Koronawirus. Szturm Polaków na sklepy po decyzji o zamknięciu szkół
Pełne parkingi, długie kolejki do kas, półki świecące pustkami - tak wygląda sklepowa rzeczywistość po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu szkół. Na nic apele rządu, by nie panikować. Epidemia koronawirusa sprawiła, że Polacy wykupują na pniu wszystkie artykuły żywnościowe i sanitarne.
Biedronka pod Warszawą, godzina 12. Nowi klienci wciąż zajeżdżają pod parking dyskontu, ale nie mają już gdzie zostawić samochodu. Na parkingu i okolicznych chodnikach samochodów jest tak dużo, że dla kolejnych po prostu nie ma miejsca.
To samo wskazuje Google. Przy wyborze kolejnych sklepów w stolicy komunikat jest najczęściej jeden: "spory ruch".
To nie tylko przypadek Warszawy i okolic. Reporterzy WP Finanse informują, że kolejki dostrzegli także m.in. w Szczecinie i Krakowie.
Tak wygląda rzeczywistość po ogłoszeniu przez rząd decyzji o zamknięciu szkół. Premier Mateusz Morawiecki oraz ministrowie zdrowia, edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego, kultury, a także pracy i polityki społecznej poinformowali o tym na wspólnej konferencji prasowej.
- Podjęliśmy decyzję o zamknięciu wszystkich placówek oświatowych - powiedział szef rządu. Jak podkreślił, "lepiej być mądrym przed szkodą".
Zobacz też: Galerie handlowe do zamknięcia? Szumowski: duża przestrzeń, nie jest aż tak groźnie
Ta decyzja "zachęciła" Polaków do tego, by rzucić wszystko i ruszyć do sklepów. Robią zapasy na wypadek, gdyby w domu musieli zostać dłużej. Wykupują jedzenie, środki do higieny osobistej, ale też np. papier toaletowy. Końcowy rachunek potrafi zamknąć się nawet w granicach 400 złotych.
Nic nie dały apele przedstawicieli rządu o rozwagę. Jeszcze w środę rano minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zachęcała Polaków do spokoju. - Chciałabym apelować o zdrowy rozsądek i spokój (...). Zasoby i zapasy w Polsce naprawdę są. Nie ma sensu robić zakupów "na zapas" - zapewniała minister.
Zobacz też: Koronawirus. Ludzie wykupują jedzenie przez internet. Czas oczekiwania na dostawę - tydzień
Epidemia koronawirusa wywołała też obawy przed kontaktem ze sklepowymi wózkami. Dziennikarz WP Finanse zapytał sklepy, czy je myją. Odpowiedziała m.in. Biedronka, która poszła krok dalej i pokazała, jak to robi.
Obecnie na terenie kraju jest 27 przypadków zakażeń koronawirusem.
Widziałeś kolejki i puste półki w sklepie? Wyślij nam zdjęcia na dziejesie.wp.pl