Związkowcy protestowali przeciwko polityce MEN‑u
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce głowy wiceministra edukacji Przemysława Krzyżanowskiego. Przedstawiciele ZNP złożyli już w Ministerstwie Edukacji Narodowej stosowny wniosek do Donalda Tuska. Związkowcy zarzucają Krzyżanowskiemu, że nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
12.09.2013 | aktual.: 13.09.2013 10:47
Sławomir Broniarz wyjaśniał, że ZNP złożył wniosek, bo wiceminister nie robił nic w kierunku rozwiązania problemów szkół w niektórych gminach. "Sytuacja jest kuriozalna. W kilku miejscach szkoły dostają publiczne pieniądze, jednocześnie funkcjonują poza prawem, poza ustawą o systemie oświaty" - podkreślał. Broniarz i dodawał, że najgorsza sytuacja panuje w gminie Darłowo po likwidacji zespołu szkół w Dąbkach. Jak mówił, w tamtejszej placówce stosowany jest mobing, nie ma dyrektora, a szkoła funkcjonuje właściwie poza prawem. "Mimo wielokrotnych próśb, aby resort edukacji i osobiście minister Krzyżanowski zajął się tą sprawą, ministerstwo pozostawało głuche" - powiedział.
Dziś pod budynkiem MEN zgromadzili się działacze oświatowej Solidarności, by protestować przeciwko błędnej -ich zdaniem- polityce Ministerstwa Edukacji. Domagali się między innymi wzrostu nakładów na szkolnictwo czy zaprzestania likwidacji szkół publicznych. Na miejscu pojawiło się ok. 4 tysiące osób.
W proteście nie wziął udziału ZNP, gdyż, jak wyjaśniał prezes Broniarz, "nic o tym nie wiedzieli". Jak dodawał, "komuś zależało na tym, żebyśmy nie wzięli udziału w tym proteście" - dodawał. Tymczasem przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność stwierdził, że ZNP był poinformowany o manifestacji, ale nie chciał wziąć w niej udziału. "Wczoraj protestowaliśmy razem, dziś spotkaliśmy się ze zdecydowaną odmową. To nas boli" - dodawał.
Mimo wzajemnych niesnasek zarówno ZNP jak i oświatowa Solidarność wezmą udział w największej, sobotniej manifestacji związkowej.
Polecamy: Czy płaca minimalna powinna być wyższa?
(AS)