Kara za żywego karpia. Można trafić nawet do więzienia

Zbliżające się święta Bożego Narodzenia ponownie przyciągają uwagę do kwestii sprzedaży żywych karpi. Coraz więcej sklepów rezygnuje z tej praktyki, jednak nadal można spotkać ryby trzymane w nieodpowiednich warunkach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Adwokatka Karolina Kuszlewicz, specjalizująca się w prawach zwierząt, podkreśliła w rozmowie z "Faktem" konieczność wprowadzenia zakazu sprzedaży żywych ryb.

Prawniczka, która wygrała proces dotyczący znęcania się nad karpiami w warszawskim sklepie, wyjaśniła, że obecne przepisy już teraz karzą za niehumanitarne traktowanie ryb. Zakaz obejmuje trzymanie ryb bez wody podczas transportu i sprzedaży oraz utrzymywanie ich w warunkach powodujących ból (np. w zbyt dużym ścisku).

Wszystkie te zachowania są traktowane przez przepisy jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami. Są adresowane do każdego - od dyrektorów wielopowierzchniowych sklepów, przez drobnych handlarzy po tzw. zwykłych ludzi - podkreśliła adwokatka.

Za znęcanie się nad karpiami grozi kara do 3 lat więzienia, a w przypadku szczególnego okrucieństwa nawet do 5 lat. Odpowiedzialność spoczywa nie tylko na sprzedawcach, ale także na kupujących, którzy mogą być ukarani za nieodpowiednie traktowanie ryb po zakupie.

Adwokatka zwróciła uwagę na problem braku nadzoru na targowiskach, gdzie ryby są często traktowane jak przedmioty. Zaapelowała o zgłaszanie przypadków niehumanitarnego traktowania ryb do policji lub organizacji ochrony zwierząt.

Do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy, który precyzuje warunki przetrzymywania żywych ryb.

Propozycja przewiduje, że transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie, będzie uznane za znęcanie się nad zwierzęciem, jeżeli nie zapewni mu się wystarczającej ilości wody do oddychania i swobodnej zmiany pozycji ciała. Przewidywane kary to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Jeżeli sąd uzna, że działania sprzedawcy nosiły znamiona szczególnego okrucieństwa, kara może wzrosnąć do 8 lat pozbawienia wolności.