Chińskie linie kuszą pilotów astronomicznymi zarobkami

Analitycy szacują, że Chiny potrzebują około 4-5 tys. nowych pilotów rocznie. Tak duże zapotrzebowanie będzie się utrzymywało przez dwie dekady. Pewnie dlatego chińskie linie lotnicze kusza zagranicznych pilotów niezwykle korzystnymi warunkami finansowymi - donosi Forsal.pl.

Niektórzy z przewoźników reklamują się, że mogą zaoferować w ciągu roku nawet 300 tys. dolarów już po odliczeniu podatku. Wiele chińskich linii lotniczych kusi pilotów zarobkami rzędu 25 tys. dolarów miesięcznie już po odliczeniu podatku. Jedna firma szczyci się nawet, że oferuje wynagrodzenia rzędu 36 tys. dolarów miesięcznie.

- W Chinach zawsze brakuje pilotów - stwierdził Guo Jing, rzecznik linii lotniczych. - Jeśli nie zaoferujemy wysokich pensji, to nikt do nas nie przyjdzie - dodał.

Barierą jest jednak biurokracja przy zatrudnianiu obcokrajowców. Mimo, że linie lotnicze robią co mogą, by ułatwić uzyskanie pozwolenie na pracę. Sam proces zatrudnienia może trwać nawet rok. Tyle zajmuje uzyskanie licencji pilota w Chinach.

Linie z Chin rozwijają się najszybciej na świecie. Co roku kupują najwięcej nowych samolotów od Airbusa i Boeinga. Niestety możliwości szkolenia pilotów w Państwie Środka nie nadążają za potrzebami.

- Nie ma wystarczającej liczby pilotów na świecie - mówi Dave Ross, prezes Wasinc International, firmy, która szuka pilotów dla chińskich linii. Według niego wynagrodzenia tej grupy zawodowej będą wciąż rosły.

Zachodni piloci byli zawsze cenionymi i poszukiwanymi pracownikami w Chinach. A wielu, którzy latali dla amerykańskich i europejskich przewoźników, w poszukiwaniu wyższych zarobków kierowało się ku bogatym arabskim liniom lotniczym, teraz jednak wybierają Chiny, gdzie płacą więcej.

Odpływ doświadczonych pilotów podnosi presję płacową w Europie i w USA. Konieczne są podwyżki dla personelu, bo wkrótce może zabraknąć pilotów, którzy wybiorą większe pieniądze w Chinach.