Drożyzna bije po kieszeniach. Oto co robią Polacy, by zapłacić mniej. Nie zawsze zgodnie z prawem
Urywanie ogonka papryki, odrywanie pomidora od gałązki, ważenie warzyw i owoców bez foliówki - Polacy starają się jak mogą, by obniżyć gramaturę ważonych produktów i zapłacić za zakupy choć trochę mniej. Czasem posuwają się jednak dalej, niż mają prawo. Jak podaje "Fakt", ważenie drogich owoców jako marchew czy cebula to tylko wierzchołek góry lodowej.
Średnioroczna inflacja w 2022 roku wyniosła 14,4 proc. - wynika z danych GUS. W grudniu ceny żywności i napojów wzrosły o ponad 21 proc. w porównaniu z grudniem 2021 roku. Jak ostatnio podawał portal dlahandlu.pl, są jednak produkty, które w tym czasie podrożały znacznie bardziej - za cukier, margarynę i olej płacimy o nawet 80 proc. więcej.
Liczy się każdy gram
Trudno się więc dziwić, że Polacy starają się jak najbardziej ograniczyć wpływ inflacji na ich domowe budżety. Jak podaje "Fakt", w sklepach (jako przykład posłużyły Biedronka i Lidl) w kartonach z paprykami coraz częściej widać poodrywane ogonki tych warzyw, za które klienci nie chcą płacić. Na wagę idą z warzywem bez tej niejadalnej części, dzięki czemu mogą nieco zaoszczędzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polaków czeka cios inflacyjny rzędu aż 42 proc. "Kardynalny błąd NBP"
Dziennikarz gazety przeprowadził nawet wyliczenia. Kupił jedną paprykę, której kilogram kosztował 14,99 zł. W domu zważył warzywo z ogonkiem, a następnie oderwał ogonek i zważył paprykę jeszcze raz. Warzywo było lżejsze o sześć gramów, kupienie go w takiej formie dałoby oszczędność rzędu dziewięciu groszy.
"Fakt" podaje, że podobnie ludzie zmniejszają wagę bananów (odrywając ich końcówki) i pomidorów (odrywając je od gałązek). Pracownica jednego z wrocławskich marketów w rozmowie z gazetą relacjonuje, że normą jest też ważenie warzyw i owoców dopiero po wyjęciu ich z woreczków, w które przed chwilą zostały zapakowane.
Złamią prawo, by zapłacić mniej
O ile opisane wyżej praktyki nie naruszają żadnych przepisów, to niektórzy klienci posuwają się dalej i łamią prawo, by oszczędzić. Jak tłumaczy pracownica jednego z marketów, ludzie potrafią przełożyć droższe jaja do opakowania po tańszych albo pozmieniać naklejki z kodami kreskowymi na produktach - oczywiście w taki sposób, by zapłacić jak najmniej.
Nie od dziś zdarzają się też klienci, którzy ważąc na przykład drogi owoc, na kasie samoobsługowej czy wadze wybierają z menu najtańsze produkty - jak marchewkę czy cebulę. Są też podjadacze, którzy zanim dotrą do kasy, zjedzą na przykład bułkę, za którą później nie płacą.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj