Skazany rolnik obawia się komornika. "To byłby koniec gospodarstwa"
Szymon Kluka nie zapłacił odszkodowań za odór z chlewni, więc każdego dnia do gospodarstwa może wkroczyć komornik. Zwraca uwagę, że jego historia może uruchomić lawinę pozwów. Tymczasem wciąż nie wiadomo, jakie działania w jego sprawie podejmuje resort rolnictwa.
Sąsiedzi Kluki wkroczyli na drogę prawną, ponieważ przeszkadza im odór z chlewni dla 360 świń. Sąd uznał, że gospodarstwo faktycznie pogarsza komfort życia mieszkańców i nakazał rolnikowi, aby wypłacił im łącznie 100 tys. zł odszkodowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Komornik może wkroczyć do rolnika. "To byłby koniec"
Termin zapłaty odszkodowań już był, odsetki rosną z dnia na dzień, moi przeciwnicy - sąsiedzi mają już klauzulę wykonalności. W każdej chwili do mojego gospodarstwa może wkroczyć komornik i zająć mi maszyny, zwierzęta czy nieruchomości. To byłby koniec mojego gospodarstwa - przyznał Kluka w rozmowie z portalem farmer.pl.
Rolnik obawia się, że jeśli zapłaci sąsiadom, to pojawią się kolejne pozwy od sąsiadów, którzy nie prowadzą gospodarstw i będą chcieli zarobić. - Tak jak okazja czyni złodzieja, tak tutaj pojawi się okazja do zarobienia może nie szybkich, ale za to łatwych i dużych pieniędzy - ocenił.
Resort obiecał wsparcie. Sprawa rolnika w martwym punkcie
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW) zapewniło, że wesprze rolnika już miesiąc temu. W połowie września minister rolnictwa Czesław Siekierski spotkał się z Kluką w jego gospodarstwie i zapowiedział m.in. zamiany w prawie, aby wykluczyć ryzyko wystąpienia podobnych incydentów w przyszłości. Zapewnił, że sprawę rolnika spod Łodzi przeanalizują prawnicy resortu.
Jednak z relacji Kluki wynika, że na razie na deklaracjach się skończyło. W dalszym ciągu nie wiadomo, czy i jakie działania zostały podjęte, czy przygotowano ekspertyzę prawną i kto miałby złożyć skargę na wyrok.
- Czy to mnie, czy innych rolników w Polsce przed podobnymi pozwami uchroniłyby zmiany w polskim prawie, ale w tej kwestii też dzisiaj nic nowego nie usłyszeliśmy - przekonywał rolnik.
Po ostatnim spotkaniu z ministrem rolnictwa i prezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych (KRIR) działacz rolniczy Janusz Terka, który wspiera Klukę, ocenił, że "nie ma nawet woli politycznej, aby jakąś debatę publiczną w tej sprawie rozpocząć".
Kluka zbudował chlewnię w 2013 r. i posiada wszystkie niezbędne pozwolenia. Zakład spełnia wymogi lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego i operuje poniżej maksymalnej dopuszczalnej liczby zwierząt. Sąd uznał, że hodowla 360 świń stanowi już produkcję o charakterze przemysłowym, co może negatywnie wpływać na sąsiednie działki (tzw. immisja).