Kiedyś mając 1 zł było się "królem sklepiku". Dziś to naprawdę niewiele
Oranżada w butelce, guma kulka, lód na patyku. To wszystko można było mieć w latach 90. w cenie mniejszej niż 1 zł. Złotówka w tamtych czasach, była dla dzieciaka niczym trzymanie królewskiego berła. A jak jest dziś? Sprawdziłam, czy za tę monetę da się kupić coś więcej niż bułkę.
21.02.2020 13:08
Kiedyś 1 zł to było coś. Posiadanie takiej kwoty było dla dziecka z podstawówki jak wygrana na loterii. Pamiętam to uczucie, kiedy mama zrzucała z balkonu woreczek z upragnioną monetą w środku. Ja i moi znajomi z osiedla czuliśmy się wtedy jak królowie życia. Nieważne, że ten pieniądz należał do jednego z nas. Wszyscy byliśmy właścicielami błyszczącej złotówki.
W latach 90., kiedy byłam dzieckiem, za złotówkę można było kupić naprawdę sporo. Guma kulka - 10 gr, lizak - 20 gr, guma Turbo - 25 gr, oranżada w proszku - 30 gr, lód na patyku - 50 gr. Takie zakupy czyniłam sama albo z moimi koleżankami i kolegami.
Czasem wybór padał na oranżadę w zwrotnej butelce. Wtedy wszyscy staliśmy pod sklepem i piliśmy po łyku. Pamiętam ten chemiczny zapach gazowanego napoju, który smakował jak niebo. A kosztował bodajże 50 gr.
Za tyle samo można było też kupić małą paczkę chipsów. A jak jeszcze w środku był tatuaż, to już w ogóle radość sięgała zenitu. Za złotówkę można było też mieć bochenek chleba i mleko w worku. Mama prosiła mnie, żebym poszła do piekarni obok i dawała mi na to tylko 1 zł. W zupełności wystarczało, bo wracałam do domu z pachnącym chlebem.
Srebrna moneta dla kilkuletniego dziecka była synonimem bogactwa. Czym jest teraz dla najmłodszych, ale i nie tylko dla nich? Niestety, prawie niczym. Wybrałam się do trzech sklepów, żeby sprawdzić, co można dziś kupić za tę kwotę. Nie ukrywam, że się rozczarowałam. I to bardzo.
Zaczynam od dyskontu i tu udaje mi się znaleźć najwięcej produktów poniżej 1 zł. Ale i tak nie są to rzeczy wymarzone, takie jak z lat 90. Oczywiście za tę kwotę kupimy bułkę. Znalazłam takie w cenie 59 gr i 99 gr. Co oprócz tego?
Jogurt owocowy, mały sok, woda, drożdże, sos pieczeniowy, zupa i napój gazowany marki własnej sklepu. Kupienie każdego z tych produktów osobno pochłania już całą kwotę. Czyli kupimy jedną z tych rzeczy i to wszystko. Kiedyś siatka z zakupami za złotówkę liczyła nawet trzy lub cztery produkty. Dziś nie znalazłam żadnego batona, loda czy drobnego smakołyku dla dziecka, który kosztowałby mniej niż 1 zł. Są herbatniki za 89 gr, ale za to z tłuszczem palmowym w składzie.
Odwiedzam też duży supermarket. Tutaj za maksymalnie 1 zł, można kupić wafelka, saszetkę gorącej czekolady (kiedyś kosztowała 30 gr!), soczek w kartoniku, opakowanie sezamków. Jest też karma dla kota w promocji. I kostka do WC. Nawet przyprawy kosztują ponad 1 zł za opakowanie.
Największe rozczarowanie przeżywam w sklepie osiedlowym. Nie znajduję tu ani jednego produktu (oprócz bułek), który kosztowałby mniej niż złotówkę. Nawet mały napój i woda kosztują więcej. Przykład poniżej.
Nie oszukujmy się, w naszym kraju jest coraz drożej, ale oddajmy też sprawiedliwość - wzrosły pensje. Nie mówiąc już o programach socjalnych - takich jak 500+ - które też napędzają inflację, a więc wzrost cen.
Publikowane w WP Finanse porównania cen dzisiejszych, do tych sprzed kilku lat pokazały to wyraźnie. Lata 90. to inny czas, inne realia, inne produkty, ale też zupełnie inne ceny. Wszystko ma swój urok, ale nie ma co ukrywać, że czasy, kiedy złotówka to było coś - minęły bezpowrotnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl