Czterech na pięciu chce zmienić pracę
Szanuj pracownika swego, bo nie będziesz miał żadnego – tak najkrócej można podsumować najnowsze badanie firmy doradztwa personalnego Randstad.
19.11.2010 | aktual.: 19.11.2010 16:07
Szanuj pracownika swego, bo nie będziesz miał żadnego – tak najkrócej można podsumować najnowsze badanie firmy doradztwa personalnego Randstad.
Lepiej, aby szefowie traktowali nas dobrze. Bo niewiele trzeba, abyśmy zemścili się ucieczką do innej firmy. A brak rąk do pracy to jedna z najważniejszych barier w rozwoju przedsiębiorstw.
Lojalni, przywiązani do swego przedsiębiorstwa pracownicy to dzisiaj rzadkość – wynika z sondażu zrealizowanego przez Randstad. Aż 85 proc. zatrudnionych rozważa zmianę pracy. Co szósty ankietowany w tej grupie (13 proc.) szuka nowej posady aktywnie – wysyła CV, chodzi na rozmowy kwalifikacyjne, wypytuje znajomych. Dwie trzecie respondentów (65 proc.) czuje potrzebę, by zacząć zajmować się zawodowo czymś zupełnie nowym (13 proc. określa to uczucie jako bardzo silne).
Zrezygnują i pójdą do sądu
- Pracownicy wykazują się dużą mobilnością. Widać, że w głębi duszy nie są zadowoleni z wykonywanej pracy. Niewiele trzeba, by zmienili pracodawcę – mówi Agnieszka Bulik, członek zarządu Randstad.
Choć nikt jeszcze nie odtrąbił końca kryzysu, pracownicy znów czują się na rynku dość pewnie. Czterech na pięciu ankietowanych (81 proc.) uważa, że znaleźliby nową pracę w ciągu sześciu miesięcy. Prawie trzy czwarte (72 proc.) jest zdania, że zdobyłoby zatrudnienie nie gorsze od obecnego. Tym ludziom wystarczy mały impuls – złe potraktowanie przez szefa, niezapłacone nadgodziny, zmuszanie do pracy w weekend – by od planowania przeszli do działań.
- Ludzie znów uwierzyli we własne siły i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Firmy, które tego nie rozumieją, narażają się nie tylko na utratę cennych fachowców, lecz także na sprawy sądowe – twierdzi Beata Cieślik, psycholog i konsultantka personalna z Wrocławia. Zabraknie rąk do pracy?
Kryzys uśpił czujność wielu pracodawców. Wzrost bezrobocia sprawił, że wiele firm przestało zabiegać o lojalność pracowników. Teraz – kiedy na rynku widać ożywienie – takie podejście może je sporo kosztować. W latach 2006-08 przedsiębiorcy zmagali się z brakami kadrowymi. Była to jedna z najważniejszych barier w rozwoju organizacji. Wraz z poprawą koniunktury sytuacja może się powtórzyć.
- Pojawią się nowe zlecenia, ale z powodu niedoborów personalnych firmy nie będą w stanie ich zrealizować. Co może nawet zmieść je z rynku – ostrzega Kamil Nawrocki, niezależny ekonomista, analityk rynku pracy.
MS