Płatności mobilne będą płatne? Jest pierwszy wyłom
moBilet wprowadza abonament. To pierwszy system płatności mobilnych, który chce za tę usługę pobierać opłatę. Klienci już rezygnują z usługi.
20.02.2014 | aktual.: 24.02.2014 17:20
- Za korzystanie z moBILET od użytkowników nie były pobierane nigdy jakiekolwiek opłaty. Jednakże zmieniający się rynek płatności mobilnych stwarza coraz więcej trudności w rozwoju i utrzymaniu jakości naszego produktu. Aby nadal poszerzać zasięg i możliwości systemu moBILET, a także realizować pomysły i uwagi użytkowników, zdecydowaliśmy się wprowadzić opłatę miesięczną w kwocie 49 groszy - poinformował swoich użytkowników jeden z pierwszych w Polsce systemów płatnością telefonem.
Chwilę, po tym gdy informacja trafiła do skrzynek mailowych użytkowników siadł internetowy system firmy. Klienci nie mogli się zalogować. Sytuacja taka trwała przez parę godzin.
Wprowadzenie od 1 marca opłaty można uważać za rewolucję. Dotąd płatności telefonem miały być nie tylko bardziej przyjazne klientom, ale też tańsze. W przeciwieństwie do bankowych opłat za kartę wszystkie były darmowe. Teoretycznie system banku Pekao o nazwie PeoPay może pobierać opłatę w wysokości złotówki miesięcznie, ale dzieje się to tylko gdy nie skorzystamy z usługi przez dłuższy czas. Bezpłatne jest też IKO należące do PKO BP czy iKasa Biedronki.
moBiletem dziś płacić można za parkingi czy komunikację miejską w kilkudziesięciu polskich miastach, m.in. w Warszawie, Łodzi, Trójmieście czy Olsztynie. Oprócz tego system działa na kolei, np. w Arrivie czy Kolejach Mazowieckich.
Ile osób korzysta z tej metody płatności? Od moBilet wstępnie dowiedzieliśmy się, że to grubo ponad 100 tys. Nie wiemy jednak czy są to aktywni użytkownicy. Ci, którzy już zapoznali się ze zmienionym regulaminem, nawet na abonament wynoszący zaledwie 49 groszy miesięcznie zgodzić się nie chcą.
- Systemu używałem ze względu na wygodę. Zamiast kupować bilet w kiosku, klikałem w aplikacji na moim smartfonie. Było to owszem, wygodniejsze, ale nie na tyle, żebym był skłonny za to dodatkowo płacić, choćby i niewielkie kwoty. Dziś wysłałem do moBiletu informację o rezygnacji z prowadzenia konta i prośbę o zwrot środków, które na moim koncie trzymałem - napisał do nas Jacek.
Dlaczego więc moBilet zdecydował się na wprowadzenie takiej opłaty? Jeśli dziś ma nawet 100 tys. użytkowników to miesięcznie da mu to 50 tys. zł przychodu. Dla tego typu biznesu to już sporo. Jak zauważa Maciej Łuczak, współtwórca systemu Billon, choć produkt moBilletu jest bardzo dobry, to jednak trudno na nim zarobić.
- Ponoszą bardzo duże wydatki - po pierwsze czas i pieniądze potrzebne na przekonanie miast do tej potrzebnej usługi, po drugie drogie pozyskiwanie użytkowników, po trzecie kosztowne sprostanie wymogom i przepisom rynku finansowego. A po stronie przychodów jest jedynie dość niska prowizja od sprzedaży biletu. Koszty przekraczają przychody. Stąd próba znalezienia dodatkowych przychodów - mówi WP.PL ekspert.
Trzeba dodać, że to jednak stricte polska specyfika polegająca na bezpłatnym dostępie do usług bankowych czy aplikacji mobilnych. W innych krajach drobne opłaty są jednak za podobne rzeczy pobierane.
-Coraz więcej biznesów, strony czy aplikacje mobilne, stara się przekonać użytkowników do płacenia za usługi, bo inaczej te usługi mogą przestać działać. moBilet na pewno zadał sobie pytanie "czy użytkownicy zrezygnują z nas?" i wierzą, że ludzie nie odejdą. Sądzę, że jakaś, raczej mała, część użytkowników odejdzie, a znakomita część po prostu nie zwróci uwagi na te zmiany. Podobnie dzieje się w bankach, gdzie coraz częściej trzeba płacić za konto, a zdajemy sobie z tego sprawę zwykle dużo później - tłumaczy Maciej Łuczak.
Jaka jest skala działalności moBiletu w Warszawie? Z danych uzyskanych od stołecznego ZTM wynika, że telefonem w ten sposób w grudniu zeszłego roku zapłaciło niecałe 30 tys. osób. Kupiono 22,5 tys. biletów czasowych, 4 tys. jednorazowych oraz 900 sztuk biletów okresowych(np. dobowych).