"Foliówkowy absurd w sklepach". Czytelniczka wytyka luki w nowym prawie
Z doniczkowego kwiatka kapie woda i wysypuje się ziemia, ale kasjer każe płacić 25 gr za foliówkę. Co innego, gdy w trzy różne torebki zapakuje się po jednym warzywie. Tak wygląda w praktyce ustawa recyklingowa - pisze czytelniczka Wirtualnej Polski.
31.01.2018 | aktual.: 31.01.2018 14:33
Zainspirowana listem pana Tomasza z Piaseczna, którego irytuje płacenie gotówką za codzienne zakupy, napisała do nas pani Marta z Warszawy. Jej komentarz również dotyczy zakupów, choć w zupełnie innym kontekście. Tym razem chodzi o ustawę, która wprowadziła płatne torebki foliowe i doprowadziła do absurdalnych - zdaniem czytelniczki - sytuacji.
Poniżej pełna treść listu:
"Byłam ostatnio świadkiem niecodziennej sytuacji przy kasie w jednym z hipermarketów. Pani kupowała kwiatka w doniczce, którego wsadziła w tzw. zrywkę. Pan, kasując kwiatka, zapytał: "kochanieńka, 25 gr doliczyć?". Na co zdziwiona kobieta odpowiedziała: "za co?!". Wtedy kasjer zaczął tłumaczyć, że ma obowiązek naliczać jednorazówki, które użyte są do innych celów niż zapakowanie produktów sypkich, warzyw, owoców lub mięsa. Kwiat z wysypującą się z doniczki ziemią i kapiącą z niej wodą już się nie kwalifikuje.
Inna sprawa to sytuacje, gdy ludzie biorą z działu warzywnego zrywki "na zapas". Wówczas kasjerzy też ich upominają. Jeśli jednak do kilku foliówek zapakuje się po jednym warzywie lub owocu, wtedy wszystko jest ok. Paranoja.
Nie jestem przeciwniczką ograniczania plastiku, sama chodzę na zakupy z materiałowymi torbami, ale nowa ustawa ewidentnie ma luki, które prowadzą do absurdalnych sytuacji." - napisała pani Marta (pisownia oryginalna).
Kiedy trzeba płacić za foliówki?
Jak wyjaśnialiśmy w Wirtualnej Polsce, nowe prawo to efekt dostosowania się Polski do unijnych przepisów. Bruksela wymaga, żebyśmy zmniejszyli zużycie toreb albo za nie płacili. Rząd zdecydował się na tę drugą opcję, która de facto przyczyni się właśnie do tego, byśmy nie kupowali za każdym razem nowej foliówki, a korzystali wielokrotnie z tej samej.
Za każdą foliówkę o grubości od 15 do 50 mikrometrów od stycznia sklepy muszą uiścić 20 groszy opłaty (plus 5 groszy podatku VAT). Rząd dał sobie jednak bufor bezpieczeństwa. Gdyby taka kwota nie zniechęciła Polaków do kupowania nowych toreb, to maksymalnie może tę kwotę zwiększyć nawet do złotówki.
Bezpłatne są wspomniane w liście czytelniczki zrywki. Choć reakcja kasjera, którą opisała pani Marta może wydawać się przesadzona, zachował się on jednak zgodnie z prawem. Wyraźnie podkreśla to Ministerstwo Środowiska.
"Bardzo lekka torba na zakupy z tworzywa sztucznego (o grubości poniżej 15 mikrometrów) może być bezpłatnie oferowana klientowi wyłącznie w przypadku, gdy jest przeznaczona do pakowania żywności sprzedawanej luzem, jako ich podstawowe opakowanie, co jest związane ze względami higienicznymi" - czytamy na stronie resortu.
Druga kwestia poruszona przez czytelniczkę, czyli pakowanie pojedynczych produktów w oddzielne foliówki, zależy już tylko od dobrej woli kupujących. Prawo zezwala na takie zachowanie.