Polska B goni Polskę A
Po firmach stawiających centra handlowo - usługowe, zainteresowanie miastami poniżej 50 tys. mieszkańców wykazują spółki produkcyjne i usługowe - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".
27.05.2011 | aktual.: 27.05.2011 14:27
To m.in. skutki uboczne wysokich kosztów w dużych ośrodkach. Na prowincji tańsze są zarówno nieruchomości, jak i siła robocza.
Dodatkowe bonusy proponują lokalne władze. Dla nich taki inwestor to skarb. Maleje bezrobocie, a miejscowość zyskuje na znaczeniu. Często bywa tak, że jedna duża firma powoduje napływ do danego regionu kolejnych.
Obecność większych przedsiębiorstw skutkuje również powstawaniem mniejszych firm, które stają się kooperantami lub podwykonawcami. Obecnie najwięcej nowych rejestracji notują wydziały działalności gospodarczej w małych miastach.
W Ostrowcu Świętokrzyskim swój oddział otworzyła duża firma świadcząca usługi call center dla firm w całej Europie, a szwedzki potentat meblowy zapowiedziała budowę wielkiego pawilonu handlowego w Świlczy pod Rzeszowem. Również polskie firmy coraz chętniej budują siedziby w niewielkich miastach, takich jak Piła, Rawa Mazowiecka czy Ciechanów. Zrobiły to już między innymi Telekomunikacja Polska i PZU.
Zainteresowanie mniejszymi ośrodkami będzie wzrastało pod warunkiem poprawy infrastruktury komunikacyjnej - kończy "Dziennik Gazeta Prawna".