SP chce informacji ministra gospodarki ws. hipermarketów w Polsce

Solidarna Polska chce, by minister gospodarki Janusz Piechociński poinformował, ile w Polsce jest hipermarketów i dyskontów, gdzie i jakie płacą podatki oraz czy nie omijają polskich przepisów podatkowych.

SP chce informacji ministra gospodarki ws. hipermarketów w Polsce
Źródło zdjęć: © AFP

09.01.2014 | aktual.: 09.01.2014 14:43

Inicjatywa SP ma związek z pomysłem PSL, który wezwał w środę Polaków do bojkotu brytyjskiej sieci Tesco. Nie możemy być bezczynni i patrzeć, jak premier David Cameron raz po raz obraża Polaków i rozdaje ciosy polskiej rodzinie - argumentowali ludowcy. Tesco odpowiedziało, że w Polsce zainwestowało ponad 10 mld zł i zatrudnia tu 30 tys. osób, więc bojkot zaszkodziłby głównie im.

Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk uznał apel PSL za niewłaściwy. Jak mówił w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, problemem jest nie działanie pojedynczej firmy Tesco, ale sposób, w jaki w ogóle funkcjonują w Polsce wielkie sieci hipermarketów.

Zdaniem polityka SP hipermarkety i sieci dyskontów mają "olbrzymie" zyski, z których podatki odprowadzają przede wszystkim za granicą, zamiast wesprzeć polską gospodarkę. Tymczasem drobni sklepikarze, płacący podatki w Polsce - mówił - nie są w stanie obniżyć cen do tego stopnia, by konkurować z wielkimi sieciami.

Mularczyk podkreślił, że Piechociński jako minister gospodarki może pomóc polskim drobnym przedsiębiorcom i sklepikarzom, dbając o to, by warunki podatkowe w Polsce wspierały ich konkurencyjność. W związku z tym - powiedział - SP chce, by minister gospodarki poinformował, ile w Polsce jest hipermarketów i sklepów dyskontowych, gdzie i jakie płacą podatki, czy nie stosują praktyk omijania polskich przepisów podatkowych, czy korzystają z jakichś ulg. SP chce też wiedzieć, jakie działania na rzecz wspomagania konkurencyjności polskich przedsiębiorstw podjął lub chce podjąć polski rząd.

Mularczyka wsparł inny poseł SP Andrzej Romanek. Przekonywał, że państwo "przegrało bitwę o polski handel".

Pomysł PSL skomentował też w czwartek rano w Polskim Radiu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Zaznaczył, że zdarza mu się robić zakupy w sklepach Tesco. - U nas w Nakle nad Notecią jest Tesco i sobie chwalimy - dodał. Ocenił, że jest to firma, która zatrudnia Polaków, więc jej bojkot "to zbyt drastyczne posunięcie".

Powodem apelu PSL było zasygnalizowanie w niedzielę przez Camerona, że prawo imigrantów do zapomogi na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego W. Brytanii w UE. Wskazał przy tym dzieci polskie. Z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym korzysta w Wielkiej Brytanii 25659 polskich dzieci, co czyni je największą grupą wśród beneficjentów. Sikorski krytycznie wypowiedział się o tych planach na Twitterze. Polskie MSZ podkreśla, że "choć konieczne jest likwidowanie luk w prawie europejskim, to jednak krytykowana przez Camerona unijna polityka nie stanowi luki, ale jest ogólnoeuropejską zasadą, z której korzystają także obywatele brytyjscy".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)