Czy flirt może pomóc na rozmowie kwalifikacyjnej?

Zalotne spojrzenia, aluzje i dwuznaczne komentarze. Czy flirt może pomóc na rozmowie kwalifikacyjnej i czy można uwieść rekrutera? A może takie zachowanie jest nieprofesjonalne i nie do przyjęcia?

Obraz
Źródło zdjęć: © sxc.hu
Obraz
© (fot. sxc.hu)

Coraz częściej rekrutacje odbywają się poza murami firmy. Wielu rekruterów twierdzi, że zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to już połowa sukcesu. Oznacza, że CV kandydata nie uszło uwadze pracodawcy lub osoby rekrutującej. A kto wie, może nawet zrobiło piorunujące wrażenie! Jak to wrażenie spotęgować? Wielu kandydatów powie wprost – rekrutera trzeba oczarować a najlepiej poderwać. Ich zdaniem, merytoryczne przygotowanie kandydata do pracy, najczęściej nie jest doceniane przez osoby rekrutujące. Twierdzą oni, że na rozmowie, kwalifikacje są traktowane jak sprawa drugorzędna. Liczy się pierwsze wrażenie i to, czy kandydat wpadł w oko rekrutującemu. Taki pogląd reprezentuje Angelika, która pamięta swoją rozmowę kwalifikacyjną sprzed kilku lat.

Ubiegała się o pracę w jednym z banków. Przesłała CV i zaproszono ją na rozmowę. Zapytała, kto będzie z nią rozmawiał. Gdy usłyszała, że kierownik działu, bardzo się ucieszyła. Ubrała się stosowanie. Miała czarną spódnicę przed kolana i dopasowaną marynarkę, bluzkę z niewielkim dekoltem. Jak twierdzi, starała się być seksowna, ale nie epatować seksem. Podczas rozmowy uśmiechała się, odpowiadała konkretnie na pytania, ale też dowcipkowała. Mówi, że starała się posyłać zalotne spojrzenia. Chciała być subtelnie uwodzicielska. Twierdzi, że tylko dlatego zdobyła tę pracę. Miała świadomość, że o jedno stanowisko analityka ubiega się kilkunastu kandydatów i wszyscy mają podobne kwalifikacje. Musiała zaprezentować coś więcej.

- Nie uważam się za szczególnie ładną, nie byłam ubrana wyzywająco, ale chciałam, żeby pracodawca mnie zapamiętał. Wiedziałam, że szukają kogoś wyjątkowego, takie CV jak moje, miały wszystkie pozostałe osoby. Ale jednak to mnie wybrali. Po kilku miesiącach kierownik powiedział mi, że przyjął mnie, bo miałam to coś. A pozostali kandydaci byli sztuczni, przesadnie ugrzecznieni, grali osoby wszystkowiedzące. Wydaje mi się, że taki niewinny flirt pomaga czy to na rozmowie kwalifikacyjnej, czy to w negocjacjach biznesowych – twierdzi Angelika, która od kilku miesięcy jest szefem działu analiz w jednym z poznańskich banków, ale w firmie pracuje już od kilku lat. Andrzej Domasiuk, head hunter, który szuka pracowników na stanowiska menedżerskie w dużych firmach, mówi że najgorsza w kandydacie jest nijakość. Liczą się osoby z charakterem, wyraziści. Tacy, którzy potrafią ująć rekrutera. Twierdzi, że delikatny flirt może tylko pomóc.

- Pod warunkiem, że osobą rekrutującą jest mężczyzna a kandydatem kobieta lub na odwrót … - śmieje się Andrzej Domasiuk. – A tak poważnie, to oczywiście, liczą się kwalifikacje, doświadczenie. To podstawa. Informacje o kwalifikacjach uzyskujemy przede wszystkim z CV i wywiadów, które też się przeprowadza. Na rozmowie zaś chcemy zobaczyć kandydata. Sprawdzić, jak się zachowuje. Możemy sprawdzić, czy kandydat jest asertywny, czy jest przekonujący, czy potrafi negocjować. W sytuacji, gdy rozmawiamy z kilkoma kandydatami, którzy są świetni, musimy zwracać uwagą na inne cechy - również na powierzchowność kandydata. Prześwietlamy go na wskroś, patrzymy na duszę i ciało. Ja cenię inteligentny, subtelny flirt. To dla mnie znak, że kandydat wie, czego chce. Nie jestem w stanie zaakceptować wulgarnego kiczu, krótkich spódniczek, gigantycznych dekoltów i tandetnych komentarzy.

Zdarza się też, że rozmowa kwalifikacyjna na pierwszy rzut oka wygląda jak randka. Niektórzy rekruterzy umawiają się z kandydatami w restauracji lub kawiarni. Chcą na spotkaniu, które na pierwszy rzut oka wygląda jak nieformalne, wysondować kandydata.

- Ale to nie powinno nikogo dziwić. Wiele interesów, również na politycznym szczeblu, załatwia się obecnie podczas nieformalnych spotkań. Ja nieraz umawiałem się z kandydatami na kierownicze stanowiska właśnie w restauracji. Rozmawialiśmy o wszystkim, jedząc kolację lub pijąc kawę. Wtedy rozmowa jest luźniejsza, można lepiej poznać kandydata. Mam dobre doświadczenia związane z takimi rekrutacjami. Oczywiście nigdy nie przekroczyłem granicy. Zdarzyło się, że kelner kilka razy zwrócił się do kandydatki, z którą rozmawiałem, tytułując ją „żona” lub „partnerka” – opowiada Jarosław Knapik, doradca personalny z zagranicznej firmy Human&Job. Specjaliście mówią jednak, że kandydaci chcą iść na skróty i podczas spotkania proponują seks w zamian za przyjęcie do pracy.

- Kiedyś kandydatka zaproponowała mi coś takiego. Ale oczywiście z miejsca przekreśliło to jej kandydaturę. Podpisuję umowę z firmą, dla której szukam pracowników. Moja prowizja bywa wysoka, dlatego nie ma szans, żebym przyjął kandydatkę, która stosuje takie metody. Nie mogę sobie na to pozwolić. Gdyby kandydat nie był odpowiedni, to zwyczajnie straciłbym pieniądze. Rekrutowałem w firmie i ta kandydatka była ubrana bardzo wyzywająco. Już na początku stwierdziła, że po co tracić czas i że może przeszlibyśmy do konkretu, akurat zna tu niedaleko przytulny hotelik. Byłem w szoku i podziękowałem kandydatce – dodaje Jarosław Knapik.

Joanna Pogórska, psycholog i doradca personalny uważa, że coraz częściej obowiązki mieszamy z przyjemnościami. To co formalne przenika życie prywatne. To znak naszych czasów.

- Pracujemy w domu, siedząc na kanapie z laptopem na kolanach. A ważne rozmowy, negocjacje czy rekrutacje odbywają się na imprezach. Pamiętam, jak pewien dyrektor znanej firmy zapraszał swoich kluczowych pracowników na kolacje. Iść na taką kolację to był prestiż i zapowiedź awansów. Coraz częściej sprawy związane z pracą , obowiązkami przenikają do sfery nieoficjalnej. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie przekraczamy granicy – nie krzywdzimy, nie dyskryminujemy, nie dajemy awansu po znajomości – uważa Pogórska.

Tomasz Kowalczyk

To czytają wszyscy
Uwaga na Pranie i Mokre Balkony: Mandat do 5000 zł za Zakłócanie Ciszy Nocnej!
Uwaga na Pranie i Mokre Balkony: Mandat do 5000 zł za Zakłócanie Ciszy Nocnej!
FINANSE
Carrefour na sprzedaż. Zgoda Brukseli na przejęcie w pierwszym kraju
Carrefour na sprzedaż. Zgoda Brukseli na przejęcie w pierwszym kraju
FINANSE
Gmina chce kupić wyspę. Nie chcą powtórki z zamkiem w Stobnicy
Gmina chce kupić wyspę. Nie chcą powtórki z zamkiem w Stobnicy
FINANSE
Gigant technologiczny zwalnia w Polsce. Pracę straci prawie 400 osób
Gigant technologiczny zwalnia w Polsce. Pracę straci prawie 400 osób
FINANSE
Turystyka dentystyczna Polaków. Tu jeżdżą po plomby za 50 zł
Turystyka dentystyczna Polaków. Tu jeżdżą po plomby za 50 zł
FINANSE
Polska hitem turystycznym w tym kraju. Ogromny wzrost rezerwacji
Polska hitem turystycznym w tym kraju. Ogromny wzrost rezerwacji
FINANSE
Odkryj
Tak można się naciąć na świątecznych rybach. Hodowcy tłumaczą
Tak można się naciąć na świątecznych rybach. Hodowcy tłumaczą
FINANSE
Kiedy przejść na emeryturę? Różnica nawet o 2 tys. zł
Kiedy przejść na emeryturę? Różnica nawet o 2 tys. zł
FINANSE
Udaje hydraulika i "kontroluje" mieszkańców. Urząd ostrzega
Udaje hydraulika i "kontroluje" mieszkańców. Urząd ostrzega
FINANSE
Brała 100 zł za "lewe" L4. Zarobiła tak niemałe pieniądze
Brała 100 zł za "lewe" L4. Zarobiła tak niemałe pieniądze
FINANSE
Ten sprzęt rujnuje rachunki. Zużywa trzy razy więcej prądu niż lodówka
Ten sprzęt rujnuje rachunki. Zużywa trzy razy więcej prądu niż lodówka
FINANSE
Nieopłacalny jak SUV? Oto ile w 3 lata traci na wartości rekordzista
Nieopłacalny jak SUV? Oto ile w 3 lata traci na wartości rekordzista
FINANSE
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇