Koniec z mlekiem sojowym. Takich produktów w Unii Europejskiej nie będzie
Używanie nazw zwyczajowo przypisanych produktom odzwierzęcym w przypadku ich roślinnych zamienników wprowadza konsumentów w błąd - uznał Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Mleka, masła i serki roślinne będą musiały "zniknąć" z półek albo zmienić nazwy.
19.06.2017 | aktual.: 19.06.2017 09:34
Spór o wegańskie produkty rozpoczął się, gdy Niemieckie Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa Gospodarczego złożyło w rodzimym sądzie pozew przeciw firmie TofuTown. Wytwarza ona produkty sojowe, które określa mianem masła, mleka czy serka. To, zdaniem stowarzyszenia, ma wprowadzać konsumentów w błąd.
Firma broniła się twierdząc, że podkreślanie sojowego pochodzenia produktu w nazwie jest wystarczające. Sprawa okazała się na tyle skomplikowana, że niemiecki sąd poprosił o wykładnię prawną Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Ten z zasady nie rozstrzyga wewnątrzkrajowych sporów, ale zabiera głos, gdy lokalny sąd poprosi o wsparcie. Orzeczenie niemieckiego sądu musi być zgodne z opinią Trybunału.
Tę przedstawiono w oficjalnym komunikacie. "Trybunał wskazał, że w celach wprowadzania do obrotu lub reklamy, przepisy te zastrzegają, co do zasady, stosowanie nazwy "mleko" wyłącznie dla mleka pochodzenia zwierzęcego. Ponadto, za wyjątkiem wyraźnie przewidzianych przypadków, przepisy te zastrzegają nazwy takie jak "śmietana", "chantilly", "masło", "ser" i "jogurt" wyłącznie dla przetworów mlecznych, tzn. produktów pochodzących z mleka" - czytamy.
To oznacza, że na półkach sklepowych na terenie Unii Europejskich nie będzie wkrótce produktów o tych nazwach. Producenci będą musieli wymyślić inne określenia.
Masło orzechowe zostaje
Będą jednak wyjątki. Wciąż sprzedawane będą mogły być masło orzechowe, mleczko kokosowe czy mleko migdałowe. Te produkty uwzględnione są w unijnym wykazie, nie ma tam jednak mowy o soi ani tofu.
Decyzja Trybunału wywołała oburzenie wśród wegan. - Trybunał mówi o dezorientacji wśród konsumentów, ale bądźmy szczerzy, czy naprawdę ktokolwiek, kupując karton mleka sojowego, sądzi, że kupuje mleko pochodzenia zwierzęcego? Widać, że firmy produkujące nabiał czują się zagrożone. Produkty pochodzenia roślinnego są coraz popularniejsze wśród konsumentów. Ta sprawa jest za to jedynie desperacką próbą ograniczenia możliwości marketingowych produktów pochodzenia roślinnego - twierdzi Dominika Piasecka, rzecznik The Vegan Society w rozmowie z portalem bezprawnik.pl.