Niespodziewany atak niedźwiedzi
Poniedziałkowa sesja przyniosła nieoczekiwane pogorszenie się nastrojów na europejskich parkietach. Źródeł niepokoju można upatrywać w obawach związanych z sytuacją polityczną w Hiszpanii i Włoszech. Na tle mocno zniżkujących wskaźników głównych giełd naszego regionu, WIG20 prezentował się dość dobrze.
04.02.2013 17:04
Na początku poniedziałkowej sesji w Warszawie byki podjęły odważną próbę odreagowania obserwowanej od dłuższego czasu słabości naszego rynku. WIG20 i wskaźnik szerokiego rynku zyskiwały na otwarciu po 0,5 proc., a wskaźnik średnich firm rósł o 0,7 proc. Dobre nastroje utrzymywały się jedynie przez pierwsze dwie godziny handlu. W tym czasie indeks blue chips zdołał dotrzeć do 2520 punktów, zwyżkując o nieco ponad 0,8 proc. Ten poziom okazał się szczytem możliwości popytu. Po jego osiągnięciu rynek ruszył mocno w dół. Wczesnym popołudniem znalazł się pod kreską. Na tle głównych rynków europejskich skala spadku w Warszawie była jednak niewielka, początkowo nie przekraczała 0,2 proc.
Po pierwszej, dość wyrównanej części notowań, sytuacja w gronie największych spółek mocno się zróżnicowała. Bardzo dobrze zachowywały się rosnące o ponad 1,5 proc. akcje PKN Orlen oraz zwyżkujące po ponad 1 proc. papiery KGHM i Pekao. Później do tej czołówki próbowały dołączyć walory PGNiG. Najmocniejszej, sięgającej niemal 3 proc. przecenie ulegały akcje Bogdanki i TVN. Po około 2 proc. w dół szły papiery Asseco, Banku Handlowego i Kernela. Po 1,5 proc. zniżkowały akcje Tauronu, JSW i Lotosu. Pod koniec dnia o 4,5 proc. przeceniane były walory GTC.
Wśród średnich firm uwagę zwracały spadające po ponad 3 proc. walory Netii i CEDC. Po 2 proc. traciły papiery Budimeksu, CCC i Rovese. Na drugim biegunie znalazły się zwyżkujące o niemal 4 proc. akcje CD Project i niewiele im ustępujące walory City Interactive.
Na głównych giełdach europejskich od rana panowały nienajlepsze nastroje,. Początkowo indeksy zniżkowały po około 0,1 proc. Do południa byki skutecznie broniły się przed większą przeceną. Jednak z czasem podaż zaczęła coraz mocniej przyciskać. W najgorszym momencie DAX tracił 1,9 proc., a CAC40 spadał o 1,6 proc. Znacznie spokojniej było w Londynie. Przed południem FTSE zdołał nawet ustanowić kolejny rekord. Później szedł w dół o 0,2-0,3 proc.
Trudno wskazać konkretne powody pesymizmu inwestorów na naszym kontynencie. Prawdopodobnie zwiększona nerwowość związane była z obawami o sytuację w Hiszpanii. Zdecydowanie wzrosła rentowność 10-letnich obligacji tego kraju, a indeks w Madrycie zniżkował chwilami o ponad 2 proc. Choć można to wiązać z zamieszaniem wokół podejrzeń o nielegalne finansowanie tamtejszych polityków, w tym premiera, nie sposób nie zauważyć niepokoju na rynku długu Włoch i Portugalii. Wskaźnik giełdy w Mediolanie tracił ponad 2,5 proc. Ze złymi nastrojami we Włoszech i Hiszpanii kontrastował natomiast optymizm w Atenach, przejawiający się 2 proc. zwyżką indeksu tamtejszej giełdy.
Handel na Wall Street rozpoczął się od spadku indeksów po 0,6-0,7 proc. Można się domyślać, że powodem takiej sytuacji był transfer złych nastrojów z naszego kontynentu. Rozczarowujące dane o dynamice zamówień na dobra trwałego użytku oraz zamówień amerykańskiego przemysłu nie zrobiły na inwestorach większego wrażenia i nie wpłynęły na notowania.
Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie indeks naszych największych spółek i wskaźnik szerokiego rynku zniżkowały po około 0,3 proc., mWIG40 tracił 0,2 proc., a sWIG80 spadał o 0,6 proc. Obroty wynosiły 660 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance