Praca w polskim januszeksie. Co historia Giftpolu mówi o szefach?

Wpis anonimowej internautki sprawił, że internet niemal eksplodował. Kobieta poskarżyła się, że pracodawca zwolnił ją przez Skype'a po trzech dniach od zatrudnienia, oskarżając o zbyt wolne tempo pracy. Lawina skarg na tzw. "januszex" ruszyła i trudno ją będzie zatrzymać.

praca, zwolnieniepraca, zwolnienie
Źródło zdjęć: © Pixabay, X | Petrichor, StartupStockPhotos
Adam Sieńko
Ta historia budzi emocje, ponieważ każdy z nas zna, lub sam przeżył przykład takiego bardzo niesprawiedliwego potraktowania przez pracodawcę. Dlatego łatwo nam się z nią utożsamiać - opowiada WP Finanse Maja Gojtowska, ekspertka ds. rynku pracy.

Opowieści o pracach w tzw. januszexach, czyli niewielkich firmach prowadzonych żelazną ręką przez właściciela, krążą między pracownikami w zasadzie od zawsze. Wyróżniki? Wybitna niechęć właściciela, czyli "janusza biznesu", do dzielenia się zyskami z zatrudnionymi, przekonanie o własnej nieomylności, traktowanie pracowników w kategoriach niechcianego, acz koniecznego kosztu prowadzenia działalności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polak stworzył potęgę - Panattoni to największy deweloper przemysłowy w Europie - Biznes Klasa #21

Jak jedno zwolnienie rozgrzało internet do czerwoności

Co najmniej część z tych cech internauci odnaleźli w prezesie firmy Giftpol z Radomia. Cała historia zaczęła się, gdy użytkowniczka serwisu X o nicku "Petrichor" doniosła, że została zwolniona trzeciego dnia pracy. Powód? Graficzka oddała tylko 9 z 15 wymaganych projektów. Kobieta tłumaczyła, że dopiero uczy się programu graficznego, z którym wcześniej nie miała styczności, ale jej przełożonego to nie interesowało. - Co proszeeeee. Chyba pani żartuje. Do widzenia - napisał na ogólnofirmowym kanale czatu właściciel firmy.

- Dziękujemy za współpracę. Ja nie płacę za naukę - dodał.

Wpis ze screenami rozmowy zrobił ponad 600 tys. wyświetleń. Prezes spółki Dariusz Jabłoński próbował ratować sytuację, zamieszczając w sieci odpowiedź. Mężczyzna narzekał na hejt ze strony internautów, ubolewał, że swoją pracownicę zwolnił przez Skype'a zamiast osobiście. Szybko przeszedł jednak do kontrataku.

- Zatrudniliśmy nową osobę w dziale graficznym, nasze wymagania były od początku jasne, mianowicie dobra znajomość programu graficznego Corel, na którym pracuje nasza firma. Osoba, która zgłosiła się do nas i została wybrana do pracy na tym stanowisku zadeklarowała, iż ma kwalifikacje i szybko opanuje program - można było przeczytać w oświadczeniu firmy Giftpol.

Można było, bo dokument szybko znikł z sieci, wraz z profilami firmy w mediach społecznościowych. Emocje wokół sprawy jednak nie cichną. Za temat zabrali się prawnicy. I mają poważne wątpliwości, czy zwolnienie zostało przeprowadzone zgodnie z prawem.

Pracownika nie można zwolnić z dnia na dzień

- Przepisy kodeksu pracy zakładają, że wypowiedzenie lub rozwiązanie umowy o pracę powinno nastąpić na piśmie. Tego wymogu nie spełnia oświadczenie pracodawcy złożone przez Skype, inny komunikator internetowy, SMS czy mailowo - zauważył mecenas Marek Jarosiewicz, wspólnik w kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, ekspert prawa pracy.

Jarosiewicz podkreśla, że można doprowadzić przez Skype do zakończenia stosunku pracy, ale takie działanie wiąże się z ryzykiem stanięcia przed koniecznością zapłacenia pracownikowi odszkodowania za naruszenie przepisów prawa pracy.

Prawnik zauważył również, że rozwiązanie umowy o pracę powinno zostać uzasadnione prawnie. Tym bardziej, jeżeli umowa została zakończona ze skutkiem natychmiastowym, bo takie rozwiązanie, dodaje mecenas, jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy pracownik dopuszcza się zawinionego i ciężkiego naruszenia swoich podstawowych obowiązków.

- Osobiście uważam, że brak doświadczenia w pracy z określonym narzędziem nie dawałby podstawy nawet do wypowiedzenia umowy – z jednym zastrzeżeniem, tj. co do zasady bardziej rygorystycznie mogłaby być potraktowana osoba, która wiedząc o wymaganiach pracodawcy świadomie skłamałaby podczas rozmowy kwalifikacyjnej, aby uzyskać daną posadę – uważa Marek Jarosiewicz.

Mecenas dodaje jednak, że sprawa znacząco skomplikowałaby się, gdyby okazało się, że kobieta była zatrudniona na podstawie umowy zlecenia. W takim wypadku jej pozycja prawna byłaby dużo słabsza, a ewentualne spory rozstrzygane byłyby według przepisów Kodeksu cywilnego, a nie Kodeksu pracy.

Co ta historia mówi nam o polskim rynku pracy?

W polskich firmach, zdaniem Gojtowskiej, kuleje proces wdrażania nowych pracowników. Wielu pracodawców uważa że nowozatrudniona osoba powinna być w pełni efektywna od pierwszych godzin pierwszego dnia pracy. Badania dot. onboardingu z 2021 r. pokazały, że ponad 20 proc. firm przeznacza na wdrożenie nowych pracowników 1 dzień, a 30 proc. - maksymalnie 6 dni.

- To zdecydowanie za krótko - komentuje Maja Gojtowska. - Średni czas na odnalezienie się w nowym miejscu pracy może sięgać 6-9 miesięcy. Tymczasem klasyczny onboarding w polskich firmach wciąż polega na wrzuceniu pracownika na głęboką wodę i obserwowaniu, czy da radę wypłynąć. Kiedy patrzę na pracodawców mam czasem wrażenie, że ich zdaniem kiedyś wszyscy rodziliśmy się z doświadczeniem - dodaje ekspertka.

Problemy wynikające z takiej postawy mogą być brzemienne w skutkach. Gojtowska wspomina przypadek firmy produkcyjnej z Wielkopolski, która szukała nowego pracownika do zakładu.

W ciągu 8 miesięcy przez przez firmę przetoczyło się 12 osób. Każda z nich była była "wypluwana" przez zespół. Starzy pracownicy byli oburzeni faktem, że nowe osoby nie znają maszyn, na których pracują. Efekt? Etat nie został obsadzony, firma poniosła horrendalne koszty związane z kilkunastoma rekrutacjami, a zespół był zdemotywowany.

Social media zmieniły rynek pracy

Drugi wniosek? Prof. Paweł Korzyński, kierownik Katedry ZZL na Akademii Leona Koźmińskiego, wskazuje w rozmowie z WP Finanse, że przypadek Giftpolu pokazuje, jak ważna jest kwestia odpowiedniego podejścia do zwalniania pracowników.

Dla zatrudnionych ważny jest nie tylko start, ale także sposób, w jaki kończą współpracę. Ten temat jest tymczasem bagatelizowany, część pracodawców nie przywiązuje do niego dużej wagi - mówi prof. Korzyński.

Ekspert wskazuje również, że firmy muszą zastanowić się, czy informowanie pracowników o zwolnieniach za pomocą Skype'a, czy komunikatorów internetowych, jest właściwym podejściem.

- Coraz więcej procesów HR-owych odbywa się zdalnie. Myślę jednak, że wiele osób chciałoby, by kluczowe procesy miały wciąż charakter offline'owy i odbywały się w cztery oczy. Ponadto pracodawca powinien zachować pewną konsekwencję w zakresie sposobu komunikacji z pracownikiem. Jeśli bieżąca komunikacja ma charakter bezpośredni to wówczas nie powinno być tak, że tylko negatywne informacje są przekazywane przez telefon, email czy komunikator - dodaje prof. Korzyński.

Takie podejście może okazać się ważne, bo, jak dodaje Maja Gojtowska, pracownicy z Pokolenia Z są wyczuleni na brak szacunku. Co więcej, dysponują potężną siłą rażenia, dzięki szerokiemu dostępowi do mediów społecznościowych. Na TikToku komentowane jest dzisiaj każde posunięcie pracodawcy - od metod rekrutacji, po komunikację w firmie na co dzień, aż do procesu zwolnień.

Lawina krytyki może spaść na przedsiębiorstwo w każdej chwili. Tak stało się np. pod koniec 2023 r. gdy kobieta zatrudniona w LPP pochwaliła się prezentem świątecznym od firmy. W paczce znajdował się bon na 100 zł do wykorzystania w sklepach LPP. - Skąpstwo - orzekli internauci, nie zostawiając na pracodawcy suchej nitki.

Niskie bezrobocie, zmiana pokoleniowa i narzędzia w postaci mediów społecznościowych sprawiają, zdaniem ekspertki, że prowadzenie firmy w "starym" stylu przestanie być możliwe.

Pracodawcy powinni się nauczyć, że swoich pracowników muszą traktować co najmniej tak dobrze jak klientów. Wiele, często mniejszych firm, promuje szacunek i transparentność, udowadniając, że taka polityka może być skuteczna. Na razie są one w mniejszości, ale jesteśmy w trakcie rewolucji kulturowej w organizacjach. Mam nadzieję, że zwycięsko z tego procesu wyjdą przedsiębiorstwa, które stawiają na szacunek do pracownika - puentuje Gojtowska.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu: WP Finanse

Wybrane dla Ciebie

Niemcy muszą wybudować 71 takich elektrowni w 10 lat. Oto dlaczego
Niemcy muszą wybudować 71 takich elektrowni w 10 lat. Oto dlaczego
Postawiła całą policję w mieście na nogi. Oto ile będzie to kosztować
Postawiła całą policję w mieście na nogi. Oto ile będzie to kosztować
Oto koszt remontu w 2025 r. Ceny zbliżają się do kosztów zakupu
Oto koszt remontu w 2025 r. Ceny zbliżają się do kosztów zakupu
Śląskie huty dociśnięte do ściany. Tyle osób może pożegnać się z pracą
Śląskie huty dociśnięte do ściany. Tyle osób może pożegnać się z pracą
Gigantyczna kumulacja w Eurojackpot. Do wygrania setki milionów złotych
Gigantyczna kumulacja w Eurojackpot. Do wygrania setki milionów złotych
Przekręt "na kaucję". Tak oszukał dwie seniorki. Straciły fortunę
Przekręt "na kaucję". Tak oszukał dwie seniorki. Straciły fortunę
Zbiera śmieci przed domem. Sąsiedzi są bezradni
Zbiera śmieci przed domem. Sąsiedzi są bezradni
Za te choroby ZUS wypłaci 1878 zł miesięcznie. Lista jest długa
Za te choroby ZUS wypłaci 1878 zł miesięcznie. Lista jest długa
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
Zakonnice deweloperki chcą zabudować teren klasztoru. W Zakopanem wrze
Zakonnice deweloperki chcą zabudować teren klasztoru. W Zakopanem wrze
ZUS wypłaca seniorom pieniądze. Oto co musisz wiedzieć o czternastkach
ZUS wypłaca seniorom pieniądze. Oto co musisz wiedzieć o czternastkach
Okradli go i pobili w hotelu w Mikołajkach. Pierwszy incydent od lat
Okradli go i pobili w hotelu w Mikołajkach. Pierwszy incydent od lat