Koncert Taylor Swift w Polsce. Turyści: ceny gadżetów i noclegów są koszmarne

Warszawa ocieka brokatem i cekinami w dniu pierwszego koncertu Taylor Swift. Przed Stadionem Narodowym krząta się wielu fanów. - Ceny gadżetów koncertowych i noclegów to jakiś koszmar - ocenia w rozmowie z WP Finanse Andrea z Włoch. Okoliczne lokale i sklepy przeżywają oblężenie, choć nie wszystkie.

Turyści i przedsiębiorcy mówią nam o pierwszym dniu koncertu Taylor Swift
Turyści i przedsiębiorcy mówią nam o pierwszym dniu koncertu Taylor Swift
Źródło zdjęć: © WP
Maria Glinka

01.08.2024 18:51

Nie ma wątpliwości, kto i gdzie gra koncert na początku sierpnia w Warszawie. W drodze na Stadion Narodowy w czwartkowe popołudnie można było dostrzec mnóstwo osób w kolorowych, błyszczących ubraniach, a także transparenty z napisami "We love you Taylor Swift".

"200 zł za koszulkę?". Turyści z zagranicy zaskoczeniami cenami

Redakcja WP Finanse wybrała się w okolice Stadionu Narodowego w dniu pierwszego z trzech koncertów amerykańskiej gwiazdy pop. Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę bramy nr 2, gdzie mieści się stoisko z gadżetami koncertowymi.

To tzw. merch, który wspiera działalność artystki. Na miejscu usłyszeliśmy, że nakład jest naprawdę ogromny i przybył do Polski na pokładzie dziesięciu ciężarówek. Przed stoiskiem zgromadziły się tłumy Swifties (fanów artystki), których nie odstraszały ceny.

To właśnie w tym miejscu spotkaliśmy turystów z Włoch. - Ceny w restauracjach i barach są w porządku. W zasadzie nie odbiegają od tych, które mamy u nas - stwierdził Andrea, którego na koncert Taylor Swift do Polski "zaciągnęła" córka.

Jak usłyszeliśmy, nasz kraj wybrali przypadkowo, akurat na warszawskie wydarzenie udało im się zdobyć bilety. Mężczyzna przyznał, że dwie rzeczy go zaskoczyły.

Ceny tych gadżetów to jakiś koszmar. Bluzka za 50 euro? Ale co zrobić - powiedział z lekkim uśmiechem, wskazując palcem na córkę, która stała przy kasie, by dokonać zakupu.
Ceny gadżetów na stoisku przed koncertem Taylor Swift
Ceny gadżetów na stoisku przed koncertem Taylor Swift© WP

Ceny zaczynają się od 80 zł - za tyle można kupić bidon. Za torby materiałowe fani artystki zapłacą 130 zł, a za bransoletkę - 150 zł. Na Swifties czekają też koszulki w kolorze czarnym, białym lub beżowym za 200 zł.

Najwięcej trzeba zapłacić za bluzę - 330 zł. Do wyboru mamy model z kapturem lub bez w kolorze beżowym, ciemnoszarym lub jasnoszarym. Można płacić kartą.

Wysokie ceny noclegów i lodów nie odstraszyły fanów

- Jestem bardzo zaskoczony ceną noclegu. Zapłaciłem 500 euro (około 2,1 tys. zł - przyp. red.) za pięć dni w Ursusie. To dużo. Rezerwowałem miejsce w kwietniu, więc nawet nie chcę myśleć, ile bym wydał, gdybym zrobił to na ostatnią chwilę. Jechaliśmy tutaj 1,5 godziny, a przy tym upale to dość męcząca przeprawa - opowiadał Włoch.

Przy stoiskach z gadżetami kręcili się także Swifties z Francji.

Nie planowałyśmy koncertu w Polsce, ale tu były jeszcze bilety. Uznałyśmy, że to całkiem dobry pomysł, bo myślałyśmy, że jest taniej. Bardzo się przeliczyłyśmy - powiedziała Louise, która na co dzień mieszka w Bordeaux.

Poza cenami koszulek i bluz jest zaskoczona cenami lodów. - Prawie 2 euro za porcję? To sporo - oceniła.

Faktycznie, tuż obok wyjścia z przejścia podziemnego lody są sprzedawane za 8 zł. Jednak patrząc na inne ceny w okolicy, nie jest to wygórowana kwota - na ul. Francuskiej za małą porcję lodów trzeba zapłacić 8,90 zł.

Knajpy działają dłużej. Bar mleczny postawił pulpity

Na tej ulicy mieści się dużo knajp i sklepów, które czekają na Swifties. - Jesteśmy pierwszą restauracją na Francuskiej, więc zawsze przygotowujemy się na czas koncertów. Zainteresowanie jest zdecydowanie większe. Przez najbliższe trzy dni będziemy pracować o trzy godziny dłużej do godz. 1:00 - powiedział w rozmowie z WP Finanse właściciel restauracji.

Ostatnio było dramatycznie jeśli chodzi o ruch, a dzisiaj jest oblężenie. Mamy pełny lokal praktycznie cały czas - stwierdziła managerka jednej z restauracji przy ul. Francuskiej.

Jej restauracja, podobnie jak wiele innych, nie zmieniała menu ani cen z okazji koncertu.

Jednak fani Taylor Swift chętnie odwiedzają też bardziej budżetowe miejsca. W szwach pękał bar mleczny tuż obok Ronda Waszyngtona. - Zainteresowanie jest ogromne. Musieliśmy kupić zdecydowanie więcej żywności na te najbliższe dni. Postawiliśmy też specjalne pulpity do zamówień zdalnych, żeby to wszystko szło szybciej - relacjonowała pracowniczka baru.

Przed wejściem stały cztery urządzenia z ekranami, na których można przejrzeć menu w trzech językach: polskim, angielskim i ukraińskim i dokonać zamówienia.

Ekrany do składania zamówień przed barem mlecznym
Ekrany do składania zamówień przed barem mlecznym© WP

Po drugiej stronie sporo osób kręciło się wokół piekarni. - Rano mamy długie kolejki. Już od trzech dni odwiedza nas dużo turystów zagranicznych. Nie ukrywam, cieszy nas to, bo to lepszy zysk - wskazał jeden z pracowników. Jak dodał, turyści kupują przede wszystkim słodkości - dużą popularnością cieszą się jagodzianki.

Sklepy z alkoholem rozczarowane

Na efekt Taylor Swift nie liczą natomiast sklepy monopolowe. - Ruch mamy taki sobie. Jest dużo lepiej, kiedy gra np. Metallica - stwierdził sprzedawca jednego z takich sklepów w bliskiej okolicy Stadionu Narodowego.

Według moich obserwacji, to średnia wieku wynosi ok. 14 lat, więc najwyżej kupują wodę. Jeśli starsze kobiety idące na koncert chcą kupić alkohol, to w małej ilości - dodał. I faktycznie, przed jego sklepem nie było dużej kolejki, a wszystkie osoby kupujące - ewidentnie ubrane koncertowo - brały wodę lub inne napoje.

Narzekać nie mogą natomiast zwykle sklepy spożywcze czy lodziarnie. Te również przeżywają oblężenie. - Takiego ruchu w dni tygodnia praktycznie nigdy nie ma - przekonywała nas sprzedawczyni jednego ze sklepów.

- Schodzą głównie napoje, ale też przekąski, bo koncert dopiero za jakiś czas. Szykowaliśmy się na ten dzień z większą ilością niektórych towarów, np. wody - dodała.

Sklepikarze i restauratorzy deklarują jednak, że nie manipulowali cenami przy okazji koncertu - przekonują, że te pozostają standardowe, tak jak w inne dni tygodnia.

Okazję do "zarobku" zwietrzyli jednak kontrolerzy komunikacji miejskiej. W trakcie drogi do i ze Stadionu Narodowego były cztery kontrole.

Turyści zostawią miliony w Warszawie

Jak już informowaliśmy w WP, zdaniem ekspertów sierpniowe koncerty amerykańskiej gwiazdy mogą przynieść znaczące korzyści finansowe dla lokalnych przedsiębiorców. Najbardziej pozytywne skutki napływu turystów mogą odczuć sektory hotelarski i gastronomiczny.

Marek Traczyk z Warszawskiej Izby Gospodarczej oszacował, że tzw. eventowy turysta, czyli osoba przyjeżdżająca na wydarzenia takie jak koncerty Taylor Swift, zostawia około 1000 euro.

- Jeśli przyjąć, że grupa turystów przyjeżdżających spoza Warszawy i kraju będzie stanowić około 25 proc. publiczności, a na koncercie będzie 60 tys. ludzi, to łączna suma wydatków przyjezdnych przez trzy dni może wynieść 45 mln euro, czyli około 190 mln zł - wyliczył.

Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)