekci w 2021 roku zatrudniani byli na pełne etaty także z kwotą zaledwie 3,5 tys. zł brutto.
Wynagrodzenia w budownictwie
Gdzie największa presja na podwyżki?
Eksperci Hays oceniają, że stawki w nieruchomościach i budownictwie pozostają na stabilnym poziomie, a siatki wynagrodzeń w firmach zazwyczaj nie ulegały zmianom.
"W sytuacji wystąpienia trudności rekrutacyjnych pracodawcy niejednokrotnie musieli jednak podnosić atrakcyjność oferty. W obszarach charakteryzujących się wysokim popytem (m.in. akwizycji gruntów czy inżynierii w sektorze magazynowym) kandydaci oczekują bowiem stawek wyższych niż w poprzednich latach" - wskazują.
Oceniają, że rekrutujące firmy muszą być przygotowane na oczekiwania finansowe większe o około 10-15 proc.