Kryzys piwny w Niemczech. Ceny sięgają zenitu, może nawet zabraknąć butelek

W tym roku piwo w Niemczech może podrożeć o 30 procent, a niektóre browary czeka problem z dostawami butelek. Piwowarzy już apelują, by klienci zwrócili wszystkie puste butelki, jakie mają w domach, do sklepów, by można je było ponownie wykorzystać. Nad branżą wisi nawet widmo problemów z dostawami, bo rynek mierzy się z niedostatkiem kierowców ciężarówek.

Kryzys piwny w Niemczech. Ceny sięgają zenitu, może nawet zabraknąć butelek
Kryzys piwny w Niemczech. Ceny sięgają zenitu, może nawet zabraknąć butelek
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2020 Getty Images
oprac. TOS

18.05.2022 20:03

Trudny rok czeka niemieckich producentów piwa - wynika z artykułu dziennika "Bild", o którym pisze serwis Deutsche Welle. Jak mówi gazecie Holger Eichele, dyrektor naczelny Niemieckiego Stowarzyszenia Piwowarów, "wzrost kosztów przekracza wszelkie wyobrażenia". "Ceny palet, słodu browarniczego czy korków do piwa sięgają zenitu. Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyliśmy" - mówi "Bildowi" Eichele.

Lawina problemów

Jak wylicza, prąd zdrożał w ciągu roku o 250 procent, a gaz nawet o 430 procent. Rosną też inne koszty - palety podrożały na przykład o 150 procent. Eichele zwraca też uwagę, że problem może być nawet z pozyskaniem butelek, do których można by przelać uwarzone piwo. Ich produkcja - mocno energochłonna - też poszła w górę.

Firmy, które nie miały długoterminowych umów na dostawy butelek w stałej cenie, teraz muszą kupować je o 80 procent drożej niż rok temu. Dla niektórych małych i średnich browarów to może być zbyt wiele i mogą być zmuszone do tymczasowego wstrzymania produkcji. Dlatego Eichele apeluje, by wszyscy piwosze, którzy mają puste butelki w domach, odnieśli je do sklepów, by można było ponownie je wykorzystać.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Problemem może być nawet zachowanie ciągłości łańcucha dostaw, bo w logistyce brakuje kierowców ciężarówek. Wszystkie te okoliczności oznaczają dla niemieckich klientów jedno - wyższe ceny na sklepowych półkach. Wiceprzewodniczący związku browarników w Berlinie Brandenburgii Stefan Fritsche ocenia w rozmowie z "Bildem", że piwo w tym roku może być droższe nawet o 30 procent.

Browarnicy kontra wielkie sieci handlowe

Pod koniec stycznia Niemieckie Stowarzyszenie Piwowarów ostro zaatakowało branżę handlową z powodu jej polityki cenowej dotyczącej sprzedaży piwa. "Cena piwa w Niemczech jest zdecydowanie zbyt niska" – przekonywało stowarzyszenie.

Jak podawał "Die Welt", oskarżyło ono sieci spożywcze o "psucie rynku" piwa i tym samym dewaluację jego wartości. Jak przekonywał wówczas Holger Eichele, szczególnie podczas pandemii handel stosował zbyt często różnego rodzaju promocje na markowe piwa, które zamieniły się w "niepokojącą, rujnującą branżę browarniczą wojnę cenową" prowadzoną przez handel.

- Każdy, kto oczekuje jakości, musi być gotów za nią zapłacić odpowiednią cenę – podkreślał Eichele. Z drugiej strony wiadomo, że wzrosło uznanie konsumentów dla żywności i napojów wysokiej jakości. - Życzylibyśmy sobie, aby dostrzegły to sieci spożywcze, które najwyraźniej nie chcą przyznać się do nadmiernych wzrostów kosztów, na które narażeni są ich dostawcy - dodał.

Rynek piwny również w Polsce jest na zakręcie. Od kilku lat spada spożycie piwa w Polsce i nie inaczej było w roku 2021. Jednak zeszłoroczny spadek był najgłębszym od dekady, a rynek skurczył się o 5 mln hektolitrów od 2018 roku. To oznacza, że konsumpcja była niższa o miliard butelek w porównaniu z danymi za 2018 rok. W dodatku po raz pierwszy od 2017 roku branża piwowarska się skurczyła.

Źródło artykułu:WP Finanse
handelpiwoniemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)