Nowe prawo: trzy lata i spokój od komornika
Sejm kończy pracę nad nowym prawem upadłościowym. Znowelizowana ustawa przewiduje, że po ogłoszeniu upadłości, sprzedaniu majątku i trzech latach rzetelnego spłacania ustalonych przez syndyka rat, dłużnik całkowicie uwolni się od wszystkich długów.
Nowela ma usunąć najważniejsze bariery, które sprawiały, że dotychczasowe przepisy regulujące upadłość osób fizycznych były praktycznie martwe. Teraz ma być łatwiej, taniej i szybciej.
- Nowe przepisy wyraźnie określają, co musi zrobić dłużnik i jakie dokumenty przedstawić sądowi, by ogłosić upadłość i się oddłużyć. Do tej pory ustawa nie była tak jasna, bo w wielu miejscach odwoływała się do upadłości przedsiębiorców - tłumaczy sędzia Emil Szczepanik z Ministerstwa Sprawiedliwości, które opracowało rekomendacje będące podstawą do napisania projektu ustawy.
Znacznie poszerzy się grono osób, które będą mogły przystąpić do procedury oddłużeniowej, na wszystkich rzetelnych i uczciwych dłużników. Wykluczone z niej będą jedynie osoby, które "doprowadziły do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększyły jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa". Do tej pory prawo do bankructwa i oddłużenia przysługiwało jedynie w wyjątkowych okolicznościach, takich jak ciężka choroba czy tragedia rodzinna. Umożliwiono także ogłoszenie bankructwa osobom, które mają tylko jednego wierzyciela - do tej pory trzeba było mieć ich co najmniej dwóch.
- Znacznemu obniżeniu ulegną opłaty, jakie trzeba ponieść na początku postępowania. Przy składaniu wniosku trzeba będzie zapłacić 30 zł - wyjaśnia sędzia Szczepanik. Bardzo wiele wniosków o upadłość sąd oddalał, paradoksalnie właśnie z powodu braku środków na koszty postępowania. Oprócz 200 zł opłaty przy składaniu wniosków, majątek potencjalnego bankruta musiał także wystarczyć na wynagrodzenie syndyka masy upadłościowej, które zależnie od miasta i stopnia skomplikowania sprawy wynosiło od kilku do nawet kilkunastu tysięcy zł. Nowela przewiduje, że w wypadku tzw. ubóstwa masy, koszty postępowania pokryje budżet państwa.
- Jeśli sytuacja dłużnika będzie jasna, to sąd już na pierwszym posiedzeniu niejawnym będzie mógł wydać postanowienie o ogłoszeniu upadłości. Wyznaczy też syndyka, który dokona weryfikacji informacji wpisanych przez dłużnika we wniosku. Zostanie wdrożona procedura upadłościowa, a majątek dłużnika sprzedany - opisywał sędzia.
Następnie syndyk ustali trzyletni plan spłat zadłużenia, uwzględniając sytuację osobistą dłużnika - liczbę osób na utrzymaniu, możliwości dodatkowego zarobkowania itp.
- Komornik nie będzie zajmował pensji, plan spłat dłużnik będzie wypełniał sam. Cała procedura będzie przebiegała pod kontrolą sądu, który uwzględni głosy wierzycieli. Jeżeli w tym czasie dłużnik wykona zobowiązania z planu spłat, to zostanie wydane postanowienie o umorzeniu pozostałych niespłaconych zobowiązań sprzed ogłoszenia upadłości, tym samym zostanie uwolniony od długów - wyjaśnia przedstawiciel MS.
Dłużnik będzie mógł zawrzeć układ z wierzycielami, co jest ważne szczególnie dla tych, którzy będą chcieli zachować swój dom lub mieszkanie. Gdy syndyk będzie sprzedawał nieruchomość upadłego, to z sumy uzyskanej ze sprzedaży lokalu zostaną mu wydzielone pieniądze na czynsz za 12 do 24 miesięcy.
W szczególnych przypadkach, uzasadnionych względami humanitarnymi, oddłużenie będzie także możliwe bez zaspokajania wierzycieli i ustalania planu spłat.
- Te rozwiązania zbliżają nas do standardów zachodnich - zaznaczył sędzia. Jak wynika z analizy opracowanej przez Biuro Analiz i Dokumentacji Kancelarii Senatu, w takich krajach, jak Austria, Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, ogłoszenie upadłości jest o wiele prostsze niż obecnie w Polsce.
Dlatego też coraz więcej polskich dłużników próbuje dziś korzystać z dobrodziejstw ustawodawstwa upadłościowego innych krajów. Szczególnie popularnym celem jest Wielka Brytania, która - choć ma opinię kraju "probiznesowego" - szczególnie łagodnie traktuje zadłużonych konsumentów.
- W Wielkiej Brytanii procedura bankructwa osobistego jest bardzo prosta i przebiega błyskawicznie. W sądzie składa się wniosek wypełniony na specjalnym formularzu i jeszcze tego samego dnia można wyjść z budynku jako bankrut - powiedział radca prawny Rafał Ptak z Kancelarii R. Ptak i Wspólnicy, która współpracuje z brytyjskimi kancelariami w tym zakresie. Już po roku do maksymalnie trzech lat wypełniania planu spłaty długów wyznaczonego przez sąd następuje pełne oddłużenie.
- Spotkałem się już z przypadkami, gdy zadłużeni po uszy Polacy przeprowadzali się do Anglii, by skorzystać tam z procedury oddłużeniowej, która w naszym kraju była dla nich niedostępna - podsumował Ptak.