GUS podał dane o wynagrodzeniach
Przeciętne wynagrodzenie brutto w marcu wyniosło 3770,66 zł, co oznacza, że
rok do roku wzrosło o 3,8 proc., a miesiąc do miesiąca wzrosło o 5,7 proc. - poinformował Główny
Urząd Statystyczny.
18.04.2012 | aktual.: 18.04.2012 14:53
- Dane są nieco gorsze od naszych oczekiwań. My spodziewaliśmy się wzrostu rok do roku na poziomie 4,4 proc. - mówi Karolina Sędzimir z biura analiz makroekonomicznych PKO BP. - W skali miesiąc wzrost sięgnął 5,7 proc. co wynikało naszym zdaniem z wypłacenia premii kwartalnych. Naszym zdaniem w dużo większym stopniu niż do kwestii wynagrodzeń Rada Polityki Pieniężnej będzie brała pod uwagę przy ewentualnej decyzji o podwyżce stóp wyniki produkcji przemysłowej. Odczyt wzrostu wynagrodzeń w okolicach 4 proc. nie ma tu większego znaczenia - uważa Karolina Sędzimir z biura analiz makroekonomicznych PKO BP.
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w marcu wzrosło o 3,8 proc. rok do roku, a w ujęciu miesięcznym wzrosło o 5,6 proc.
Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w marcu 3769,47 zł i wzrosło rok do roku o 3,8 proc., a wobec lutego wzrosło o 5,6 proc.
GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w marcu było zatrudnionych 5 mln 538,9 tys. osób, czyli o 0,5 proc. więcej niż przed rokiem i o 0,1 proc. mniej wobec lutego.
- Jeśli chodzi o zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, dane są zaskakujące - uważa ekonomistka PKO BP. W marcu zamiast prognozowanego wzrostu spadło ono w ujęciu miesięcznym o cztery tysiące osób. Zdaniem ekonomistów trzeba poczekać na lepszą pogodę, bo wraz z nią przedsiębiorcy zaczną zatrudniać pracowników sezonowych. Bardziej niepokojący jest niższy o 0,1 proc. wzrost wynagrodzeń w porównaniu do inflacji.
- Oznacza to, że siła nabywcza naszych zarobków maleje. Trzeba jednak pamiętać, że 0,1 proc. to nie jest duża różnica. To może być nawet kwestia statystyki - uspokaja ekonomistka PKO BP.
Można nawet stwierdzić, że likwidując z diety drożejące jajka, które podniosły inflację o 0,1 proc. zniwelujemy różnicę pomiędzy inflacją a wzrostem wynagrodzeń.
- Dane są teoretycznie wsparciem dla przeciwników podwyżki stóp procentowych. Niska presja płacowa oznacza, że ryzyko uporczywego utrwalenia się inflacji jest ograniczone - mówi Ignacy Morawski, ekonomista PBP Bank S.A. Zaznacza jednak, że wielu członków Rady Polityki Pieniężnej uważa, że nie jedynie spowolnienie, ale dopiero wyraźne spowolnienie gospodarki mogłoby stanowić argument przeciwko podniesieniu kosztu pieniądza. Obawiają się, że brak reakcji na wysoką inflację utrzymującą się przez wiele miesięcy nadszarpnąłby autorytet banku centralnego. - Dlatego tylko bardzo słabe jutrzejsze dane o produkcji przemysłowej mogą ograniczyć wpływy „jastrzębi” w RPP. Ponieważ oczekuję, że dane będą umiarkowanie słabe (wzrost o 3,9 proc. rdr), dyskusja o konieczności podniesienia stóp procentowych w RPP będzie się toczyła aż do posiedzenia zaplanowanego na 8-9 maja. Ryzyko podwyżki to moim zdaniem 50/50 - twierdzi Ignacy Morawski.
Analitycy prognozowali, że zatrudnienie w marcu rok do roku wzrosło o 0,6 proc. oraz nie zmieniło się wobec lutego.