"Ciasne, ale własne". Mikromieszkania schodzą na pniu, choć kosztują coraz więcej

Mikromieszkania stają się nad Wisłą coraz popularniejsze, a Polacy chętnie decydują się na lokum, które nie ma nawet 25 metrów kwadratowych. Małe jednak niekoniecznie oznacza tanie. Zdarzają się takie, na które trzeba wydać nawet niemal 800 tys. zł.

"Ciasne, ale własne". Mikromieszkania schodzą na pniu, choć kosztują coraz więcej
Źródło zdjęć: © flickr | Jason Mientkiewicz/CC BY-SA 2.0
Mateusz Madejski

- Małe mieszkania, takie do 25 metrów kwadratowych, schodzą na pniu - mówi w rozmowie z money.pl Jarosław Krawczyk z serwisu Otodom.

- Doskonale sprzedają się zarówno te nowe, jak i starsze mieszkania o małej powierzchni - dodaje.

Ich popularność eksperci tłumaczą przede wszystkim rosnącymi cenami mieszkań. A najbardziej drożeją nieruchomości w dużych miastach. I to właśnie tam jest najwięcej mikromieszkań.

- Takie mieszkania dają potencjalnym klientom możliwość mieszkania u siebie, często w doskonałych lokalizacjach, za relatywnie mniejsze kwoty. "Ciasne, ale własne" mieszkanie jest dobrym punktem startu dla singli i studentów, którzy w przyszłości zmienią je na większe - uważa Jarosław Krawczyk. Sporą grupą nabywców są też inwestorzy, którzy chcą takie mieszkanie wynajmować.

- Mikrokawalerki pozwalają całkiem nieźle zarobić na wynajmie - zaznacza ekspert.

Małe mieszkania niekoniecznie są jednak tanie. Ponieważ są zlokalizowane zwykle w największych aglomeracjach, ich ceny i tak potrafią robić wrażenie. Najdroższy lokal w serwisie Otodom znajduje się na warszawskim Ursynowie. Choć jego powierzchnia nie liczy nawet 25 metrów, to właściciel żąda za niego 749 tys. zł.

Metr kwadratowy w mikromieszkaniu może być bardzo drogi. Koszt jest średnio o 20 proc. wyższy niż lokali o powierzchni 25-40 metrów i aż o 26 proc. wyższy w porównaniu z dużymi mieszkaniami, których powierzchnia przekracza 80 metrów, wynika z danych Otodom.

Ile więc trzeba zapłacić za metr kwadratowy mikromieszkania? Ceny mogą zwalać z nóg - na rynku wtórnym metr kosztuje 9415 zł, a jeśli chodzi o rynek deweloperski - aż 10 633 zł. To potwierdza, że małe mieszkania nie należą do najtańszych - bo według GUS przeciętnie metr kwadratowy mieszkania kosztuje w Polsce 4376 zł.

Metr używanego mikromieszkania podrożał o 12 proc. w stosunku do zeszłego roku. Tymczasem metr takiego lokalu od dewelopera - o 8 proc.

Obraz
© WP.PL | Money

250 mikromieszkań we Wrocławiu

Popyt na mikromieszkania jest największy w dużych miastach, czyli przede wszystkim w Warszawie i w Krakowie. Jednak specjaliści od rynku nieruchomości szacują, że najwięcej takich lokali jest dostępnych we Wrocławiu.

W stolicy Dolnego Śląska powstają nawet całe osiedla, w których są tylko nieduże lokale. Na przykład Sołtysowicka 21c z 250 mikromieszkaniami. To tam mieści się jedno z najmniejszych mieszkań w mieście, które liczy zaledwie 14,5 metra kwadratowego. Ten lokal już został wykupiony, ale w sprzedaży są ciągle 18-metrowe mieszkania za 130 tys. zł. Jak słyszymy od przedstawicieli dewelopera, zdecydowana większość lokali trafia do inwestorów.

Wrocławskie mikrokawalerki kosztują więc kilka razy mniej niż w przypadku rekordowego lokalu z Ursynowa. Czemu? Jednak Wrocław jest ciągle tańszy od Warszawy, a Sołtysowicka znajduje się z dala od centrum miasta.

- W przypadku mikromieszkań cena zależy od lokalizacji. Jest to co prawda generalna zasada rynku nieruchomości, ale w przypadku najmniejszych lokali sprawdza się jeszcze bardziej - tłumaczą eksperci.

Jednak jak podkreśla Krawczyk, ciągle można znaleźć niezłe oferty. Na przykład poznańskie Zawady dzielą od centrum miasta zaledwie trzy kilometry. A to tam znajduje się najtańsze mikromieszkanie wystawione na Otodom. Za niecałe 25 metrów właściciel żąda ok. 150 tys. zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)