Trwa ładowanie...

Chleb powszedni, chleb kryzysowy

Czasy się zmieniają, a za nimi przyzwyczajenia żywieniowe Polaków. Ta, podnoszona w różnych okolicznościach teza ma też znaczenie dla producentów pieczywa, którego spożycie spada z roku na rok. Są jednak czynniki sprzyjające piekarzom. Jednym z nich jest... kryzys.

Chleb powszedni, chleb kryzysowyŹródło: Jupiterimages
d3q1v3o
d3q1v3o

Popyt na chleb i bułki maleje systematycznie - w 2009 r. przeciętny Polak zjadł niewiele ponad 60 kg pieczywa, co daje spadek o jeden procent w porównaniu z 2008 r. Wcześniej rynek kurczył się o kilka procent rocznie, a wyhamowanie ma jedynie charakter przejściowy, związany z kryzysem gospodarczym.

- Im klient mniej zamożny, tym więcej pieczywa kupuje. Dlatego cena chleba jest taka ważna zwłaszcza dla biednych ludzi - skwitował warszawski piekarz. W tym roku statystycznie zjemy dalsze pół kilograma mniej wyrobów piekarskich – branża szacuje popyt na poziomie 59,7 kg na osobę.

U części konsumentów zmniejszenie ilości kupowanego pieczywa idzie w parze z większą dbałością o jego jakość. Ta tendencja to szansa na utrzymanie się na rynku dla piekarzy, którzy postawią na produkcję droższych, ale bardziej wartościowych wyrobów. Z punktu widzenia klientów miejsca budzące zaufania do „dobrego chleba” to lokalne sklepy lub piekarnie połączone ze sklepami.

Także dla producentów pieczywa mniejsze punkty handlowe są pożądanym partnerem biznesowym. W badaniu zrealizowanym przez Instytut Polskie Pieczywo wśród firm współpracujących z branżą piekarze najwyżej ocenili swoich dostawców (średnio 4 punkty na 5 możliwych), w drugiej kolejności indywidualne sklepy (3,4 punktu), dalej innych odbiorców np. restauracje (3,2 punktu), pośredników, w tym hurtownie (2,6 punktu) oraz sieci sklepów (2,4 punktu).

Słabo warunki współpracy przedstawiają się z hipermarketami (1,4 punktu) oraz, co może dziwić, z innymi piekarzami i instytutami żywienia.

MJ

d3q1v3o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3q1v3o