"Ciasne, ale własne". Mikromieszkania schodzą na pniu, choć kosztują coraz więcej
Mikromieszkania stają się nad Wisłą coraz popularniejsze, a Polacy chętnie decydują się na lokum, które nie ma nawet 25 metrów kwadratowych. Małe jednak niekoniecznie oznacza tanie. Zdarzają się takie, na które trzeba wydać nawet niemal 800 tys. zł.
- Małe mieszkania, takie do 25 metrów kwadratowych, schodzą na pniu - mówi w rozmowie z money.pl Jarosław Krawczyk z serwisu Otodom.
- Doskonale sprzedają się zarówno te nowe, jak i starsze mieszkania o małej powierzchni - dodaje.
Ich popularność eksperci tłumaczą przede wszystkim rosnącymi cenami mieszkań. A najbardziej drożeją nieruchomości w dużych miastach. I to właśnie tam jest najwięcej mikromieszkań.
Czytaj też: Trzymetrowy pokój do wynajęcia za tysiąc złotych. "Przyzwyczajajmy się. Będzie więcej takich ofert"
- Takie mieszkania dają potencjalnym klientom możliwość mieszkania u siebie, często w doskonałych lokalizacjach, za relatywnie mniejsze kwoty. "Ciasne, ale własne" mieszkanie jest dobrym punktem startu dla singli i studentów, którzy w przyszłości zmienią je na większe - uważa Jarosław Krawczyk. Sporą grupą nabywców są też inwestorzy, którzy chcą takie mieszkanie wynajmować.
- Mikrokawalerki pozwalają całkiem nieźle zarobić na wynajmie - zaznacza ekspert.
Małe mieszkania niekoniecznie są jednak tanie. Ponieważ są zlokalizowane zwykle w największych aglomeracjach, ich ceny i tak potrafią robić wrażenie. Najdroższy lokal w serwisie Otodom znajduje się na warszawskim Ursynowie. Choć jego powierzchnia nie liczy nawet 25 metrów, to właściciel żąda za niego 749 tys. zł.
Metr kwadratowy w mikromieszkaniu może być bardzo drogi. Koszt jest średnio o 20 proc. wyższy niż lokali o powierzchni 25-40 metrów i aż o 26 proc. wyższy w porównaniu z dużymi mieszkaniami, których powierzchnia przekracza 80 metrów, wynika z danych Otodom.
Ile więc trzeba zapłacić za metr kwadratowy mikromieszkania? Ceny mogą zwalać z nóg - na rynku wtórnym metr kosztuje 9415 zł, a jeśli chodzi o rynek deweloperski - aż 10 633 zł. To potwierdza, że małe mieszkania nie należą do najtańszych - bo według GUS przeciętnie metr kwadratowy mieszkania kosztuje w Polsce 4376 zł.
Metr używanego mikromieszkania podrożał o 12 proc. w stosunku do zeszłego roku. Tymczasem metr takiego lokalu od dewelopera - o 8 proc.
250 mikromieszkań we Wrocławiu
Popyt na mikromieszkania jest największy w dużych miastach, czyli przede wszystkim w Warszawie i w Krakowie. Jednak specjaliści od rynku nieruchomości szacują, że najwięcej takich lokali jest dostępnych we Wrocławiu.
W stolicy Dolnego Śląska powstają nawet całe osiedla, w których są tylko nieduże lokale. Na przykład Sołtysowicka 21c z 250 mikromieszkaniami. To tam mieści się jedno z najmniejszych mieszkań w mieście, które liczy zaledwie 14,5 metra kwadratowego. Ten lokal już został wykupiony, ale w sprzedaży są ciągle 18-metrowe mieszkania za 130 tys. zł. Jak słyszymy od przedstawicieli dewelopera, zdecydowana większość lokali trafia do inwestorów.
Wrocławskie mikrokawalerki kosztują więc kilka razy mniej niż w przypadku rekordowego lokalu z Ursynowa. Czemu? Jednak Wrocław jest ciągle tańszy od Warszawy, a Sołtysowicka znajduje się z dala od centrum miasta.
- W przypadku mikromieszkań cena zależy od lokalizacji. Jest to co prawda generalna zasada rynku nieruchomości, ale w przypadku najmniejszych lokali sprawdza się jeszcze bardziej - tłumaczą eksperci.
Jednak jak podkreśla Krawczyk, ciągle można znaleźć niezłe oferty. Na przykład poznańskie Zawady dzielą od centrum miasta zaledwie trzy kilometry. A to tam znajduje się najtańsze mikromieszkanie wystawione na Otodom. Za niecałe 25 metrów właściciel żąda ok. 150 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl