Może powstać nawet sto tysięcy mieszkań z niższym czynszem. Nowy rządowy program

Zainteresowanie Społecznymi Inicjatywami Mieszkaniowymi ze strony samorządów narasta bardzo mocno i coraz więcej gmin zgłasza się do programu - podaje w środowej informacji Krajowy Zasób Nieruchomości. W tej chwili w całej Polsce jest 300 gmin, które zaangażowały się w tworzenie Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych. Przekłada się to na 27 SIM-ów, do których wkrótce dołączą kolejne - przekonuje KZN.

Sprawdź, ile kosztuje mieszkanie lub dom w twojej okolicy. Zamów raport cenowy

"W ciągu kilkunastu tygodni powstaną SIM-y na Warmii i Mazurach, Podlasiu i Mazowszu. Zainteresowanie narasta bardzo szybko i liczymy się z tym, że może dojść do podwojenia, a nawet potrojenia liczby SIM-ów, które będziemy tworzyć w skali całego kraju. Przy obecnej liczbie SIM-ów zakładamy, że powstanie 30 tys. mieszkań. Mamy SIM-y bardzo liczne, np. z 20 gminami, ale są też i pojedyncze, w których jest jedna gmina - mówi Arkadiusz Urban, prezes Krajowego Zasobu Nieruchomości.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe stanowią efekt współpracy rządu i zainteresowanych gmin, dzięki której możliwe jest założenie spółki o tej nazwie. Jak to działa? Rząd daje gminom tworzącym SIM-y 3 mln złotych z Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa na objęcie udziałów w spółce SIM. Utworzona spółka dostaje też z Rządowego Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa wsparcie na poziomie 10 proc. wartości inwestycji i 3 proc. z funduszu dopłat z państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego. BGK może też udzielić specjalnie dedykowanego, niskooprocentowanego kredytu - bez marży banku, z trzymiesięcznym WIBOREM. Krajowy Zasób Nieruchomości może także wnieść do tej spółki nieruchomości, jeżeli gmina ich nie ma.

Czytaj też: Powrót do indeksacji cen mieszkań? Wszystko przez dwucyfrowy wzrost inflacji

Program jest skierowany do mniejszych miejscowości i głównie do osób, które znajdują się w swego rodzaju "pułapce mieszkaniowej". "Z jednej strony osoby te nie mają zdolności kredytowej, ale mają zdolność czynszową. Czyli nie stać ich na kredyt mieszkaniowy w banku komercyjnym i zakup nieruchomości na wolnym rynku, ale są w stanie płacić czynsz. Z naszych doświadczeń są to na ogół osoby młode, dopiero po ślubie i niemające dzieci" – komentuje Arkadiusz Urban z KZN.

Lokatorzy mieszkań po okresie kredytowania, które normalnie w banku wynosiłoby 20-30 lat, będą mogli zostać właścicielami mieszkania, a czynsz będzie stanowił rozliczenie. "Proponowany najemcom czynsz będzie na poziomie umiarkowanym, czyli takim, który będzie niższy od rynkowego. Trudno jest dzisiaj określić, jak to się będzie rozwijało w dłuższej perspektywie, zważywszy na szereg nieprzewidywalnych zjawisk jak pandemia czy wojna w Ukrainie. Warto jednak pamiętać, że w ramach SIM mamy nie tylko możliwość wejścia w najem mieszkania, ale docelowo również dojścia do własności" – przekonuje Urban.

"Mamy województwa, w których znajdują się już cztery SIM-y, ale w programie są też takie regiony, gdzie powstają dopiero pierwsze, np. na Podlasiu czy Lubelszczyźnie. Są to tereny, na których jest mniej ziemi, a tam gdzie tej ziemi jest dużo więcej, łatwiej jest utworzyć SIM-y" – wyjaśnia Arkadiusz Urban. I ocenia, że co druga gmina w Polsce jest w stanie stworzyć SIM, a to daje około 1000-1200 gmin. Przekłada się to na około sto tysięcy mieszkań, które mogą powstać w ramach programu.

Budowa pierwszych mieszkań w ramach kilkunastu inwestycji rozpocznie się latem 2022 roku.

Jak na razie rządowe programy, które miały zmniejszyć głód mieszkań w Polsce, nie wypalały. PiS deklarował, że do końca 2019 roku wybuduje 100 tysięcy mieszkań w ramach sztandarowego programu Mieszkanie+. Jednak do dziś do użytku oddano nieco ponad 15 tys. mieszkań, a 20,5 tys. jest w budowie - podawała w marcu Najwyższa Izba Kontroli.

Zdaniem kontrolerów Izby pomysł rządu nie przyniósł oczekiwanych efektów i nie wpłynął na poprawę warunków i rozwiązanie problemów mieszkaniowych w naszym kraju.