Emerytury z OFE topnieją
Październik był najsłabszym miesiącem w historii otwartych funduszy emerytalnych. Zanotowały one rekordową stratę wynoszącą średnio 7,6 proc. Oznacza to, że jeśli ktoś we wrześniu na koncie w OFE zgromadził np. 30 tys. zł, pod koniec października miał już tylko niecałe 28 tys. zł.
Najszybciej w październiku traciły duże fundusze (ING, PZU, Commercial Union) oraz małe (Polsat, Warta, Bankowy). Nieco lepiej radziły sobie średniaki jak Generali czy Allianz.
Wiadomo już, że ten rok wszystkie OFE zakończą pod kreską. Tylko do końca października fundusze emerytalne straciły ponad 32 mld zł z gromadzonych na naszą starość pieniędzy. Tak kiepski wynik to efekt załamania na warszawskiej giełdzie, w którą OFE inwestują średnio co czwartą powierzoną im złotówkę - przez pierwszych 25 dni października indeksy giełdowe straciły ponad 30 proc.
Czy przyszli emeryci powinni się obawiać o swoją przyszłość? Powodów do paniki jak na razie nie ma. OFE po prostu straciły większość zysków wypracowanych w poprzednich latach, a zwłaszcza podczas ostatniej hossy na giełdzie w latach 2004-2007.
Bessa poważnie uszczupliła zyski wszystkich funduszy emerytalnych. Jak wynika z danych portalu finansowego Money.pl, trzyletnia stopa zwrotu większości z nich nie przekracza w tej chwili 10 proc.! Z kolei osoby, które zaczęły odprowadzać składki do OFE rok temu, są w tej chwili nawet na 20-procentowych minusach.
W październiku po kieszeniach dostali wszyscy - zarówno osoby oszczędzające od 1999 r., czyli od momentu wprowadzenia reformy emerytalnej, jak i te, które niedawno podjęli ostatnią pracę.
W najgorszej sytuacji są ci, którzy już od stycznia przejdą na emeryturę i po raz pierwszy dostaną świadczenia wypłacane z otwartych funduszy emerytalnych. Dotyczy to 5 tys. kobiet urodzonych w 1949 r.
Kwota, którą dostaną z OFE, wyniesie tylko kilkanaście złotych miesięcznie, bo większość emerytury i tak zapewni im ZUS. Gdyby nie bessa, mogłyby jednak liczyć na świadczenia nawet o kilkadziesiąt procent wyższe.
OFE na początku będą wypłacać tzw. emerytury okresowe, tzn. że udział OFE w całości świadczenia będzie się z roku na rok stopniowo zwiększał. Dopiero od 2014 r. będą przyznawać pierwsze świadczenia dożywotnie w pełnej wysokości. Za sześć lat pierwsi emeryci zapisani do OFE osiągną bowiem wiek 65 lat.
Ile one wyniosą, będzie zależało od tego, czy OFE zaczną w najbliższych latach znowu zarabiać. Z pewnością jednak przechodzący na emeryturę za 5, 10, 20, a nawet 30 lat nie będą mogli liczyć na kokosy. Z wyliczeń ekspertów wynika bowiem, że emerytura, na którą będzie składać się świadczenie z ZUS i OFE, wyniesie najwyżej 40-50 proc. naszych zarobków.
Rząd pracuje nad zmianą przepisów o OFE, tak aby zabezpieczyć przed niespodziewanymi stratami osoby, które będą miał już krótki okres do%07przejścia na emeryturę. Chodzi o to, by wydzielić subfundusze o zróżnicowanym stopniu ryzyka w ramach jednego funduszu. Osoby, które skończą np. 50 lat, będą mogły przenieść pieniądze wraz z wypracowanym zyskiem z funduszu inwestującego część pieniędzy na giełdzie do funduszu bezpiecznego, lokującego aktywa tylko w obligacje państwowe.
Przedstawiciele OFE popierają ten pomysł i są gotowi na jego szybkie wdrożenie już w przyszłym roku. Pojawiają się nawet konkretne propozycje, np. Commercial Union chce, aby klienci obligatoryjnie przechodzili do bezpiecznych funduszy najpóźniej na 5 lat przed planowanych przejściem na emeryturę.
7,3 proc. pensji brutto pracownika idzie co miesiąc na konto w OFE
12,7 proc. to najwyższa stopa zwrotu osiągnięta przez OFE Pekao w ciągu 3 lat
Tomasz Dominiak
POLSKA Dziennik Zachodni