Zmienił taryfę prądu i prawie zbankrutował. Na to trzeba uważać
Romuald Pernet, rolnik z Dolnego Śląska, zmienił taryfę prądu i stanął w obliczu bankructwa. Jego historia pokazuje, jak ważne jest dokładne zrozumienie ofert energetycznych.
Romuald Pernet, rolnik z Piskorzyny na Dolnym Śląsku, prowadzi gospodarstwo na 20 hektarach. Jak donosi "Tygodnik Poradnik Rolniczy", jego problemy zaczęły się, gdy otrzymał telefon od dostawcy energii, Tauron, z propozycją zmiany taryfy z dziennej na nocną.
Rolnik poczuł się oszukany
- Rzeczywiście, w nocy powinno być taniej, skoro będzie obowiązywać taryfa nocna. Tak tłumaczyła mi to pani konsultantka w rozmowie telefonicznej - relacjonował w rozmowie z "Tygodnikiem Poradnik Rolniczy" Romuald Pernet.
Jednak, jak podaje "TPR", po zmianie taryfy rachunki wzrosły drastycznie, co rolnik uznał za wprowadzenie w błąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stracił wszystkie ziemniaki. Oto skutki gradobicia
Pernet poczuł się oszukany, gdyż konsultantka nie poinformowała go o rzeczywistych kosztach. - To było świadome wprowadzanie w błąd klienta, który jest na dodatek osobą starszą - stwierdził rolnik.
Rolnik uzyskał zwrot od Tauronu
Wysokie rachunki zmusiły go do interwencji w różnych instytucjach, jednak bez skutku. W maju 2024 r. otrzymał rachunek na 3349,19 zł, co było dla niego ogromnym obciążeniem.
Po wielu interwencjach Tauron zgodził się na zmianę umowy i zwrot nadpłat.
- Trzeba było zaciskać pasa, bo miałem płacić nie wiem za co - wspominał rolnik. Ostatecznie, po licznych pismach i monitach, firma naliczyła mu zwrot ponad 2700 zł. - Szkoda, że stało się tak dopiero po wielu miesiącach - mówił Pernet w rozmowie z "Tygodnikiem Poradnik Rolniczy".